trawa

Autor Wątek: Rozważania około animcowo-mangowe  (Przeczytany 380258 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Frey Ikari

Rozważania około animcowo-mangowe
« dnia: Kwiecień 10, 2007, 05:45:37 am »
Napisałem że zdałem sobie sprawę z tego że czegoś tutaj brakuje…, brakuje miejsca na rozważania około animcowe… Niby „Dział powikłań” może być do tego ale powiedzmy sobie szczerze więcej tam bezproduktywnego spamu niż czegoś wartościowego. Jest to raczej taki „mini-czat”, miejsce do nabijania postów… Dlatego stwierdziłem że ten temat powinien powstać. To tyle tytułem wstępu.


Od jakiegoś już czasu zaczynam zauważać ze brakuje mi czasu na to by obejrzeć serie które lubię jeszcze raz i to nie dlatego że robię coś mało ważnego tylko że w tym czasie oglądam nowe (też ciekawe). Oczywiście trzeba być zorientowanym co leci i coś o tym wiedzieć, ale dlaczego dzieje się to kosztem już obejrzanych i lubianych?! Czy tak wygląda fanowstwo by oglądać nowe i zapominać stare?? Martwi mnie to osobiście bo po co oglądać cokolwiek skoro trzeba szybko przejść do czegoś innego by nie było że nie jest się na czasie… Dla sportu?? A może by być „colo” itp.?? Dobrze pamiętam gdy robiłem to samo z grami teraz już nie podzielam takiego pędu do „nowości” na palcach jednej ręki mogę wymienić tytuły w które mam ochotę zagrać i to nie są same nowości!! Podobnie zaczynam myśleć o anime, coraz mniej mam ochotę oglądać nowe serie (nie mam na myśli tego że nowe jest gorsze) gdyż przez to nie mam czasu obejrzeć jeszcze raz np. NGE. Nigdy nie pomyśleliście po co oglądać nowe skoro można starsze już sprawdzone?? Czy na tym polega fanowstwo Anie by nie oglądać się wstecz bo nie ma na to zwyczajnie czasu?? Dlaczego wspomniałem wyżej o swojej przygodzie z grami, bo obecnie czasami mam wrażenie że ludzie z forum robią to samo a nie uważam by była to dobra tendencja, tak sobie myślę że z czasem to nawet zabija radość z oglądania, kolejna seria, jeszcze jedna, a znużenie materiałem rośnie… Czy to oto chodzi byśmy w pewnym momencie powiedzieli „mam dość” i odłożyli Anie by potem nie potrafić wrócić bo nowe rzeczy weszły w zarezerwowany do tej pory czas?? A gdy spojrzysz wstecz nie zobaczysz niczego konkretnego wstecz tego co zobaczyłeś i stwierdzisz że to był zmarnowany czas?? Nie wiem jak wy ale z jednej strony nadal chcę zobaczyć nowe serie gdyż wiem ze będzie tam coś co spodoba mnie się ale zaczynam bać się że lista tych co lubię urośnie mi tak wielka że nie znajdę już czas czasu na powtórkę i wtedy można by rzec stracę wszystko…

Offline Nakago

Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #1 dnia: Kwiecień 10, 2007, 06:05:28 am »
Częściej sięgam po starsze, ulubione serie, niż 'sprawdzam' nowe. Co zresztą widać w grze w zgadywanie kadrów :-p. Nie wynika to jednak z braku czasu, a z braku możliwości zdobywania tego, co nowe. Nowości jest dużo, mój komputer zaś, przy dobrych wiatrach, zdobywa jeden odcinek w około godzinę - to prawie trzy razy dłużej, niż się go ogląda. Ponieważ nie mogę zostawić komputera włączonego na noc i po powrocie z pracy oglądać jego całodziennych zdobyczy, to czymś się muszę zająć w czasie pomiędzy obejrzeniem jednego odcinka a zdobyciem kolejnego. Najczęściej czekam na kilka odcinków, a w tym czasie robię coś innego. Na przykład oglądam starsze serie...

