Odpisze na konkrety, jeśli je dostanę. Póki co, widzę, że dyskusja rozwija się w kwestiach: "ale ja widziałem, jak ktos jest celtem//słowianinem//innej wiary niż chcrześcijańska, zainteresowałem się tym, ale i tak nic o tuym nie wiem, ale sie wymądrzę". Więc jakie konkrety? Jak mi postawicie KONKRETNE pytanie, to wam odpowiem konkretnie...
Jesli ktoś mi zarzuca, że czcę bogów których "nie ma", trudno. Jego sprawa. Ja wiem swoje. Dla mnie bogowie istnieją. Dagd, Epona, Lug. Istnieją. Podobnie, jak dla slowian istnieje choćby Stwarożyc (mam nadzieję, że dobrze napisalam, wybaczcie, ale nie znam imion innych bogów). A co do współczesności celtyckiej wiary: nikt nie patrzy miło (zwłaszcza nasze kochane, polskie mohery), jak jakakolwiek osoba wyznająca wiarę inną niż katolicym (uchowajcie, bogowie, ewangelików!), którzy składają białego byka//konia//koguta w ofierze bogom (niepotrzebne skreślić,w zależności od 'krwiożerczości" bogów). Na dobroduszna Eponę... Zastanówcie się! Musieliśmy nieco "uwspółcześnić" niektóre rytuały, inaczej już dawno "spłonelibysmy na stosie"! Ukrywamy niektóre z nich, zamieniamy na mniej "krwawe", albo z nich rezygnujemy. Tylko dlatego, że osoby , które nie rozumieją nas zaczynają nas "ścigać". Pogardzają nami. Ciekawe, jakbyście się czuli, Wy, katolicy, gdyby osoby, które wyznają Starsze Wiary, zaczęły Wami pogardzać... Wątpię, abyście się czuli dobrze... Bo my, osoby, które wyznają inne religie, tak się czujemy...