trawa

Autor Wątek: Genghis Tron - Dead Mountain Mouth [2006]  (Przeczytany 2226 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline 612

Genghis Tron - Dead Mountain Mouth [2006]
« dnia: Czerwiec 18, 2007, 02:16:46 pm »
a co mi tam



pierwszy longplej amerykanow grajacych coby nie mowic dosc oryginalna mieszanke grindcore'a i elektroniki, jebiacej czasem nawet zardzewialym 8-bit. nie lubie grindu, nie slucham, nie lubie, ale te komputerowe patenty sa na plycie tak umiejetnie wykorzystane, ze nie sposob sie od tej muzyki opedzic i nawet oc**jaly wokal ktory w normalnych warunkach bylby dla mnie bariera nie do przejscia jest i jakis sympatyczniejszy. mozna powiedziec ze to nowoczesna muzyka ekstremalna i jest w tym sporo racji, ale dodac nalezy tez ze nie brnaca w banal, tylko oferujace w miare nowe, a przede wszystkim ciekawe rozwiazania. jak pisalem zazwyczaj nie slucham takiego czegos wiec nielatwo mi wyskoczyc z jakims porownaniem, dodam wiec tylko ze jakos tak troche skojarzylo mi sie to z pierwszym sikth
jeden numer z plyty do zassania za free, ja bylem kupiony juz po paru pierwszych sekundach:

http://www.crucialblast.net/mp3/chapels.mp3

Offline Lieut. Col. Bill Killgore

Genghis Tron - Dead Mountain Mouth [2006]
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 18, 2007, 08:20:25 pm »
zarzuc mi prywatnie ten oryginal, ktorym sie zasluc**jesz bo tak po jednym utworze to ciezko cos sensownego powiedziec.
ćpać i ruchać

Offline Lieut. Col. Bill Killgore

Genghis Tron - Dead Mountain Mouth [2006]
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 21, 2007, 08:47:15 pm »
pierwsze skojarzenia to f**k i'm dead, pozniej anaal nathrakh przemieszany z nasum a na koniec libido airbag. ciezko powiedziec, czy w zsyntetyzowanym grindzie da sie zrobic jeszcze cokolwiek swiezego. no ale slucha sie tego badz co badz przyjemnie.
ćpać i ruchać

Offline papiesz

Genghis Tron - Dead Mountain Mouth [2006]
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 21, 2007, 10:48:47 pm »
moim pierwszym skojarzeniem było Curse of the Golden Vampire, potem przyszedł mi na myśl The Berzerker. ogółem daje radę - nie tak brudne, chropowate i p***bane jak CotGV, a jednocześnie dużo fajnych wstawek i zwolnień odróżniających GT od momentami nużącej łupanki Berzerkera. jutro puszczę to sobie o 6 rano na rozbudzenie.
nothing positive only negative