Trochę kojarzy się to z komiksem dla bardzo młodych czytelników
Tak się właśnie kojarzy.
Niezgodnie z intencją autora, który zdecydowanie zakładał, że jest to komiks dla dorosłych.
Trochę też namieszały animacje, niby bliskie komiksom ale jednak skierowane do młodszych odbiorców.
W praktyce jest tak, że jest to komiks dla wszystkich. Ja sam od roku czytam wszystkie 5-latkowi i jest to jedna z jego ulubionych lektur. Ale na oko 40% sytuacji i 60% dowcipów jednak nie rozumie. Co nie przeszkadza mu się świetnie bawić i patrzeć na ulubione postacie.
Ciekawe, że odwrotnie niż wino - im młodsze tym lepsze. Te z lat 70. to prawdziwe perełki.
Ja też tak mam! Z Fistaszkami w dojrzałej formie zetknąłem się już na tyle dawno, że w tych z końca lat 50. i z 60. brakuje mi wielu postaci, wprowadzonych później (Peppermint Patty, Marcie, Rerun, Spike).
Być może pewną rolę odgrywa tu też fakt, że realia z lat 70. są nam po prostu bliższe i lepiej odnajdujemy się w przedstawianych sytuacjach...
Kiedy jednak staram się spojrzeć na całość obiektywnie, to wydaje mi się, że od końca lat 50. poziom tak naprawdę jest bardzo równy.
Warto też przypomnieć, że to na podstawie "Fistaszków" z połowy lat 60. Umberto Eco napisał swój świetny esej na ich temat, wydobywając z nich wiele znaczeń, których część pozostała uniwersalna do końca serii, inne zaś dotyczyły tylko "Fistaszków" z lat 60.