Autor Wątek: Bitewne Przypadłości  (Przeczytany 7902 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Descartes

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #15 dnia: Czerwiec 16, 2003, 01:07:30 pm »
Witam:)
krasnale kontra middenhaim, dwoch kolei zaslonietych czesciowo przez morek, moj inzynier strzela z kuszy na mksymalna odleglosc, krytyk, rykoszet i dwoch panow OoA w pierwszej turze:) bitwe przegralem...

podobna walka: wysoki budynek, na szczycie (3 pietro) inzynier z kusza. Na dole juz ktoras runda walk, zostalo po polowie skladow osobowych, co chwila ktos sie przewraca, ale kumple ni pozwalaja go dobic. Strzal jakiegos farciarza i inzynier ise przewraca... i spada na dol. Wbija sie w ziemie ale ... przezyl:), wstaje potrasa glowa, i widzac co sie stalo  chwycil swoj mlot i podlecial do grupy walczacych, jednym ciosem zabijajac jakiegos maluczkiego i powodujac panike u przeciwnikow:) dzielny byl:)
pozdrawiam
Descartes
ance with the Sword

Offline drachenfeles

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #16 dnia: Czerwiec 17, 2003, 08:47:09 pm »
Grałem scenariusz, który wymysliliśmy na potrzebę chwili, pomijając szczegóły sigmaretki siedziały w twierdzy a ja (krasnele) i nahar (averland) braliśmy ową twierdzę szturmem.
Mieliśmy 12 rund na wbicie się do środka.

Pomijając fakt bardzo ciekawych pojedynków, o wspinaczce nie wspominając to moje krasnele wbiły się do środka tymczasem ludzie nahara nadal stali na zewnątrz.

Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby krasnolud kogoś wyprzedził i to jeszcze jak!

Offline nahar

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #17 dnia: Czerwiec 19, 2003, 10:54:26 am »
Tak to było niezle.
Krasnale wdzieraly sie na mury az milo, a moi... tylko spadali.
Dodatkowo zrobiliśmy zasady dotyczące drabin....
paweł

Offline Giovanii

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #18 dnia: Wrzesień 27, 2003, 11:27:04 pm »
Fajny motyw z ostatniej bitwy:stoi sobie fellblade od dark elfów. W jednej rundzie poszły w niego 3 strzały z pistoletów pojedynkowych z mniej niż 5 cali i 1 strzał z łuku. Tylko 2 trafiły, nie powodując ran. Niby nic takiego spektakularnego sie nie stało, zwykły fart, ale wyobraście sobie co musił by czuc naprawde koleś który przeżył taką salwę, a co dopiero czuli by ci strzelający kiedy rozwiał się dym...
Ale na pocieszenie na początku rundy zdjąłem z pistoletu pojedynkowego szefa wrażej bandy:)
http://www.swistak.pl/uzytkownicy/Giovanni4.html  <---Garść historycznych książek:)

Offline Nilgar

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #19 dnia: Wrzesień 29, 2003, 03:39:36 pm »
Jakie zasady do drabin? Można by je wciągać lub zrzucać?

Offline Dracon2

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #20 dnia: Wrzesień 29, 2003, 03:57:18 pm »
właśnei jakie?
Bo my przyjmujemy że po drabinie można normalnie "chodzić", ale nie biegać (spróbuj biec po drabinie :P ) i nie trzeba wykonywać testu inicjatywy

Offline drachenfeles

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #21 dnia: Wrzesień 30, 2003, 04:01:12 pm »
Drabiny z tego co pamiętam (nie mam podręcznika pod ręką) traktuje się jak trudny teren, tzn poruszasz się z 1/2 M, albo jak słusznie zauważyl dracon poprostu nie biegasz.

Offline Nilgar

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #22 dnia: Październik 03, 2003, 06:13:39 pm »
A już miałem nadzieję, że ktoś opracuje wreszcie rozsądne zasady ich transportu (GW kiedyś obiecał). To powinien być sprzęt, który można kupić! Powinien spowalniać ruch o co najmniej połowę i powinna być określona ilość nosiecieli (np. dwóch na każde 2,5"). Powinny być jakieś zasady ich stawiania i zrzucania...
A teraz wyobraźcie sobie oblężenie z udziałem dwóch warbandów w defensie i czterech w ataku. Rzeźnia No 1...