Z oglądaniem nowości jest różnie u różnych osób. Jedni albo recenzji nie czytają, albo im nie ufają - więc ściągają wszystko, jak leci, by się zorientować, co się im spodoba (to ja ;-)). Inni, rzeczywiście, uprawiają 'sport' - byle więcej i wszystko jedno, co; cel tego nie jest mi znany, dlatego nie będę oceniać. Są też tacy, którzy ściągają i oglądają z poczucia obowiązku; recenzenci i im podobni. Tych jest mi żal, bo przy niektórych anime autentycznie się męczą (sądząc po ich recenzjach :-D). A w końcu są osoby, które uważają, że obejrzeć raz wystarczy; po to są produkowane nowe anime, żeby zainteresować sobą widzów. Nowe to zawsze coś nowego, nieznanego, czasem niespodziewanego, mimo że niejednokrotnie powiela znane już wątki - dość trudno wymyśleć coś, co będzie nowatorskie od początku do końca. A że pewne rzeczy już się sprawdziły, to się pewnie sprawdzą i w innym anime... Podobnie jest z czytaniem książek: ja do swoich ulubionych powieści uwielbiam wracać, niektóre czytałam (przynajmniej fragmentami) po kilkanaście razy, ale znam osoby, które niczego nie przeczytały więcej, niż raz - bo wiedzą, co będzie się działo, a tego nie lubią. Doprawdy, nie mnie oceniać ich punkt widzenia.


PS. Do Działu powikłań nie zaglądam wcale, bo uważam go za jeden wielki off top. Kiedyś byłam bardzo off topiczna (richie może potwierdzi :lol:), ale trochę mi przeszło.
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Wilk Stepowy

  • Starszy Gildii
  • *******
  • Wiadomości: 13 885
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • wilk bez zębów
Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #2 dnia: Kwiecień 10, 2007, 06:57:00 am »
Ja akurat przeżywam takie zmęczenie materiałem. Starych rzeczy nie oglądam (co najwyżej konkretne sceny, które zapadły mi w pamięć i bardzo mi się podobają) a w nowościach najnormalniej się nie orientuję. Na oglądanie "wszystkiego jak leci" nie mam czasu, recenzjom średnio wierzę, samych recenzji (dzięki Bogu) nikt mi pisywać nie każe ;) Poza tym zrobiłem się wybredny, bo po oglądnięciu 150 tytułów w końcu człowiek zdaje sobie sprawę oglądając coś nowego, że gdzieś to już widział. Zresztą moją niechęć do nowości widać po wynikach w "Kadrze" ;) Trochę zadzdroszczę ludziom mającym czas na oglądanie większej ilości tytułów, choć gdybym miał ten czas, to pewnie przeznaczyłbym go na coś innego. Znudziło mnie anime, a dokłądniej czas jaki trzeba mu poświęcić a przyjemność jaką z tego czerpię. Przerzucam się na mangi ;)

Offline Ijon Tichy

  • Słynny gwiazdokrążca.
  • Moderator
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 3 730
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #3 dnia: Kwiecień 10, 2007, 09:45:02 am »
Ja liczę, że w wakacje czas będę miał, bo od kumpla załatwiłem parę starszych tytułów (których nie widziałem). Oczywiście, że z animcami jest jak z książkami czy filmami- można obejrzeć i nowe i stare, ale jak coś się bardzi spodobało to napewno na obejrzeniu raz się nie skończy.
Uśmiechaj się, zawsze! ;)

