W przypadku obu tych planszowek mamy do czynienia z wersjami polsko-jezycznymi, wiec jest to spory plus. Nie wiem jak jest obecnie z wow'em ale z tego co sie orientuje to polska edycja wyczerpala sie jakis czas temu. Jesli jestes fanem swiata warcrafta, to bez wahania kupuj wow'a - wersji angielskiej rowniez, bo prawdopodobnie wszelkie niezbedne tlumaczenia sa dostepne na internecie - do tego za calkiem przystepna cene otrzymujesz gore figurek, zetonow itd itp i w zasadzie nieskonczone opcje eksploracji tej gry. Malo tego ffg wydalo ostatnio pierwszy dodatek do tej gry i na pewno na jednym sie nie skonczy. Runbound to gra duzo mniej skomplikowana, o mniejszej interakcji i chyba bardziej przypominajaca stara i dobra "magie i miecz". Ilosc wypuszczanych dodatkow do tej gry jest juz legendarna. Malo tego oprocz deckow wspierajacych klasy bohaterow, czy kolejnych kart "przygod" wypuszczane sa cale settingi, w odrebnych boxach, umieszczajace gre w innej rzeczywistosci (tu zdecydowanie najlepszym dodatkiem jest "midnight" , zmieniajacy nie tylko klimat z heroic fanatsy na dark fantasy ale i robiac ze zwyklej przygodowki, w ktorej kazdy gra sam gre kooperacyjna - jeden z graczy wciela sie w przeciwnika reszty, cos w rodzaju mistrza gry). Natomiast gdybym mial polecac od siebie, to zdecydowanie porzucilbym zakup obu tych gier na rzecz Descent: journey's in the dark. Jak ktos lubil komputerowe diablo to chyba nie ma lepszej planszowki - w skrocie grupa graczy gra przeciwko mistrzowi podziemii (czyli innemu graczowi) - kooperacyjny hack 'n slash, przepieknie wydany, z mozliwosciami projektowania wlasnych scenariuszy itd. Do tego ffg wydalo juz dwa expansiony, wprowadzajace spora liczbe nowych rzeczy - potwory, przedmioty, reguly gry... Cena descenta jest troche wyzsza od ceny wow'a, ale imo grywaloscia rozklada wow'a na lopatki.