Autor Wątek: Sport w m/a  (Przeczytany 36445 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Alfonsighno

  • Terminator
  • **
  • Wiadomości: 159
  • Total likes: 0
  • Wir sind Kneipenterroristen... :)
Sport w m/a
« Odpowiedź #15 dnia: Maj 02, 2007, 10:10:00 pm »
Nakago, jeszcze sie nie przyzwyczailas, ze nasi zolci przyjaciele maja manie wyolbrzymiania? :D
Wystarczy spojrzec np na 'Lovely Complex' - dziewczyna narysowana tak jakby miala ze 2m okazuje sie ze ma 170cm. Albo moj ulubiony przyklad: Wszyscy znamy i kochamy japonskie 'piersi wieksze od glowy'. Nie pamietam gdzie, ale w jakims anime (nie hentajcu zadnym) wlasnie taka panienka mowi ze ona ma jedynie 80cm w obwodzie... :roll:

Tak samo jest w sportowych anime. Gdzies taki jeden z drugim zaslyszeli ze pilka baseballowa rzucana przez mistrzow leci z predkoscia 158 km/h i teraz wszyscy zarabisci 'bochaterzy' (<-blad zamierzony) rzucaja z taka predkoscia. Zadnemu mulowi nie przyjdzie do glowy nawet zeby sobie wyobrazic jak wielka jest to predkosc... Podobnie ma sie sprawa z pilka nozna. Strzal potrafi osiagnac predkosc 80km/h? co to dla harcerza... my potrafimy kopnac 110-120 km/h... Echhh... kocham realizm w niektorych produkcjach... :x
"Nie ma pozytywnych w tym wibracji, nie ma poezji i tolerancji.
Tu nie ma Boga, tu nie ma ciepła, artystycznego piękna.
Za dużo prawdziwego życia, dziwek, złodziei, w bramach picia.
Za dużo dumy i uprzedzeń, a za mało reggae."

Offline Nakago

Sport w m/a
« Odpowiedź #16 dnia: Maj 02, 2007, 10:24:22 pm »
Piłką lecącą z prędkością 110 km/h też bym nie chciała dostać, a już w głowę w ogóle. W tym wypadku jednak prędkość 158 km/h miała uzasadnienie, ponieważ rzucił tę piłkę Amerykanin, miotacz z Major League. Było też później powiedziane, że nawet w Major League niewielu potrafi rzucać z prędkością przekraczającą 150 km/h, ale to był, akurat, ich najlepszy miotacz... Zatem tutaj to akurat żadna przesadnia nie jest. Wcześniej rzucił nawet silniej, piłka poleciała z prędkością równych 160 km/h.

Bohater tego anime rzuca z prędkością około 110 czy 120 km/h, ale że jest dopiero w czwartej klasie podstawówki, to i tak jest to określane jako najszybsze rzuty w całej małej lidze.
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Alfonsighno

  • Terminator
  • **
  • Wiadomości: 159
  • Total likes: 0
  • Wir sind Kneipenterroristen... :)
Sport w m/a
« Odpowiedź #17 dnia: Maj 02, 2007, 10:48:16 pm »
Cytat: "Nakago"
Piłką lecącą z prędkością 110 km/h też bym nie chciała dostać, a już w głowę w ogóle. W tym wypadku jednak prędkość 158 km/h miała uzasadnienie, ponieważ rzucił tę piłkę Amerykanin, miotacz z Major League. Było też później powiedziane, że nawet w Major League niewielu potrafi rzucać z prędkością przekraczającą 150 km/h, ale to był, akurat, ich najlepszy miotacz... Zatem tutaj to akurat żadna przesadnia nie jest. Wcześniej rzucił nawet silniej, piłka poleciała z prędkością równych 160 km/h.


Nie wiem, nie znam sie, zarobiony jestem... Jesli mowisz ze bylo to tak wytlumaczone to niech bedzie... nie widzialem wiec nie bede sie klocil ;)

Cytat: "Nakago"
Bohater tego anime rzuca z prędkością około 110 czy 120 km/h, ale że jest dopiero w czwartej klasie podstawówki, to i tak jest to określane jako najszybsze rzuty w całej małej lidze.