Offline Domino76

Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #4 dnia: Kwiecień 10, 2007, 10:20:55 am »
Należę do szczęśliwców pobłogosławionych możliwością szybkiego zasysania w nocy, z czego skwapliwie korzystam  :) . Co rano czeka na mnie jeszcze ciepłe kilka giga anime, a że do pracy chodzę w tym roku na popołudnie, to siadam sobie ze śniadankiem i zapuszczam po odcinku  :D . Dzięki temu jestem w miarę na bierząco - w miarę, bo z wiekiem moje gusta uległy pewnej sublimacji i pierońsko mnie teraz drażnią wszelkie haremowce i moe  :x . Takich rzeczy absolunie nie ściągam...
Zwykle zresztą na początku sezonu ściągam wszystkie pierwsze odcinki jak leci, a po obejrzeniu decyduję, które warto zasysać dalej.
Dzięki tej taktyce nie oglądam serii poniżej pewnego przyzwoitego poziomu, a szybko wyłapuję wszelkie perełki typu "Paranoia Agent", "Fantastic Children" albo "H&C".
No i należę do tego beznadziejnego gatunku ludzi, którzy oglądają anime tylko jeden raz - wyjątkiem są starsze dzieła z czasów rzewnej młodości, czyli "Escaflowne", "Macross +", "Kenshin OVA" oraz "Fushigi Yuugi" (to ostatnie, jeszcze na kasetach HVS, oglądałam chyba z 10 razy w całości - robiąc za polskiego lektora znajomym, którzy nie znają angielskiego... Tak tak, CAŁĄ serię na bierząco tłumaczyłam, w pewnym momencie potrafiłam już z pamięci sypnąć z minutę dialogu... Zbieraliśmy się wtedy w kilka osób i oglądaliśmy całą noc, do rana, do momentu kiedy głos traciłam... To były czasy  :lol: ).
Phoca vitulina :)

Offline @

Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #5 dnia: Kwiecień 10, 2007, 10:49:15 am »
A ja anime traktuję jako taki przerywnik :)

Większość tytułów, to polecone przez innych, kolegów, czy nawet pomysły z forum. Kilka było też przypadkowych, np taka Azumanga - po prostu AMV HELL zobaczyłem, i stwierdziłem [z Tichym zresztą ;)] , że można by zobaczyć :)
Też aż tak często nie oglądam anime, zdażają mi się nawet 3 tygodniowe przerwy, bo to wpadnę w inny nałóg [gry] albo po prostu nie mam siły na nic, i chłonę promieniowanie z monitora przed forum :o .

Tak więc wpadają mi raczej różne tytuły, czasem nowe , czasem starsze, o ile o 5-8 latkach można tak mówić.

Książkę czytam kilka razy tylko, jak nie mam innego materiału do roboty, albo była naprawdę wyjątkowa, i warto po nią sięgnąć jeszcze raz :) Tak samo jest z anime, chyba 2 czy 3 serie oglądałem po kilka razy. No i też fajnie jest czasem obejrzeć anime z kimś, pośmiać się razem, a tutaj jest problem czasu znowu :(

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #6 dnia: Kwiecień 10, 2007, 12:25:11 pm »
nasza, znacz szyszko-knurza opinia jest taka, że jdna na sześć serii nowych jest na poziomie. Oglądamy wszystko, fakt, ale rzadko coś zostaje na dłużej. Dwa, trzy odcinki góra i nisetety do kosza.

Z drugiej strony narzekanie, że kiedyś było lepiej, bo było więcej fajniejszych serii moim zdaniem nie jest prawdą - po prostu dawniej tylko te naprawde dobre przenikały do nas, pocztą pantoflową czy innymi karkołomnymi źródłami, bo szajsu po prostu nie opłacało się wyszarpywać.

Ze starych rzeczy to tylko komedie, bo dobrze jest się znowu pośmiać no i moja ukochana OAV Kenshina (teraz dzięki Foczym źródłom w wersji DVD :P). Z "w miarę nowych" rzeczy na razie zachwycił mnie Ouran, Ergo Proxy, Manabi i Ghost Hunt. Czeka na nas jeszcze NHK, a Knurek rozpływa się nad Naną (a ja nie, bo fretkowatych nie trawię). Moe i majty precz, ale to wszyscy wiedzą, więc nie będę się powtarzac.

