To w ogóle dziwny zespół. Z jednej strony wydaje świetny album, a potem wydaje takie coś jak Edward The Great... Który był zszywką raczej średnich kawałków z kilkoma przebłyskami.
To prawda, że wiele utworów jest słabych i na jedno kopyto, ale takie płyty jak The X Factor, czy Brave New World, mimo że bardzo równe, trzymają swój poziom, i tu trzeba im oddać sprawiedliwość.
Ja nie zapomnę tego uczucia, gdy po obejrzeniu Czasu Apokalipsy usłyszałm Edge Of Darkness... Albo po usłyszeniu utworuy Brave New World, gdy okazało się, że mam w domu książkę pod identycznym tytułem (BTW: wydanie polskie "Nowy Wspaniały Świat" A. Huxleya, polecam)...
Poza tym wraz ze zmianą wokalisty zmienia się styl. Jak pierwszy raz usłyszałem Ironsów (zacząłem od Brejwa, X Factor i Seventha), gdy jeszcze śpiewał Di Anno, to nie mogłem poznać zespołu:)
Czekam na nowy album w każdym razie. Jak ma być lepszy od Brejwa, to kupuję w ciemno:)[/list]