Dobrze to moze zostanmy przez chwilke przy tym cudzie natury. Nie wiem jakie rygorystyczne i mordercze treningi przechodza dzieci w japonii, ale zeby 11 latek rzucal z taka predkoscia? Caly czas zwracam uwage na ta predkosc. To jest 110km/h! Ludzie... czy tylko ja uwazam ze to jest nienormalne?? :shock:
"Nie ma pozytywnych w tym wibracji, nie ma poezji i tolerancji.
Tu nie ma Boga, tu nie ma ciepła, artystycznego piękna.
Za dużo prawdziwego życia, dziwek, złodziei, w bramach picia.
Za dużo dumy i uprzedzeń, a za mało reggae."

Offline Nakago

Sport w m/a
« Odpowiedź #18 dnia: Maj 03, 2007, 09:49:55 am »
Obejrzyj "Major" i to powtórz :-p. To o nienormalności. Właściwie wszyscy tam uważają, że taka szybkość piłki jest 'nienormalna' dla tak młodego zawodnika, składają to jednak na karb jego 'geniuszu' i genetyki. Jego ojciec był całkiem niezłym miotaczem, nie fenomenalnym, ale dobrym. Od przedszkola Goro uczył się, jak rzucać, by piłka leciała szybko i trafiała do celu, poza tym ojciec polecił mu ćwiczenia ogólnorozwojowe, które również wpłynęły na siłę i zwinność chłopca.

Na razie (po 15 odcinkach) w "Major" nie ma rzeczy, które uważałabym za nieprawdopodobne czy fantastyczne, co (występowanie takich różności) jest w zasadzie normą dla anime sportowych. Jest to ujęcie, moim zdaniem, wyjątkowo realistyczne.
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Alfonsighno

  • Terminator
  • **
  • Wiadomości: 159
  • Total likes: 0
  • Wir sind Kneipenterroristen... :)
Sport w m/a
« Odpowiedź #19 dnia: Maj 03, 2007, 12:55:20 pm »
Nie powtorze, bo nie obejrze ;) Zreszta moja wypowiedz nie dotyczyla dokladnie tego anime, tylko fragmentu na ktory zwrocilas uwage - szybkosci rzutu. Nie kwestionuje realizmu ujecia, ale sama napisalas ze nawet w anime ludzie uwazaja to za 'nienormalne'. Dlatego nadal twierdze, ze nie wazne jak bardzo realne jest anime o sporcie to zawsze jest dodany element 'tensai shounen/shoujo' ktory wybija sie ponad przecietnosc...
"Nie ma pozytywnych w tym wibracji, nie ma poezji i tolerancji.
Tu nie ma Boga, tu nie ma ciepła, artystycznego piękna.
Za dużo prawdziwego życia, dziwek, złodziei, w bramach picia.
Za dużo dumy i uprzedzeń, a za mało reggae."

Offline Nakago

Sport w m/a
« Odpowiedź #20 dnia: Maj 03, 2007, 03:04:42 pm »
Owszem, w taki czy inny sposób. O tym właśnie są mangi i anime sportowe - jak ćwiczysz i dajesz z siebie wszystko, to osiągasz sukcesy. Bo oprócz niewątpliwego talentu wszyscy ci genialni główni bohaterowie wkładają w doskonalenie się wiele wysiłku.

