"
Rozglądam się po Tokyo Game Show i widzę same fatalne gry. Japonia jest co najmniej pięć lat do tyłu [za tym, co powstaje na Zachodzie],
Capcom z trudem trzyma tempo. Chcę przyjrzeć się temu, jak żyją mieszkańcy Zachodu i zacząć robić gry, które będą do nich trafiać". Keiji Inafune (były już) szef rozwoju firmy Capcom.
"W
2002 roku japońskie gry stanowiły
50% wszystkich, sprzedawanych na świecie, w
2009 roku było to tylko
10%. To dlatego japońscy wydawcy sięgają po zachodnie studia, by robiły dla nich gry bazujące na wykreowanych już markach." I tak:
Dead Rising 2 - gra Capcomu, stworzona przez kanadyjskie Blue Castle Games
Nowy Devil May Cry tworzony jest przez angielskie Team Ninja.
Castlevania: Lords of Shadow została stworzona przez Hiszpańskie MercurySteam
Square Enix przejęło Eidos Interactive.
Japońscy producenci gier coraz częściej wyciągają rękę do zachodniego konsumenta przy okazji dostosowując produkty do jego potrzeb. Trzeba sobie teraz zadać pytanie czy podobny los czeka mangę i anime. Czy wraz ze wzrostem popularności M&A na świecie, japońscy autorzy przy swoich produkcjach nie zaczną brać pod uwagę preferencji przeciętnego Amerykanina/Europejczyka, tym samym zabijając unikalność i inność wobec tego co proponuje nam zachód. Quo vadis mango i anime
?