no dobra.. az sie wysililam.. bo cdkow jeszcze nie oddalam... a lubie moc dyskutowac z kims kto jest zorientowany w temacie... a wiec... odcinek 48... kolo 4minuty:
obrazek duzy bo chcialam zachowac 'calosc' rozmowy
idac dalej... Nahtan moze i chcial najpierw zabic Saye... gdzie nawet wspominal o przygotowywanej scenie specjalnie na ta okazje w momencie kiedy James chcial ja juz dobic, ale jak widac po porazce Divy wcale mu do tego spieszno nie bylo... co w sumie mozna tlumaczyc tym ze nie mial 'po co' skoro jego Diva nie zyje
moment "smierci"?:
przy tym ostatnim screenie zwrocmy uwage ze jest KREW... ale wcale sie nie skrusza... nie jest pokazany motyw jak Nathan sie rozpada.. jest tylko krew.. i potem gdzies przepada
idac znowu dalej.. moim zdaniem teraz jeszcze mocniejszym jest to tylko zakonczenie AKTU ... Nathan mowi ze Nathan Mahler shall end here.. czyli koniec jego gry jako Nathana.. teraz pewnie wcieli sie w kogos innego.. i byc moze w przyszlosci bedzie ponownie chevalierem jednej z corek Divy?
i tu go mozemy jeszcze zobaczyc po domniemanej smierci:
jak dla mnie to hula sobie w najlepsze
to narazie tyle o Nathanie..
intryguje mnie jeszcze ta scena po napisach:
tlumacze to sobie jako ze Haji przezyl... gdzie nawet Kai podziela moje zdanie
a tak z innej beczki to smieszy mnie to zawsze jak ta "ZŁA" stronka ma multum ludzi w tym przypadku chevalierow.. a ba "DOBRA" to taka skromna slaba ale i tak wygrywa
na koniec sorki ze tyle piksow.. ale widze ze slownie nie dochodzi to moze po obrazkach bedzie latwiej zrozumiec :P
peace
ED: jeszcze mi sie przypomnialo... niezauwazyliscie ze Nathan demonstrujac swoja sile przewyzsza nawet Amshela? czy to kiedy w jednym momencie sie zdenerwowal... badz grozil Amshelowi.. widac ze ten moze nawet sie go boi?
ED: jeszcze do momentu smierci Nathana zapomnialam dodac... ze jak widac po tresci jego wypowiedzi byl swiadomy ze Saya dazy do zgladzenia gatunku... wiedzial o tym zapewne od samego poczatku.. bo po co w sumie byla by ta walka... tak wiec teraz nie wiem jak to z tymi dziecmi bylo... ale jednak mysle ze w glebi serca (czy czegos) wiedzial ze saya nie zabije tych dzieci? bo ona miala swoja rodzine.. ktora pewnie nie pozwolila by na to? ot takie spekulacje moje :>