Bisze na dobranoc - koniecznie i absolutnie shirtless bisze. Niestety, wymaltretowanych nie mam (hje, już wiem, co musze nadrobić).
mój absolutny faworyt, jeśli chodzi o dziwadła chimeropodobne
nie ma to jak dobry angst w wykonaniu Zelgadisa :P
no i ten - rozczula mnie za każdym razem, jak to widzę.
ostatni bisz tylko mangowy. Nie będzie swiecił nagim torsikiem, bo by spowodował masowe <giku> na widowni. Jest boski. Jest psychopatyczny. Jest miaaaaa! Kyoya-samaa :P
Licznik nabił 22 bisze. (hm, licznik bijący bisze... >_< musze przestać czytać Saiyuki :P)