Fumoffu nie było I serią więc każdy widz się orientuje o co chodzi więc zna fabułę a kolejność odcinków to owszem nie miała znaczenia w Fumoffu.
Przeczytaj może kolejny raz post Wilka, bo zdaje się, że nadal nie rozumiesz, co to jest "fabuła". Mylisz pojęcia "fabuła" i "świat przedstawiony".
Fabuła w Fumoffu zamyka się w jednym, maksymalnie dwóch odcinkach. Trudno powiedzieć, że jej nie ma, nie ciągnie się przez całą serię, po prostu. Kolejność większości odcinków śmiało można przestawić, ale jest co najmniej jeden, bez obejrzenia którego nie zrozumie się co najmniej jednego z kolejnych (kwestia maskotki i yakuzy); jeśli dobrze pamiętam, bo widziałam to tylko raz i już jakiś czas temu.
Zastanawiam się, czy Fumoffu można oglądać jako samodzielną serię... Chyba musiałabym sobie powtórzyć, żeby się przekonać, czy wcześniejsza nieznajomość postaci i świata przedstawionego mocno psuje odbiór.
Dalszy ciąg postu anfana jest mocno chaotyczny, ale mam nadzieję, że cokolwiek z niego zrozumiałam.
Dlaczego złe postaci zachowują się inaczej, niż dobre? W sensie, że złe torturują i zabijają bez namysłu, a dobre nie? Głównie dlatego, że pierwsze są złe, a drugie dobre. Dobry człowiek miewa skrupuły, kiedy ma kogoś skrzywdzić, nawet jeśli jest to osoba zła, która w innym przypadku skrzywdzi tę dobrą albo kogoś innego. Dobrzy ludzie dość często wierzą w rehabilitację, w możliwość poprawy, w konieczność dania drugiej szansy. Vash jest tu świetnym przykładem, z tym swoim zacięciem odnośnie niezabijania nikogo. Owszem, bywają pozytywni bohaterowie, którzy wiedzą, że zło należy plewić, ale to nie znaczy, że są dzięki temu szczęśliwsi. Są raczej cyniczni, niewierzący w możliwość poprawy, zwalczający zło złem, brudzący sobie ręce, pozbawieni nadziei. Smutni. Spike jest taki: jeśli uzna to za konieczne, zabije bez większego wahania. Ale nie sprawi mu to przyjemności. Jedmak większość pozytywnych postaci będzie się zachowywać - z punktu widzenia osoby stojącej z boku - nielogicznie, a czasem wręcz śmiesznie. Dobro takie, po prostu, bywa, przedkładając innych ponad siebie. Normalna cecha dobra.