Widziałem dzisiaj. Połowę seansu dusiłem się ze śmiechu, szczególnie na widok stojących na wdechu chłopaków z kaloryferkami.
Najlepiej podsumowuje całość moment, kiedy Leonidas stoi nago w sypialni prężąc tyłek pod księżycem - sala zaczyna parskać, tylko gdzieś z boku jakiś facet wydał z siebie rozmarzone westchnienie...
Pomijając teorię probushowską (dla mnie słowa o "perskich wojskach rozbijających się jak fale o mur Spartan" to raczej doskonały komentarz a propos fiaska amerykańskich działań w Iraku, a czy akty rozpusty w obozie Kserksesa to nie idealny wizerunek zgniłej, zdegenerowanej cywilizacji Zachodu? Kryptofaszystowscy Spartanie to dla mnie prędzej właśnie ekstremiści islamscy. Ale myślicie dlaczego tak dobrze "300" sobie poradził w USA? Parę lat temu zarobiłby jeszcze więcej, kiedy entuzjazm dla wojny z terroryzmem był większy) - film mnie strasznie zawiódł. Nawet od strony wizualnej, a fanem komiksu Franka Millera jestem wielkim. To, co doskonale zdaje egzamin na planszach komiksowych, nie sprawdza się na wielkim ekranie. Krótkie, patetyczne nawet zdania w dymkach są ok, ale w filmie patos (a raczej PATOS) jest tak intensywny, że aż nie do zniesienia. Pewne wizualne przegięcia i uproszczenia nie powinny być pokazywane w kinie - zresztą kreska Millera jest o wiele bardziej surowa i oszczędna, a gołe klaty i slipy nie dają w komiksie tylu argumentów tym, którzy widzą w "300" apoteozę militarnego homoerotyzmu. Moim zdaniem reżyser nie poradził sobie zupełnie z adaptacją. Wielka szkoda.
Można też np. spekulować, że połowę scen już gdzieś widzieliśmy - a to Gladiator, a to Braveheart, a to Hero, a nawet Black Rain. Wątek z królową zupełnie niepotrzebny i bezsensowny. Walki - tylko momentami ciekawe, trailer zapowiadał lepsze wyważenie pewnych akcentów. O aktorstwie nie wspomnę, bo nie istniało.
Generalnie przerost formy nad treścią, może to nie najlepszy przykład, ale podobne przeładowanie miało miejsce w japońskim filmie "Casshern" - pięknym plastycznie, ale na dłuższą metę męczącym.
O realiach historycznych nie będę pisał, bo nigdy nie uważałem, że komiks czy film musi się trzymać prawdy. "300" to bardziej film fantasy.