Właśnie wróciłam z kina z przedpremierowego pokazu filmu "300". No cóż... Komputerowa bajka, mnóstwo efektów specjalnych, porywająca muza, pięknie zbudowani mężczyźni i wciąż w tle dźwięk "GLORY!" Mogę chyba z czystym sumieniem powiedziec: "tak, podobał mi się". Po obejrzeniu w kinie "Testosteronu" obiecałam sobie, że już nigdy nie pójdę do kina na "taki" film. Liczą się efekty, a tutaj one były. Robi wrażenie, szczególnie kilka scen. POLECAM.