Warunkiem wystarczającym do obejrzenia jest bisz, ale nie jest to warunek konieczny :P
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline Col. Frost

Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #7 dnia: Kwiecień 10, 2007, 12:46:49 pm »
A ja mam nieco większy problem z czasem. Nie dość że o powrocie do starszych tytułów nie ma mowy to jeszcze ostatnimi czasy "zawalono" mnie różnego rodzaju tytułami i nie mam nawet czasu żeby chociaż je obejrzeć. Ale są to tytuły nie tylko te najnowsze ale też starsze, których jeszcze nie miałem okazji widzieć.
Też mam nadzieję że na wakacjach znajdę więcej czasu, w końcu w tym roku będę miał 4-miesięczne wakacje (rocznik maturalny :p ), no ale za to teraz praktycznie nie mam czasu, właśnie przez maturę.
A dla tych co im się wolno "załatwiają" epy, proponuję "załatwiać" przez torrenty od razu całą serię. Fakt że suby czasem trudniej znaleźć, ale jak ktoś zna angielski to nie ma problemu ;)

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #8 dnia: Kwiecień 10, 2007, 02:24:47 pm »
well, jakby na to spojrzeć z dystaansu, to ja mam dziennie co najwyżej dwie godziny czasu tylko na anime, z czego i tak nie korzystamy, bo oglądamy CSI, od którego jestem uzależniona albo gramy w coś razem z Knurkiem. To mało czasu, ale zdaję sobie sprawę, zę przynajmniej nie muszę się uczyć ani przygotowywać na następny dzień, a i nie mam rodziców, którzy wparują mi do pokoju i zabronią ogladać bajki :P

Poza tym dzieki Richiemu, Wilkowi i innym opiniodawcom jestem w stanie wynawigować tak, że jest duze prawdopodobieństwo, zę w coś trafię (wybrać to, na co Richie bardzo pluje, z rezerwą podejść do tego co chwali, proste, ne? :P)  Poza tym są działy, w których mogę poszukać czegoś na nastrój - o komedii, sensacji czy żeby się wzruszyć. Stare serie? hm, albo już mamy i czekają w kolejce albo już widzieliśmy. Z serii czekających w kolejce mamy Taylora, Gitsa i trzecią część przygór Abh :P
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline nolifesking

Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #9 dnia: Kwiecień 10, 2007, 03:40:00 pm »
Początki były trudne... niemal jak z Disco Polo. Większość dzieciaków uważała mangi za głupotę a tego kto to czytał zwykle się izolowało. Kawaii to było pismo dla lalusiów, mamisynków, dziewczyn (bleee). Ja też podążałem tym torem. Później jeden kolega przyniósł do szkoły Dragon Ball'a oczywiście kolejeczka do czytania była długa, też się do tego dorwałem, wtedy to mi się nawet podobało, a oglądanie niektórych rysunków wywoływało rumieniec na twarzy. Ale później długi okres przerwy i brak zainteresowania. Przy okazji fascynacji kulturą japońską znowu natrafiłem na ślad owych mang.
Koleżanka pożyczyła bratu Ranme 1/2, potem był Inu-yasha, Hellsing, Wolf's Rain... no i tak jakoś poszło. Teraz zmienił mi się trochę gust. Miast powieści fantastycznych polubiłem te opowieści szkolne, miłosne itd. Rzadko kiedy coś jeszcze czytam ale się zdarza. Aktualnie powolutku brnę przez School Rumble a w planach mam GTO (kilkanaście tomów tego wyszło w Polsce).
Z animcami(określenie Frey'a) było troszkę inaczej. Od małego oglądałem różne bajki na RTL 7, Polsacie - w sumie anime było ze mną od dawna. I tutaj nie wstydziłem się przyznawać, ze oglądam (chośby poki w 5 klasie) bo i tak oglądał to każdy. Natomiast prawdziwa "przygoda" zaczęła się znowu po kilkuletniej przerwie w poprzednie wakacje, kiedy to od kolegi dostałem pierwsze anime (Naruto, potem Bleach w sumie na 8 pyłytach DVD) Moi rodzice zaczęli narzekać na japońskie piski i głupie pokahonty(pokemony ??) a my z bratem wręcz pialiśmy z zachwytu.
Aktualnie podchodzę do tego raczej spokojniej. No i gust podobnie jak w przypadku mangi, preferuje szkolne komedie i te romantyczne też.
Natomiast Naruto i Bleach to już tradycja, wręcz stały element tradycji weekendowej.