Przy okazji 'geniuszy': polecam "Slam Dunk" :lol:. Osobiście przyrzekałam, że jeśli jeszcze raz Hanamichi Sakuragi powie o sobie: "Kono tensai", to wyłączę komputer i wyrzucę wszystkie płyty z tym serialem :-p. Nie zrobiłam tego, oczywiście, i nie żałuję.
Och, bez wątpienia Hanamichi ma wielki, wręcz niepohamowany, talent, ale to jego samochwalstwo przechodzi wszelkie granice. Szczególnie w zestawieniu z Kaede Rukawą, który jest tensaiem niekwestionowanym przez dokładnie nikogo (tu się kłania główny przeciwnik głównego bohatera, o którym pisane było w innym temacie ;-); acz znów bez tego wątku o przerastaniu go ostatecznie przez jego antagonistę), szaleją za nim w zasadzie wszystkie dziewczyny (ten jego fanklub...), a skromnością mógłby obdarzyć pół obsady tego anime :-p. W sensie, że się nie przechwala. Bo o sobie samym mniemanie to on ma wręcz niebotyczne :-p.
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline richie

  • Radca bracki
  • ******
  • Wiadomości: 3 730
  • Total likes: 1
  • Contract? (◕ ‿‿ ◕)
Sport w m/a
« Odpowiedź #21 dnia: Maj 03, 2007, 04:14:46 pm »
E tam, Sakuragi jest po prostu da best. Jego fu-fu-fu-fu-fu defense to po prostu poezja :D A ta subtelna chemia :lol: na linii Hanamichi-Gori, eh... Zresztą, Slam Dunk to jedno z naprawdę nielicznych anime które - na przekór mojemu stylowi oglądania - było w stanie mnie tak zassać że kiedyś  rządkiem obejrzałem ponad 10 odcinków (aż na dworze kur już zaczął piać).
Takie zresztą są te sportowe animce. Niby nic specjalnego, ale jeśli wciągną to stają się najgorszym narkotykiem z możliwych.
Czy kopiowanie jest grzechem? W Biblii mamy przykład Jezusa, który kopiował chleb i ryby. Protestujących nie stwierdzono.
https://pl.wikisource.org/wiki/Zapowied%C5%BA_%C5%9Bwiata_post-copyright

Offline Nakago

Sport w m/a
« Odpowiedź #22 dnia: Maj 03, 2007, 06:13:21 pm »
No właśnie, a ja się uzależniłam. Sportowe anime wciągają jak pompa próżniowa - o ile się im na to pozwoli ;-).


Ale żeś mi przypomniał, fu fu defence :lol:. Od razu zjawiło mi się przed oczyma, jak Hanamichi popisywał się za pierwszym razem przed Haruko swoją grą - no, podskoczył wysoko bardzo, ale wsad tak jakoś... mu się nie udał :-p. Albo jak próbował zastraszyć przeciwników spojrzeniem, od którego w końcu prawie zeza dostał :lol:. No nie mogę... :-D

A Mitsui bez zębów, jeszcze w wersji długowłosej? Teoretycznie bishounen (ta fryzura...), ale jak pokazał zgryz... rotfl
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Sport w m/a
« Odpowiedź #23 dnia: Maj 03, 2007, 07:17:46 pm »
Cytat: "Nakago"
Bo oprócz niewątpliwego talentu wszyscy ci genialni główni bohaterowie wkładają w doskonalenie się wiele wysiłku.


Dobrze, że istnieją historie gdzie główni bohaterowie nie są/nie zostają genialni.
W "Himitsu no Hanazono" ujęło mnie, że mimo dużych ambicji i umiejętności bohaterka porzuca sport na rzecz związku. Jest świadoma swojej decyzji i tego, że być może zaprzepaszcza wiele lat sukcesów na bieżni. I przynajmniej autorka oszczędza czytelnikom bełkotu w stylu "sport to moje życie, mogę umrzeć z wysiłku ale będę najlepsza/y".

Offline Alfonsighno

  • Terminator
  • **
  • Wiadomości: 159
  • Total likes: 0
  • Wir sind Kneipenterroristen... :)
Sport w m/a
« Odpowiedź #24 dnia: Maj 03, 2007, 10:44:28 pm »
No ja bardzo przepraszam, ale prosze sie nie czepiac Sakuragiego :) Chlopak naprawde ciezko pracowal zeby zdobyc jakies umiejetnosci :) Nie zapominajmy ze przeszedl droge od wroga koszykowki do pierwszoplanowego gracza... Za to Rukawa byl czyms co ja nazywam 'tensai shounen' i za to go nie lubilem :) Oczywiscie z calego serca kibicowalem Sakuragiemu ;)

Cytat: "richie"
Takie zresztą są te sportowe animce. Niby nic specjalnego, ale jeśli wciągną to stają się najgorszym narkotykiem z możliwych.