Offline drachenfeles

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #23 dnia: Październik 03, 2003, 07:28:05 pm »
Kiedyś z naharem graliśmy taki scenariusz, w którym dwie bandy oblegały jedną, skampowaną w zamku o wysokich murach, głęgokiej fosie itd. Ustaliliśmy, że jedną drabinę mogą nieść min 2 modele. Obciążenie powoduje, że nie mogą biegać. 1 runda na ustawienie drabiny i wspinamy się do góry. Rzeźnia zaczęła się, gdy broniące się sigmaretki zaczęły obskakiwać po 3-4 pojedynczo wchodzących wojów :twisted:
Na szczęście moi 2 brodacze utrzymali się wystarczająco długo, by po 3 rundach mieć już równowagę.

Offline Dwalthrim

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #24 dnia: Kwiecień 04, 2004, 04:32:36 pm »
Pierwsza bitwa po sklejeniu domków z podstawki+kilka wlasnych; Reikland vs Dark elfy vs Hobbity: Final byl taki ze hobbity (W kupie sila) wystrzelaly i tych Reiklandczyków i te Darki! Uczy pokory i szacunku dla przeciwnika...

Akcja taka: górą po kładkach idzie cala banda Marienburczyków po drodze na dachu świantyni wpadają na wampirzycę  ta wyjmuje 2ch. Cala reszta bendzie do niej nawalać w następnej turze z czego popadnie.
No i wystarczył strzał kapitana (kolo 1-szy raz gral :? ) 2 krytyki z pojedynkowych pistoletów!!! Wampirzyca 3 lub 2 bitwy pausy od ran!!!

Leśne elfy dostawaly troszkę wcirów od skavenów i marienburczyków tychze. Skaveni uciekli rozpoczął sie wyścig po ostatniego wyrdstona ;)
który lezal na górce. Elfy mialy wziąć wyrdstona i zwiewać w następnej turze. Gurka byla 1/2 okrągła z płaskim na górze.
Skaut wziął wyrdstona, ale mojemu herosowi-snajperowi udało sie go zaszarzowa najpierw usłyszawszy elfa i wspiąć-wejść na góre do niego.
Skaut dostał na dzieńdobry 2 krytyki 1 z włóczni , drugi z miecza i wyrdston byl mój! W dodatku po bitwie wyszło że mój snajper wzioł tego elfa do niewoli :D !!!

Reikland przekrada sie ciemna ulica a tu nagle spadają z 2-go piętra dwa skaveny, oba skręcają se karki! Chłopaki spojrzawszy do góry stwierdzają że skaveny dziś nisko latają i idą dalej w poszukiwaniu wyrdstona ciemnymi zaułkami Miasta Potępionych...

Generał bandy ogrów kumpla ma w naszej kampani upodobanie do młodzików :( Przez jego wybryki nienawidzi go jeden youngblood od marienburczyków i laska z midenheimu tak pożądnie złoił im skóry! A tak wogóle to koleś dostał do tej bandy nowego gościa i  biega ich teraz tylko 4 :x  (3 herosów i 1 czarnuch) i weź tu takiego teraz zdejmij!!!

Ostatnio kumpel schował mi za budynek gdy miałem go młucic moją szczenśliwą kostkę :| wziołem inne i bach-bach 3 krytyki i 2 elfickich obronców pola+scout do piachu!!! Kumpel lekko sie wQurwil i oddał mi moją szczensliwą kostkę mówiąc że i tak oszukuję :giggle:

Jedna z pierwszych moich bitew krasnalami. Na środku stołu stała mała wieża, na której zadekowało sie 2ch skavenów. Podesłalem tam młodego krasnala z dwuręczniaczkiem i udało mu się wejsć tam po drabince pod ostrym obstrzałem i powyjmować te przeklęte szczurki! Figurka krasnoluda byla nie pomalowana i dostala ksywkę "Czarny Olek" :D

Kolejna bitwa brodaczy, którzy pod ścianą dopadli wampira. Skaczą kurduple w pięnciu łącznie ze swoim lordem wokół nieumarlaka i nie mogą dać se rady. Vampirescu zdjął 3 :cry:  w koncu zmęczył go lord z kolesiem z 2u ręcznym młotkiem

