moja wypowiedz była rzeczywiście trochę przesadzona, bo pisałem o sprzęcie dość drogim, bo robionym na zamówienie. chodziło mi o wypowiedz Jaśmina:
"Jeśli jest to zbroja paradna, to najczęściej stosuje się blachę 1mm i na nią nakłada się ewentualnie inne dodatki z miedzi, mosiądzu itp. W tym momencie chodzi o zmniejszenie ciężaru całego opancerzenia - przecież człowiek w tym tylko chodzi albo stoi to to lusterko na stojaku. W przypadku zaś opancerzenia do walki stosuje się blachę od 1 mm. "
dlatego celowo podałem ceny (które niestety obowiązują większość, ale o tym zaraz), bo uważam, ze jak już ktoś decyduje się na kupno sprzętu to po pierwsze: wybierze sprzęt do walki, bo paradny... ech da się tylko w tym chodzić i uśmiechać, ew. postawić w pokoju na stojaku. potem ktoś stwierdzi, ze jak już ma zbroje to dlaczego ma nie walczyć i jeszcze cos się biedakowi stanie.
zbroja paradna to jest dla mnie wyższa szkoła zboczenia. 'paradna' czyli ładna, reprezentacyjna, to już nie może być własny wyrób, chyba że naprawdę jest się niezłym płatnerzem (czego nie potrafi większość tzw. płatnerzy zawodowych). dlatego taka zbroja dużo kosztuje i niestety dla mnie istnieje zaledwie kilku płatnerzy, którzy potrafią zrobić porządną zbroję paradną i najtańszy z nich zrobi taką za 3000.
co do reszty... Jaśminie zapominasz, że nie każdy ma czas, a przede wszystkim miejsce na zrobienie własnego sprzętu. Szycie stroju, nie mówiąc o klepaniu blach, to pracochłonna, narzędziochłonna i miejscochłonna robota. dodać do tego jeszcze czas dojazdu do hurtowni (w Warszawie kupno materiałów to morderstwo portfela).
Ja podjąłem się jedynie zrobienia kolczugi, uszycia prostych rzeczy (bielizna, jaka) i wyhaftowania herbu, a i tak ledwie się wyrobiłem przed sezonem
Zanim człowiek nauczy się robić coś 'poprawnie' nie mówiąc o 'ładnie' musi zrobić parę sztuk tego i tamtego.
Podsumowując - większość ludzi w ruchu rycerskim będzie jednak zamawiać sprzęt u producentów, którzy się na tym znają.
Zaczyna się nowa kalkulacja - skoro mamy już kupować u producenta, to czy lepiej kupić tańszy sprzęt, ale kompletny, czy też systematycznie uzupełniać posiadany ekwipunek? Można (tak jak ja zrobiłem) wypośrodkować te 2 sposoby. Kilka rzeczy zakupić najwyższej jakości - "na lata", a resztę zakupić tańszą, a w kolejnych latach poszczególne elementy wymieniać na coraz lepsze.
Nie oszukujmy się - jest istotna różnica w używaniu rękawic Chotomiarza a rękawic np. Węglińskiego. Cenowo Chotomiarz przyprawia o ból głowy, ale warto.
Prosty przykład z 'życia wzięty' : osobę A stać na buty za 150zl, osobę B na buty za 300zl.
Różnica w cenie - istotna. W praktyce? Buty za 150 rozpadną się po 2 sezonach, a będą przemiękać prawie od początku. Podeszwa się zetrze, a wygląd... no cóż.
Buty za 300 - trwałe przez 4 sezony, nie przemiękają, a wyglądają ślicznie...
Fakty potwierdzone.
Ja wolę wydać przez 3-4 lata 5000 (nie zamierzam kupować zbroi paradnej), ale mieć sprzęt trwały, niezawodny i doskonale wyglądający.
Ceny, które podałem nie są zawyżone – 2000zł za zbroję do walki to tanio jak na sprzęt robiony na zamówienie, a mam namyśli pełną płytową.
Przeszywanica i pikowane nogi muszą być najwyższej jakości i nie wolno na tym oszczędzać – tyle kosztują robione na zamówienie przez dobrego krawca.
Buty – he he, ok. Można na to wydać 200 zł i będzie dobrze.
Miecz – tu też bym nie oszczędzał. Niestety tym razem to mnie pokarało – kupiłem u Alladyna tańszy model jedynki – za 300zł – działało sezon (ok. 8 turnieji i 5 pokazów + treningi). Miecz paradny – dla koneserów
Strój cywilny – również nie zawyżone, prosta zasada – sam materiał + podszewka na płaszcz to majątek.
Wychodzi mniej, ale nadal dużo.
Co do grubości zbroi – 2mm hełm, 1.5mm reszta, 1mm okucie tarczy. Chyba już o tym pisałem?