Raczej dlatego ze zdecydowana wiekszosc epow konczy sie cliffhangerem i po prostu nie da sie spokojnie tego wylaczyc bez wyrzucania sobie ze nie zobaczylo sie reszty :D
"Nie ma pozytywnych w tym wibracji, nie ma poezji i tolerancji.
Tu nie ma Boga, tu nie ma ciepła, artystycznego piękna.
Za dużo prawdziwego życia, dziwek, złodziei, w bramach picia.
Za dużo dumy i uprzedzeń, a za mało reggae."

Offline Nakago

Sport w m/a
« Odpowiedź #25 dnia: Maj 04, 2007, 08:07:30 am »
Louise, moim zdaniem jest tak dlatego, że, jak sama pisałaś, "Himitsu no Hanazono" nie jest właściwie mangą sportową, tylko mangą z elementami sportu. W m/a sportowych nikt sportu nie porzuci, bo jest to życie tych osób. Przynajmniej jeśli chodzi o głównych bohaterów, bo z pobocznymi bywa różnie, szczególnie, kiedy kończą szkołę i zaczynają dorosłe życie.

Alfonsighno, ależ nikt się Hanamichiego nie czepia :shock:. Wręcz przeciwnie: ja na pewno, a sądzę, że richie również, czujemy do niego prawdziwą sympatię. To jest taki typ 'od zera do bohatera' :lol:. A przy tym przezabawny w dość... nietypowy sposób. Ale czasami mnie naprawdę denerwował, ta jego niezłomna pewność siebie, zadufanie, egoizm, było nie było. OK, nie lubił Kaede, mogę to zrozumieć, ale to powinno mieć wpływ wyłącznie na jego życie prywatne. A on przenosił te uczucia na boisko i dochodziło do tego, że bez względu na sytuację nie podawał Rukale piłki. Ile Shohoko przez jego głupie zachowanie straciło...

IMO średnio co drugi odcinek anime sportowych kończy się 'cliffhangerem', jak to nazwałeś. No, może dwa na trzy. Trochę mało, żeby siedzieć kilkanaście epizodów pod rząd i nie czuć znurzenia tylko z tego powodu... Sport i bez urwanych zakończeń jest tak pasjonujący, że często chce się więcej. I więcej. Przynajmniej ja tak mam ;-).
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Alfonsighno

  • Terminator
  • **
  • Wiadomości: 159
  • Total likes: 0
  • Wir sind Kneipenterroristen... :)
Sport w m/a
« Odpowiedź #26 dnia: Maj 04, 2007, 11:58:48 pm »
Cytat: "Nakago"

Alfonsighno, ależ nikt się Hanamichiego nie czepia :shock:. Wręcz przeciwnie: ja na pewno, a sądzę, że richie również, czujemy do niego prawdziwą sympatię. To jest taki typ 'od zera do bohatera' :lol:. A przy tym przezabawny w dość... nietypowy sposób. Ale czasami mnie naprawdę denerwował, ta jego niezłomna pewność siebie, zadufanie, egoizm, było nie było. OK, nie lubił Kaede, mogę to zrozumieć, ale to powinno mieć wpływ wyłącznie na jego życie prywatne. A on przenosił te uczucia na boisko i dochodziło do tego, że bez względu na sytuację nie podawał Rukale piłki. Ile Shohoko przez jego głupie zachowanie straciło...


