trawa

Autor Wątek: Pelican "City of echoes"  (Przeczytany 1819 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Lieut. Col. Bill Killgore

Pelican "City of echoes"
« dnia: Czerwiec 21, 2007, 07:33:58 pm »
jest nowy pelican :) "city of echoes" to ewidentna kontynuacja "the fire...", ktora moglaby zostac uznana za odrzuty z poprzedniej sesji nagraniowej. ale za to jakie odrzuty. pelican nie wplata zadnych nowosci, graja dokladnie to co grali, bez udziwniania. mozna by zarzucic im brak jakiejkolwiek progresji, ale c**j z tym bo "fire of echoes" slucha sie zajebiscie. przede wszystkim dlatego, ze czas trwania utworow zostal drastycznie skrocony. tylko tytulowy kawalek (!!!) przekracza 7 minut, reszta  buja sie w okolicach 5. wielki plus i moze wreszcie zacheta dla tych, ktorzy pelicana wylaczali gdzies tak w 15 minucie "march into the sea". nie ma meczenia buly, jest dosc tresciwie, w niektorych momentach dosc ciezko (jak np. bliss in concrete) i nadal jest  przestrzennie. na szczescie skrocenie utworow nie uczynilo z nich klaustrofobicznych klatek, w ktorych muzycy zaczeli sie dusic. czytalem kilka recenzji tej plyty i pada w nich sporo zarzutow wobec gry herwega na perkusji - ze za bardzo nap*****la, ze jak gra w pelican to powinien zapomiec o lair of the minotaur, nie umie wczuc sie w delikatny klimat jaki staraja sie stworzyc gitarzysci itp. i z jednej strony jest w tym sporo racji, bo larry tlucze jakby gral w zespole punkowym, z drugiej strony - tak, najlepiej wyjebmy z tego perkusje i dodajmy ladnego chlopca z dziewczecym wokalem. zeby bylo delikatnie i atmosferycznie... ogolnie nowy pelican daje rade i jest swietnym wstepem dla ludzi, ktorzy nie znaja tworczosci tego zespolu aby sie z nia zaznajomic i siegnac po te dlugie i jednak lepsze kawalki z poprzednich plyt. moj faworyt na tej plycie to "dead between the walls". a teraz zapraszam innych uzytkownikow do podzielenia sie swoimi spostrzezeniami na temat tego wydawnictwa.
ćpać i ruchać

Offline 612

Pelican "City of echoes"
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 21, 2007, 07:48:02 pm »
dalej przynudzaja czy maja juz jakies pomysly?

Offline Lieut. Col. Bill Killgore

Pelican "City of echoes"
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 21, 2007, 08:08:22 pm »
calym pomyslem jest streszczenie czasu przynudzania. polecam!
ćpać i ruchać

Offline Maciej

Pelican "City of echoes"
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 21, 2007, 08:25:22 pm »
Jak tylko pożyczysz mi swój oryginał płytki to przesłucham i podzielę się wrażeniami.
Do tej pory niestety nie poznałem Pelikana.
url=http://www.forum.gildia.pl/login.php?logout=true&sid=d50706ce8e8e80cb43136eb5a41e6082]super strona z gołymi babami!!![/url]

Offline Lieut. Col. Bill Killgore

Pelican "City of echoes"
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwiec 21, 2007, 08:40:00 pm »
wysylam przesylka kurierska!
ćpać i ruchać

Offline Nehan

Pelican "City of echoes"
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwiec 21, 2007, 08:40:48 pm »
Jakbyś przypadkiem miał dwa oryginały, to byś mi też przesłał? :o

Offline Lieut. Col. Bill Killgore

Pelican "City of echoes"
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwiec 21, 2007, 08:49:02 pm »
na wszelki wypadek zawsze kupuje dwa oryginaly.
ćpać i ruchać

Offline Musley

  • Steward
  • ******
  • Wiadomości: 6 346
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • (づ。◕‿‿◕。)づ
    • Soundcloud
Pelican "City of echoes"
« Odpowiedź #7 dnia: Czerwiec 23, 2007, 10:18:15 pm »
Całkiem zajebista płyta. Bardzo cieszy mnie fakt, że Pelican poszedł w stronę bardziej żywego grania, niż przynudzania jak Isis.
Z jednej strony to fakt, że utwory z "City..." mogły by się znaleźć na "The Fire...", z drugiej jednak możemy zobaczyć tu nieco inne oblicze Pelicana - bardziej żywiołowe i energiczne.
Utwory "City Of Echoes" i "Lost In The Headlights" siodłają umysły! Jak napisał pułkownik - warto zapoznać się z tym albumem, jeśli pierwszy Pelican nam nie wchodził, lub jeśli jeszcze nie znamy ich twórczości.

Offline Maciej

Pelican "City of echoes"
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwiec 23, 2007, 10:29:27 pm »
Nie znam innych płyt tego zespołu ale ostatnio troszkę słucham podobnej muzyczki. Jak dla mnie patent z żywą surową perkusją jest bardzo odświerzający. Każdy by tylko uskuteczniał jazzowate szuranie miotełką po werblu i delikatne pucowanie talerzy. Po pewnym czasie takie mogwaiowe perkusje stają się nudne. Perkusista Pelicana zasuwa wręcz punkowo i dla mnie to jest atut.
url=http://www.forum.gildia.pl/login.php?logout=true&sid=d50706ce8e8e80cb43136eb5a41e6082]super strona z gołymi babami!!![/url]