hm, właśnie doszłam do wniosku, że Alchemik to chyba jedyny (lklasyczny) shounen, który mi się podoba animcowo. Walki konkretne, dynamiczne i bez przegadania, akcja leci ostro do przodu, zakończenie całkiem fajne...
No i przepiękny chara design postaci - szczególnie ubiory są fajne
No i WRESZCIE główny bohater nie jest irytującym f**n Naruto-type "jej, jej, jestem taki niezdyscyplinowany, zabawny i optymistyczny nie muszę sie starać bo mam talent i jak się naprężę to mi sie uda jej, jej, nowa przygoda".
Do czego zmierzam - do tego, że mimo wszystko wolę mangę. Jest brzydsza, niedokończona i nieco mniej zabawna (choć mała panda bardzo sie stara :P). Bo bohaterowie sa głębsi. Bo świat bardziej się trzyma kupy (tak, te "drzwi do wymiarów moim zdaniem to lamerski pomysł. o wiele bardzeij wolę określenie Ala z mangi: tam było takie ziuuu). Bo są bohaterowie, których nie ma w animcu, a szkoda, bo są mocarni. Bo na animcu ryczałam dwa razy a przy mandze chyba z piętnaście (tak, w różnych momentach
) Bo po prostu wydaje mi się bardziej rzeczywista.
Bo szyszki lubią, kiedy świat wymyślony wydaje się być rzeczywisty. W takim Tolkienie to sorki, ale jakbym nie przymierzała, to czuję baję, ale już taki Escaflowne jest fajny. I nie, żebym nie lubiła czytać fantastyki! Taka Trylogia Rai-Kirah przebija realnością piętnastu Tolkienów! Tego samego oczekuję od anime.
Nawet jeśli są mechy, skoki na pięćdziesiąt metrów w powietrze i kule rykoszetujące od biustu - jeśli takie są prawa rządzace tamtym światem, to nie ma co się krzywić
niech tylko mi twórcy nie udaja, że "bo tak jest naprawdę"