W milosci i na wojnie wszystko jest dozwolone :) a ze dla niego i jedno i drugie wiazalo sie z Rukawa nie przebieral w srodkach :)

Cytat: "Nakago"
IMO średnio co drugi odcinek anime sportowych kończy się 'cliffhangerem', jak to nazwałeś. No, może dwa na trzy. Trochę mało, żeby siedzieć kilkanaście epizodów pod rząd i nie czuć znurzenia tylko z tego powodu... Sport i bez urwanych zakończeń jest tak pasjonujący, że często chce się więcej. I więcej. Przynajmniej ja tak mam ;-).


Czyli srednio 50%, lub 66% - jesli to malo to nie wiem ile procent potrzebujesz zeby przyznac mi racje :) Nie moge sie tu zgodzic ze sam fenomen pasjonujacego sportu przykuwa do stolka. Tu chodzi raczej o szybka akcje (mecze), bohaterow z ktorych zawsze mozna sobie wybrac jakiegos podobnego do siebie i emocje ktore mozna przezyc podczas ogladania meczu.
"Nie ma pozytywnych w tym wibracji, nie ma poezji i tolerancji.
Tu nie ma Boga, tu nie ma ciepła, artystycznego piękna.
Za dużo prawdziwego życia, dziwek, złodziei, w bramach picia.
Za dużo dumy i uprzedzeń, a za mało reggae."

Offline Nakago

Sport w m/a
« Odpowiedź #27 dnia: Maj 05, 2007, 12:26:33 am »
Cytat: "Alfonsighno"
Czyli srednio 50%, lub 66% - jesli to malo to nie wiem ile procent potrzebujesz zeby przyznac mi racje :)

Moim zdaniem jest to mało, by uznać to za powód - jedyny bądź dominujący - oglądania kilkunastu odcinków pod rząd, szczególnie jeśli się nie ma takiego zwyczaju (chodzi mi o richiego głównie, bo ja, owszem, taki zwyczaj mam, jeśli seria mi się podoba - niekoniecznie sportowa). To uważam za 'mało'. Bo wtedy wciągałyby dwa lub trzy odcinki: te, które się kończą 'cliffhangerem' i kolejny, który się nim nie kończy. Skoro to 'cliffhanger' trzyma widza przy sportowym anime...

Cytat: "Alfonsighno"
Nie moge sie tu zgodzic ze sam fenomen pasjonujacego sportu przykuwa do stolka. Tu chodzi raczej o szybka akcje (mecze), bohaterow z ktorych zawsze mozna sobie wybrac jakiegos podobnego do siebie i emocje ktore mozna przezyc podczas ogladania meczu.

Szybka akcja i emocje podczas oglądania meczu są składowymi pasjonującego sportu :-D. Sport dlatego jest pasjonujący właśnie, że zdarzenia w nim biegną zwykle szybko, a diametralne zmiany sytuacji nie należą do rzadkości - to wzbudza w widzu emocje. W m/a dochodzi jeszcze bliski kontakt ze sportowcami - bohaterami, którzy oprócz 'tygrysów murawy' czy innych 'demonów boiska' okazują się być zwykłymi ludźmi, przeżywającymi rozterki podobne do naszych, widzów. To zbliża i wyzwala dodatkowe emocje. Historie sportowe - również filmy fabularne czy nieliczne powieści - grają na emocjach czytelników i widzów dwukanałowo: od strony sportu i od strony prozy życia. To więcej, niż oferują inne rodzaje opowieści...


Po 30 odcinkach "Majora" zaczynam się zastanawiać, czy trzeci sezon będzie powielał ten sam schemat :?. Goro trafia do słabej drużyny (jak Nankatsu z Tsubasy czy Kickers z "Piłkarzy"), a w zasadzie takiej, której w ogóle nie ma :-p (jak Devil Bats z ES21), i ciągnie ją za sobą na szczyt. To jest, owszem, dość powszechny schemat w historiach sportowych, ale ile można w tej samej opowieści... Bez bicia przyznam, że od 53 odcinka liczę na coś inszego.

