A ta książka amerykańska o filmie ma jedną zaletę, o czym wyraźnie piszą autorzy na wstępie, że co jakiś czas ją uaktualniają, dopisują, przepisują rozdziały, no bo do filmu (jak i do komiksu) odnoszą się coraz mocniej nowe media - Internet, media elektroniczne, gry komputerowe. Z tego względu wydanie, które czytałeś kilka lat temu dzisiaj już może być nieaktualne. Czy taki sam wysiłek wykonują rodzimi komiksolodzy jeśli chodzi o komiks?
Rozumiem, że zmiany technologiczne mogą mieć wpływ na to, jak komiksy są robione i dystrybuowane współcześnie. Nie rozumiem jednak, jak owe nowe media miałyby wpływać na sposób robienia komiksów w przeszłości lub sposób ich rozumienia. Tym samym, nie rozumiem, jaki wysiłek mieliby wykonywać rodzimi komiksolodzy. Czy od Adama Ruska oczekujesz, że napisze inną (uwzględniającą pojawienie się internetu i gier komputerowych) historię komiksu w okresie międzywojennym?
Zaglądam (w tej chwili) do polskiego wydania "Sztuki filmowej" i zastanawiam się, co w niej może się zestarzeć i ulec dezaktualizacji. I skąd twoje wyobrażenie, że we wcześniejszych wydaniach książki nie było tego, co jest w tym.
Na stronach 3-8 widzę analizę filmu "Cień wątpliwości" z 1943 roku - autorzy na tym przykładzie tłumaczą, czym jest filmowe mistrzostwo. Dalej jest podobnie: część II "Forma filmowa" zawiera analizy filmów sprzed lat (gdzieniegdzie uzupełnione wzmiankami o czymś nowszym - wzmiankami, ktore nie zmieniają wymowy tej części. Opis tego, czym jest styl filmowy też jest oparta na przykładach branych z historii kina. I tak dalej. I tym podobne.
Na pytanie: Czy ktoś napisał opracowanie, jak napisać krytyczną analizę komiksu? Odpowiem dwojako. Najpierw stwierdzeniem, że takim opracowaniem jest każda krytyczna analiza komiksu, ktora Ci się podobała. Potem propozycją, żebyś do tego celu wykorzystał wskazówki Bordwella i Thompson, jak pisać krytyczny tekst o filmie. Ja z tego korzystam i wydaje mi się, że robię to z niezłym skutkiem.
Nie mam ci za złe, że jesteś pod wpływem amerykańskich książek. Boleję nad tym, że pod ich wpływem potępiasz w czambuł to, co zrobili Polacy, chociaż ci wcale gęśmi nie są.