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #10 dnia: Kwiecień 10, 2007, 05:07:06 pm »
a u mnie przygoda z anime zaczęła się od Pszczółki Mai! :) serio, to zawsze kochałam te wielkie oczy tylko wstyd się było przyznać. Najgorszym wstydem i tajemnicą było podkochiwanie sie w bramkarzu z Kickersów. Największą blamą było się przyznać, żę chciałabym byc taka jak Lady Oscar z Róży Wersalu. Do dzisiaj mnie ciarki przechodzą jak słyszę kolejne Bunny czy Usagi po fali Czarodziejkowej, to samo się tyczy każdego praktycznie nicka.
(sorki, ale jak widzę trzytonowego miśka, który chce, żeby na niego Hikaru wołać, to mnie coś trafia :P)
Wczoraj tłumaczyłam mamie, że decyzja zajęcia się "tymi głupotami" na poważnie była normalnie jak objawienie zen :D I niech wszystkie Kami nieba i ziemi błogosławią Slayersów i Amethyst Angel, która pozwoliła mi tłumaczyć jej fanmangę... (no i Baloo, swata ze SWAT'a)
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline Col. Frost

Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #11 dnia: Kwiecień 10, 2007, 05:31:58 pm »
No u mnie to się wszystko od Kapitana Tsubasy zaczęło. Ale oczywiście była to wtedy dla mnie, jako smarkacza, bajka jak każda inna, tyle że o futbolu ;)  Potem w między czasie parę epów Sailorek było, aż w końcu nadeszła era RTL7, czyli Dragon Ball, Rycerze Zodiaku, Slayers i takie tam. Niedługo po tym powstał Hyper i po początkowej niechęci wciągnęły mnie: Iria, Record of Lodoss War, czy w końcu Cowboy Bebop. Potem jednak miałem w tym mierunku dłuższą przerwę, aż w końcu u kumpla obejrzałem pare epów Love Hiny. Wziąłem od niego całą serię i właśnie wtedy zacząłem się tym interesować na serio. Potem była cała seria Onegai'ów, School Rumble, Ichigo 100% i innych ecchi, aż w końcu trochę mi się te głupawe komedyjki przejadły i zacząłem oglądać nieco poważniejsze tytuły jak np. Hellsing, Jigoku Shoujo, Wolf's Rain, Berserk, ale nie zapominając też o komediach: Excel Saga, czy Melancholy of Haruhi Suzumiya ;)
Jeżeli chodzi o mangę, to wszystko zaczęło się od Dragon Balla. Zacząłem to kupować i chyba z połowa klasy ustawiała się po to w kolejce 8) Właściwie to była jedyna manga jaką zakupiłem (w mojej miejscowości ukazywał się już tylko Dr. Slump). Dalsza przygoda z mangą to już tylko skany :?  Przeważnie czytam te mangi, które anime obejrzałem lub zamierzam oglądać, lub jestem w trakcie oglądania ;) Chociaż czasami zdarza się jakiś wyjątek :D

Offline Miranda

Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #12 dnia: Kwiecień 10, 2007, 05:37:48 pm »
Nie powiem, że zaczęłam od Sailorki, bo wtedy byłam jeszcze nieświadomą ośmio(?)latką :P Poważne zaiteresowanie anime zaczęło się razem z Trigunem (sentyment pozostał do dziś :) ). Potem był Hellsing, Trinity Blood, Get Backers... I jakoś się zainteresowanie rozwijało. Dobijało mnie trochę to, że nikt z moich znajomych tego zainteresowania nie podziela - nie chcieli słuchać, że anime to nie tylko Pokemony i DB... Teraz na szczęście już nie mogę narzekać :]
Do mang podchodziłam dużo ostrożniej, dopiero pewna Zua Dama nawróciła mnie dzięki Saiyuki ;) Potem już poszło łatwo...

