Czy możemy wrócić do tematu? Bo zaczął się robić burdel... (Szyszko, ja wielokropki bardzo lubię
). Wdając się w burdę człowiek nie daje o sobie najlepszego świadectwa...
Nie wiem, czy męscy czytelnicy / widzowie lubią równie mocno postaci męskie, co kobiece. Zawsze mi się wydawało, że wolą kobiety (przynajmniej w tych tytułach, w których są panie dające się lubić
), ale że nie pamiętam, bym była mężczyzną, to nie będę oceniać. Osobiście z pewnością większą wagę przykładam do postaci męskich (oczywiście o ile w danej mandze / anime są panowie dający się lubić
), podobnie jak znacznie łatwiej mi rozpoznać męskich seiyuu. Dziwne? No, nie wiem, wydaje mi się, że to raczej... zdrowe
.
Szyszko, za Touru to ja, przyznam, nie przepadam. Jest zbyt... idealna? Tak altruistyczna, że czasami się słabo robi
. Z Furuby istnieje dla mnie głównie Shigure i Hatori. Reszta jest czymś w rodzaju tła
.
Musiałabym mocno myśleć, zanim znalazłabym mangę bądź anime, w których przedkładam postaci kobiece nad męskie. Nawet tam, gdzie panie grają główne role ("Basara", "Beniiro Hero", "Skip Beat", "Tenkuu no Escaflowne") wolę panów. Zdecydowanie. Może gdybym oglądała typowe haremówki bardziej lubiłabym którąś z dziewczyn - tam chłopcy są strasznie nudni
. O, już wiem: w "Aa Megami-sama" prowadzi Urd, a w "Tenchi Muyou!" - Ryouko. Ale jak tam lubić facetów, tacy są mydłkowaci...
"Manga czy anime?" - to spór nieledwie odwieczny
. Pewna moja koleżanka powiedziała kiedyś, że woli anime, ponieważ "jest kolorowe i się rusza"
; nie, nie miała 5 lat ani nawet 10. Gdzieś koło 18-stki była chyba wtedy. To kwestia gustu. Ja kiedyś również wolałam anime (być może właśnie dlatego, że 'jest kolorowe i się rusza', a może dlatego, że są w nim seiyuu
), teraz traktuję m/a na równi. Są mangi, które podobają mi się bardziej, niż ich adaptacje, ale bywa też na odwrót. Np. wolę anime "Hagane no Renkinjutsushi" od mangi (przynajmniej do tego momentu, kiedy są zgodne), bo w serialu znacznie bardziej rozbudowane są postaci Roya i Hughsa - moje ulubione, gdyby ktoś miał wątpliwości
. Później anime za bardzo odbiega od mangi, żeby móc je porównywać; podobają mi się pomysły realizatorów serialu, ale przebieg komiksu również jest niesamowity.
Szyszko, w Furubie ani w Ouranie nie było chyba cenzury, co?...