Zakończenie epizodu 30 skręciło mnie jak precel. Ze śmiechu. Tego rodzaju 'himitsu heiki' jeszcze w anime nie widziałam :lol:. Niecierpliwie oczekuję poranka, kiedy to, mam nadzieję, wróci moje 'źródło' i będę mogła obejrzeć kolejne odcinki. Brak dostępu do ciągu dalszego przy takim 'cliffhangerze' to męka...
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Alfonsighno

  • Terminator
  • **
  • Wiadomości: 159
  • Total likes: 0
  • Wir sind Kneipenterroristen... :)
Sport w m/a
« Odpowiedź #28 dnia: Maj 05, 2007, 02:53:25 pm »
Cytat: "Nakago"

Moim zdaniem jest to mało, by uznać to za powód - jedyny bądź dominujący - oglądania kilkunastu odcinków pod rząd, szczególnie jeśli się nie ma takiego zwyczaju (chodzi mi o richiego głównie, bo ja, owszem, taki zwyczaj mam, jeśli seria mi się podoba - niekoniecznie sportowa). To uważam za 'mało'. Bo wtedy wciągałyby dwa lub trzy odcinki: te, które się kończą 'cliffhangerem' i kolejny, który się nim nie kończy. Skoro to 'cliffhanger' trzyma widza przy sportowym anime...


No to dam przyklad z zycia wziety. Akagi - zostala mi polecona ta seria jako swietna i wciagajaca. Dobra, odpalilem i zaczalem ogladac. Kiedy zorientowalem sie ze seria bedzie o grze w mahjongga wrzucilem pauze i zbluzgalem tego ktory mi to polecil. Otrzymalem przykazanie obejrzenia wiecej bo to jednak wciaga. No to siadlem i obejrzalem 3 epy. Jeszcze w trakcie trzeciego zaczalem sciagac 4-13, bo mnie wciagnelo. Jednak kiedy przezylem te 13 odcinkow caly zachwyt minal. Stwierdzilem ze sciaganie dalszych czesci mijaloby sie z celem. Czemu? Bo 13tka nie konczyla sie cliffhangerem jak pozostale - nie bylo w tym zakonczeniu niczego co przyciagneloby mnie do nastepnego epa. Pewnie, byla jakas zapowiedz walki w przyszlosci, ale padla z ust narratora. W ten sposob pozegnalem sie z Akagim bez zalu. Moim skromnym zdaniem cliffhangery to jedyny skuteczny sposob przykucia uwagi widza nie zwiazanego jakos emocjonalnie z danym sportem do serii.  Ludzie ktorzy lubia dany sport, ba, moze nawet go uprawiaja beda ogladac serie z przyjemnoscia, a taki przyjmijmy przyszczaty 150cio kilogramowy NEET najwyzej prychnie pogardliwie i zacznie sie slinic do jakiejs magical girl. Zeby wiec taka widownie przyciagnac uatrakcyjnia sie serie przez postaci kobiece oraz dawanie powodow do spekulacji przez tydzien z powodu takiego a nie innego zakonczenia. Zauwaz ze ogladajac serie z innego gatunku nie potrzebujesz cliffhangera zeby czekac na kolejny odcinek. Wiesz ze podoba ci sie to co ogladasz i czekasz na dalszy ciag wypadkow.

Cytat: "Nakago"
Szybka akcja i emocje podczas oglądania meczu są składowymi pasjonującego sportu :-D. Sport dlatego jest pasjonujący właśnie, że zdarzenia w nim biegną zwykle szybko, a diametralne zmiany sytuacji nie należą do rzadkości - to wzbudza w widzu emocje. W m/a dochodzi jeszcze bliski kontakt ze sportowcami - bohaterami, którzy oprócz 'tygrysów murawy' czy innych 'demonów boiska' okazują się być zwykłymi ludźmi, przeżywającymi rozterki podobne do naszych, widzów. To zbliża i wyzwala dodatkowe emocje. Historie sportowe - również filmy fabularne czy nieliczne powieści - grają na emocjach czytelników i widzów dwukanałowo: od strony sportu i od strony prozy życia. To więcej, niż oferują inne rodzaje opowieści...