Jeśli chodzi o oglądanie nowości, przez co brakuje czasu na starsze, sprawdzone serie... IMHO fanostwo anime nie polega na tym, żeby obejrzeć x serii, po czym stwierdzić, że najlepsze się już widziało i oglądać je w kółko, trzymając się z daleka od nowości. Oglądając nowe serie, zawsze możesz porównywać je ze starszymi, oceniać je pozytywnie lub negatywnie. Pewnie, że trafiają się serie nudne czy paskudne, ale na tym chyba polega zabawa - wyłapywanie co przyjemniejszych i ich oglądanie. Na razie oglądanie tylko jednej serii (a konkretnie 6 epków) mogę śmiało powiedzieć, że było marnowaniem czasu. I nie chodzi tu o to, że cała reszta była świetna - było kilka perełek, kilka "tylko" ciekawych, ale wiele po prostu wartych obejrzenia.

Nowe serie mają u mnie ten plus, że są ładnie narysowane. Dobra fabuła to dla mnie nie wszystko, niech będzie jakaś estetyczna przyjemność z oglądania ;] Dlatego po paru minutach porzuciłam pierwszego Vampire Hunter D, a drugiego obejrzałam dwa razy. Dlatego też nie mam zamiaru oglądać DB :] Wolę pozachwycać się piękną animacją padającego śniegu w górach w Mushishi.

Te kilka moich ulubionych serii oglądam drugi raz właściwie tylko dzięki znajomym, którzy powolutku przekonują się, że anime nie gryzie. Zapraszam ich do siebie i uważnie obserwuję reakcje na Triguna czy Ourana.
I też czekam z nadzieją na koniec maja, jak skończą sie matury - wtedy siadam przd kompem i na miesiąc realny świat może o mnie zapomieć ;)
I am not plain, or average or - God forbid - vanilla. I am peanut butter rocky road with multicolored sprinkles, hot fudge and a cherry on top!

Offline Frey Ikari

Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #13 dnia: Kwiecień 10, 2007, 05:51:59 pm »
Cytuj
Przerzucam się na mangi

Zeby nie było że zawsze zwalczam Wilka to też przerzucam się na mangi bo mniej czasu na nie schodzi i są poręczniejsze.
Nie mam na myśli zamykania się na nowe serie ale jako np wiernego fana NGE martwi mnie to że jak uzbieram zbyt wiele dobrych anime to całe życie zajmie mi obejrzenie tego wszystkiego jeszcze raz...

Offline Wilk Stepowy

  • Starszy Gildii
  • *******
  • Wiadomości: 13 885
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • wilk bez zębów
Rozważania około animcowo-mangowe
« Odpowiedź #14 dnia: Kwiecień 10, 2007, 06:15:59 pm »
Cytat: "Miranda"

Nowe serie mają u mnie ten plus, że są ładnie narysowane. Dobra fabuła to dla mnie nie wszystko, niech będzie jakaś estetyczna przyjemność z oglądania ;] Dlatego po paru minutach porzuciłam pierwszego Vampire Hunter D, a drugiego obejrzałam dwa razy. Dlatego też nie mam zamiaru oglądać DB :] Wolę pozachwycać się piękną animacją padającego śniegu w górach w Mushishi.


W pełni popieram :) Jak już Szyszce tłumaczyłem: gdy chcę świetnie stworzone postacie, dobrą fabułę, i nie chcę zwracać uwagę na stronę wizualną, to... sięgam po książkę ;) A oglądają anime chcę OGLĄDAĆ. Cóż, jestem estetą jeśli idzie o kreskę w anime. Nie przepadam też za SD, przez co pewnie tracę sporo dobrych komedii :)


Cytat: "Frey"
przerzucam się na mangi bo mniej czasu na nie schodzi i są poręczniejsze.
O ten czas głównie się rozchodzi. Często szkoda mi poświęcić kilku dni, by oglądnąć jakąś serię, gdy mangę mogę przeczytać w godzinę czy dwie.