A widzisz!
Czasami nie jestem bezuzyteczny ;) .
Mojem skromnem zdaniem 'Tehanu' przewyzsza nieco poprzednie tomy wlasnie tym, co Ty uwazasz za wady.
Pierwotna trylogia jest, zaiste, literatura akcji. Symboliczni bohaterowie w zmaganiach z jaznia, jesli wybaczysz skrot myslowy. No i ta trylogia faktycznie wyczerpuje Freudowo-Jungowa teorie.
'Tehanu' jest inne. O prawie dwie dekady pozniejsze.
I, ze powroce do tego namolnie, mowi o starosci. O tej fazie zycia, w ktorej coraz wiecej rzeczy zdarza sie obok, coraz mniej wlasnego dzialania. Bierna, czasem bezsilna obserwacja zastepuje czyny. Stad kontrast wobec poprzednich powiesci.