Tematu poświęconego samej Björk nie znalazłem, znalazł się natomiast poświęcony Medulli, założony w czasie, gdy owa płyta sobie debiutowała. Zrobię zatem tak samo z nowym dziełkiem.
Żeby bezczelnie nie pytać na wstępie jakie są Wasze wrażenia i na tym skończyć, to wyrażę odrazu moją opinię.
Pierwszy raz Islandka zaskoczyła mnie nijakością nowego wydawnictwa. W prawie każdym kawałku czuję się, jakbym już to słyszał na uprzednich płytach. I choć niektórzy chcieli już Vespertine zarzucać wtórność, to ja do chwili usłyszenia Volty utrzymywałem, że każda płyta powiewała swoją charakterystyczną świeżością i klimatem. Tutaj się zaś czuję, jakbym został wrzucony do śmietnika. W śmietniku oczywiście też można znaleźć coś ciekawego, ale to niestety nie dla mnie. Chciałbym się popisać fanatyczną miłością, ale jakoś niestety nie mogę. Jeżeli Radiohead wyda nijaką płytę, a postrzegam ich dokładnie tak samo - same świeże płyty z pomysłem - to uznam to za żart i wszystko będzie spoko.
Tak czy inaczej nie mogę się doczekać Openera i jej występu.
Wasza kolej.