Kiedyś tym samym wampirem pojedynkowałem się z jakimś ShadowWalkerem od H.elfów! Bój był mega ostry! Staliśmy na szczycie jakiegoś budynku, właściwie to na gzymsie tak że sie figurki ledwo mieściły i 5 tur cios za cios, parowanie za parowanie, aż na ziemi wampirowi wytłukli podkomędne trupki i musiał dać drapaka :x

Ze zdarzen losowych wypadly szkielety i na stole pojawily sie az 2! Łowca Czarownic z kuszą, który po poprzedniej bitwie dostal Quickshota wlazł na drugie piętro i powyjmował te kościotrupy. W następnej turze z pobliskiej bramy wysypał się reikland champion i marksman. Obaj tez zeszli, a Łowca dostał nowe rozwinięcie.

Niedawno tłukłem się Midenheimersami z Undedami. Miałem jakieś mega fartowne rzuty. Wampirzyca dostała hita od fontanny krwi wystrzeliwywującej z ziemi (takie zdarzenie). i Wyjął ją zwykły swordsman przejmując 2 wyrdstony!!! niestety nie nacieszył się nimi długo bo wjechał w niego zaraz wskrzeszony ogr i ostro go spałował :( Potem 3 ghule znęcały się nad moim wolfpriestem ze "strongmanem" a on tylko kład się na plecki poczym wstawał w mojej turze i je młócił az miło. W końcu nieumarli zwiali, a mnie dorwały krasnale i już moja krasnoludzka natura zaczęła się buntować=gorsze rzuty.
JAH RASTAFARAI-SIGMAR HELDENHAMMER EMPEROR I!!!"


Offline Dwalthrim

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #25 dnia: Czerwiec 06, 2004, 02:37:13 pm »
Ostatnio krasnale Periana wchodzące po schodach na bramę złapały ziomka brodacza (ustrzelonego przez gobasy), który spadał z góry z murów.  :lol: Skręcenia karków w wyniku upadku po trafieniu są częstą przyczyną zgonów w Mordheim, a tym sie udało...

Albo brat Periana Kuba walił z łuku do ogra i jeszcze rykoszetem zranił mi ratogra (niezła perwa co?:x ) Zawsze w takich sytuacjach stwierdzam, że w sprawie kostek ShadowLord zawsze wtrąci swoje 3 grosze...
JAH RASTAFARAI-SIGMAR HELDENHAMMER EMPEROR I!!!"


Offline drachenfeles

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #26 dnia: Czerwiec 06, 2004, 03:04:27 pm »
tak na marginesie krytyk o nazwie rykoszet jest już kompletnie chorym pomysłem, nie wiem czego zamiast mózgu używają tzw Specjaliści GW.
Zdarzyło się, że ktoś próbował mi wmówić, że jedną strzałą ustrzelił mi za pomocą tego krytyka 3 wojów...

Offline goobos

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #27 dnia: Czerwiec 06, 2004, 03:55:47 pm »
ok-rykoszet z broni "prochowej" to jeszcze jestem w stanie zrozumiec, ale z kuszy a niedaj Boze z luku...chcialbym to kiedys zobaczyc ;)
z
-(..)Wiec nie ma w wlace nic pieknego?Nie ma.Pot, krew smrod...Nie spotkalem takiego, co dostal mieczem i sie nie sfajdal." "Achaja" A. Ziemianski

Offline drachenfeles

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #28 dnia: Czerwiec 07, 2004, 10:56:12 am »
tak? to jak wyjaśnisz to przedziwne zjawisko, gdy kula z rusznicy wbija się z impetem w ciało poczym wywywa się bokiem ze zdwojoną mocą, celując w najbliższego??

Offline goobos

Bitewne Przypadłości
« Odpowiedź #29 dnia: Czerwiec 07, 2004, 11:07:41 am »
na moj gust rykoszet polega na tym, ze kula jak juz wyjdzie z ciala pierwszej ofiary uderza w cos (chocby nawet i w ziemie) i odbijajac sie od niej trafia w kolejna ofiare, a czy ze zdwojona sila, wiesz, zawsze moze drugiego kolesia trafic np w glowe albo oko i tym samym wyrzadzic wieksze szkody
-(..)Wiec nie ma w wlace nic pieknego?Nie ma.Pot, krew smrod...Nie spotkalem takiego, co dostal mieczem i sie nie sfajdal." "Achaja" A. Ziemianski

 

anything