Chodzi ci o coś takiego iż np:
Rozpoczyna się walka a tu koniec. W następnym odcinku mamy coś jakby dzień później a walka jest pokazana gdzieś tak w połowie bo np bohaterowie o niej sobie rozmawiają?
Jeżeli tak to mi osobiście to nie przeszkadza a nawet to lubię... zresztą bardzo lubię "zaburzenia chronologii" takie jak mamy np w Haruhi... czy w Kill Bill'u (choć to akurat film
) ale tam to wygląda troszkę inaczej (ale o ile jest dobrze rozwiązane to strzał w 10 IMO np Haruhi na prawdę dobrze ogląda się w ten sposób i o dziwo biegając od jednego końca do drugiego "skali czasowej" jest to przedstawione tak iż ciągle wiemy o co chodzi i co się dzieje... czy raczej dowiadujemy się w trakcie...).
Natomiast jeżeli mówisz o czymś takim iż o danej akcji w ogóle nie ma nawet wspomnienia, tak jakby się nigdy nie wydarzyła to z takim czymś się nie spotkałem...