Wyszło szydło z worka- co prawda nic do Wieśmina nie mam, ale to właśnie on jest taki 'uuu, czytasz ? kuuul'. Nie Tolkien. Coś wam się pomieszało chyba. :P Nie mogę się doczekać na gadgety: 'Wieśmin Mug', 'Wieśmin Action-Figure', 'Barbie and Wieśmin'. :P
Póki filmu nie było proporcje uwielbienia dla WP były zachowane. Małe grono wielbicieli, i dokładnie na to WP zasługuje. Inni miłośnicy fantastyki cenią Tolkiena jako prekursora gatunku, a WP jako książkę przełomową, ale nie chylili czoła przed warsztatem Tolkiena, postaciami czy fabułą.
A teraz po filmie zrobiła się mała zbiorowa psychoza i Tolkien zrobił się modny. Z książki niszowej zrobił się film dla każdego. I jak Hang próbuje być nonkomformistą to mnie też pod to podciągnij :P
Meh. Jeśli chodzi o tak 'trudną' sztukę jak sztuka czytania w naszych czasach na małe grono fanów mi to nie wygląda. Poza tym, Wy wszyscy macie tu jakiś poważny problem, ew. mama Was w dzieciństwie orkami straszyła. Kuźma, kto tu chyli czoła przed fabułą i postaciami ? Są jakie są, akceptuję je i podobają mi się, nawet jeśli niczym genialnym nie są. Czy Star Warsy są pod tym względem genialne ? To jakiś taki biedny emo-płacz typu 'oj nie dane nam było tej książeczki w spokoju przeczytać i teraz jej nie lubimy'.
a bo ja wiem, Berebiszku, czy szmaci?
Czasem nawet żałuję że PJ na coś takiego wpadł. Żal po prostu że klasyka gatunku napisana w tak fajny (nie genialny, FAJNY. Po prostu) sposób jest dla ludzi którzy obejrzeli film kolejnym gadgetem po kubkach i figurkach.
tak było po eksplozji Dragon Balla, wszyscy płakali, ze jakieś pokurcze zaczynają się tym szlachetnym cosiem interesować.
A DB to anime wogóle jest ? :P
Jeśli w kinach pojawiłby się wybitny film aanimowy, który zachwycił by miliony i masa osób sięgnęła by po mangi to też marudzilibście, że nasze hobby barachła nabrało?
E tam, anime okres tracenia niszowości ma już za sobą. Ale na przykład w takim 40k tłumaczenie całego stuffu na polski, popularyzowanie etc boli. Nie dlatego że 'och szlachetne niszowe hobby, gówniarze won', tyle że z tymi ludźmi możesz mieć do czynienia, a jeśli ktoś nie może zadać sobie tyle trudu, żeby przeczytać te 200+ stron w tak popularnym języku jakim jest angielski (Jak w ogóle można zrozumieć uniwersum 40k czytając to w jakimkolwiek innym języku, pytam się ?) to nie jest wart tego hobby i i tak za kilka miesięcy rzuci to wszystko w kąt. A czemu ja mam z takim typem na turnieju na przykład grać ?
W tej kwestii gratulacje należą się Tomashowi.
Gratzy muszę mu na GG osobiście złożyć.
chwali mu sie tlyko zebranie do kupy mitologii i wierzen oraz dodanie czegos od siebie
Tak w ogóle to do szuflady pisał, ale ktoś mu ukradł. :P Jak już pisałem, macie jakiś uraz. :P Nikt tu nie pieje z zachwytu wykrzykując 'zajebiście i joł !', tak bardzo zaboli przyznanie że napisał względnie niezłą/dobrą książeczkę opartą o to i owo która stała się prekursorem gatunku ? No sorry, ale na czymś trzeba się wzorować. Rozumiem że Sapkowski to innowacja itepe ? Bo jakoś zarzutów pod jago adresem nie słyszałem.
a przychanie na tych co zaczeli od obejrzenia filmu mozna tylo
porownac do prychania na tych co przeczytali ksiazke w oryg. i prychaja na gorszych czytlenikow polskiego tlumaczenia ksiazki...
<idzie sprawdzić jakie to on ma Tolkieny na półce
>
Jakiś problem odnośnie oryginalnych wersji ? Pewnie że tłumaczenie nigdy w pełni nie oddaje tego co dany utwór oddawać powinien, ale każdy czyta tak jak lubi.
Przypomniała mi się jedna polonistka:
'No bo nie znać
Szekspira (lol x 1000) to przecież obciach'
Gdybym był panem Williamem z pewnością bardzo bym się na to stwierdzenie ucieszył. Ale na formę w jakim zostało wypowiedziane to chyba trochę mniej. :P
Słowem 'szacun' (czy jak to się) dla 'nieobciachowych' polonistek-specjalistek ds. literatury wyspiarskiej. :P