Tu sie zgodze :) Ale nie zgodze sie ze to wiecej niz powiesci innego rodzaju. Historie fantasy, sci-fi rozwijaja wyobraznie, obyczajowki pozwalaja zobaczyc swiat innymi oczyma, a historyczne ksztalca. Sportowki moga najwyzej zachecic cie dodatkowo do uprawiania danej dyscypliny i choc jest to niewatpliwy plus, dla mnie nie wystarczy zeby uznac to za wiecej.
"Nie ma pozytywnych w tym wibracji, nie ma poezji i tolerancji.
Tu nie ma Boga, tu nie ma ciepła, artystycznego piękna.
Za dużo prawdziwego życia, dziwek, złodziei, w bramach picia.
Za dużo dumy i uprzedzeń, a za mało reggae."

Offline richie

  • Radca bracki
  • ******
  • Wiadomości: 3 730
  • Total likes: 1
  • Contract? (◕ ‿‿ ◕)
Sport w m/a
« Odpowiedź #29 dnia: Maj 05, 2007, 08:46:46 pm »
Cytat: "Alfonsighno"
No to dam przyklad z zycia wziety. Akagi - zostala mi polecona ta seria jako swietna i wciagajaca.
btw pogratulować dobrego "polecacza"
Cytuj
Jednak kiedy przezylem te 13 odcinkow caly zachwyt minal. Stwierdzilem ze sciaganie dalszych czesci mijaloby sie z celem. Czemu?
Boś, za przeproszeniem, łoś :p
Sorry, ale cały twój uczony wywód nt tego że nie obejrzałeś drugiego sezonu (pomimo że podobał ci się pierwszy) tylko dlatego że
Cytuj
13tka nie konczyla sie cliffhangerem jak pozostale - nie bylo w tym zakonczeniu niczego co przyciagneloby mnie do nastepnego epa
jest dla mnie rozumowaniem godnym trzylatka który na złość babci odmrozi sobie uszy.
No cóż, udało ci się. Tzn. odmrozić co trzeba. Kto nie oglądał końcowego pojedynku Akagiego z Washizu, ten właściwie tak naprawdę nie oglądał Akagiego. Obawiam się jednak że babcia (producent anime) niespecjalnie się przejęła twoją postawą ;)
Cytuj
Zeby wiec taka widownie przyciagnac uatrakcyjnia sie serie przez postaci kobiece oraz dawanie powodow do spekulacji przez tydzien z powodu takiego a nie innego zakonczenia
Tak z ciekawości, a ty? Oglądając pierwszy sezon Akagiego (który ci się spodobał) do jakiej kategorii się zaliczasz? Do zapalonego gracza w mahjonga czy kogoś kto spekuluje przez tydzień co będzie dalej? Hmmmm... ale ponieważ ktoś ci wciskał tę serię (i to właściwie dwukrotnie) więc nie mogłeś jej oglądać na bieżąco, zatem pozostaje tylko miłość do mahjonga jak sądzę?
Cytuj
Zauwaz ze ogladajac serie z innego gatunku nie potrzebujesz cliffhangera zeby czekac na kolejny odcinek. Wiesz ze podoba ci sie to co ogladasz i czekasz na dalszy ciag wypadkow
Zabawny jesteś z tymi cliffhangerami. Nawet z Nakago żeście wspólnie ustalili że znaczna część odcinków sportowych anime (o ile dobrze widzę od 33-50%) jednak się cliffhangerem nie kończy. To co w takim razie trzyma cię jeszcze przed ekranem? Zainteresowania danym sportem? Bo jak nie to wiesz że powinieneś lada moment rzucać takie anime w kąt? :D
Czy kopiowanie jest grzechem? W Biblii mamy przykład Jezusa, który kopiował chleb i ryby. Protestujących nie stwierdzono.
https://pl.wikisource.org/wiki/Zapowied%C5%BA_%C5%9Bwiata_post-copyright