Ja zawsze uważałem, że od anime emitowanych w polskich stacjach TV należy trzymać się z daleka. Anime już wydane w całości to jakby nie było starocie, a niektórzy lubią być na bieżąco. Czasu akurat mam od cholery, ale lubię różnorodność - dwa odcinki anime, potem jakaś gierka, znowu dwa odcinki, piwko ze znajomym, gierka, znowu dwa odcinki... Te czasy gdy się urządzało iluśgodzinne maratony dawno już minęły i nie wrócą. To samo w sumie dotyczy mieszania serii. Tytuł musi być naprawdę killerski, żebym był w stanie zapuszczać jeden odcinek za drugim, a większość nowości taka nie jest. Przenigdy nie obejrzałbym całego Index, gdyby nie tygodniowe przerwy - porzygałbym się w okolicach 6-7 odcinka.