Mieszko I i jego syn Bolesław byli niezgorszymi wodzami. Dla pierwszego strategia była codziennością i dotyczyła nie tylko wojny, ale całej polityki, której wojna jest przecież nieodłączną częścią; drugi działał bardziej instynktownie, ale wielkim wodzem był na pewno. No i zwycięstwa, takie, jak pod Cedynią, czy pod Niemczą, mówią same za siebie.
Czeski książę Brzetysław - właściwie nie wiem, jakim był wodzem, ale skoro jednym zajazdem spustoszył całą niemal Polskę (poza Mazowszem) i zdziesiątkował ludność bardziej, niż dżuma Europę kilkaset lat później, to coś musiało w nim być...
Płk. Stanisław Maczek - przede wszystkim wybitny taktyk; dał popalić szkopom, jak mało kto...
Oi!