Skończyłem w weekend "Poczet cesarzy rzymskich" A. Krawczuka.
Lektura tego tomiszcza (ponad 1000 s.) była całkiem interesująca aczkolwiek nie pozbawiona minusów.
Plusem pocztu jest całościowe ujęcie dziejów Rzymu cesarskiego od Gajusza Juliusza do Romulusa Augustusa (Augustulus to złośliwe zdrobnienie - Auguścik). Każdy biogram napisany na podstawie źródeł współczesnych czasom bądź starszym. Styl gawędziarski sprawia, że dobrze się to czyta i objętość nie przeraża.
Minusy - autorowi zdarza się nadinterpretacja pewnych źródeł, marginalizowanie tych autorów antycznych, którzy w nieciekawym świetle przedstawiali jego ulubione postaci oraz wydarzenia, złośliwości, niepotrzebne literackie ozdobniki, powtórzenia, dopisywanie, co autor antyczny POWINIEN mieć na myśli, a czego absolutnie nie myślał, częste wtręty o donosicielach, służalczym senacie, "rzymskim motłochu" etc. Nie wiem, po co były te dygresje (zwłaszcza o donosach; w niemal co drugim biogramie)? Autor rozliczał siebie i kolegów po piórze z wstydliwych zakątków życiorysów? Takie mam wrażenie patrząc krytycznie na te wstawki.
Ogólnie poczet zawiera wiele faktów mało znanych, ale nie rości sobie pretensji do całościowego wyczerpania tematu. Można tę księgę traktować, jako wstęp do bardziej naukowych opracowań tego typu.
Teraz zabieram się za "Poczet cesarzy bizantyjskich" tegoż autora, a w kolejce stoi już "Poczet cesarzowych Rzymu".
Jestem ciekawy lektury.