Zwykle unikam czytania kryminało-thrillerów, irytuje mnie to, że ciągle wałkuje się w nich morderstwa, tak jakby nie było innych, zyskowniejszych czy przyjemniejszych przestępstw do popełniania. No, ale koleżanka zachwalała mi walające sie po empikach cegły autorstwa Stiega Larssona. W mediach też zachwalają, że Szwedzisko to zawarło w księdze głębokie treści społeczno-polityczno-feministyczne. Tom i przeczytał część pierwszą pt. "Mężczyżni, ktorzy nienawidza kobiet". Czego tam nie ma: i hakerka-autystka w wyglądzie mangowym, i prasa szlachetna i podli przemysłowcy i grabież mienia publicznego i gwałty. No i morderstwa, rzecz jasna. Dużo morderstw. Bohaterowie to wspanialcy: hakerka genialna, co szkoły podstawowej nie skończyła, lecz wie wszystko: (z internetu pewnie, jak to hakerki) oraz dziennikarz szlachetny i prawy dlatego, że lewy, tj lewicowy. Prócz właściwej swemu zawodowi uczciwości i inteligencji odznacza się tym, że stuka każdą napotkaną panią pięć minut po prezentacji. Tak się chłopina poświęca dla czytelnika! Ci żli są łatwo identyfikowalni: są to zawsze faceci po czterdziestce, poznać ich można po wysokich dochodach, noszeniu okularów w stalowych oprawkach, prowadzeniu biznesu, heteroseksualności, wykształceniu prawniczym czy zainteresowaniu myśliwstwem. Tak ohydni jegomoście zasługują tak czy owak na odstrzał, za to, że żyją. No ale, żeby nie pozostawic najmniejszych watpliwości, są do tego jeszcze gwałcicielami, mordercami, sadystami, nazistami, maniakami biblijnymi i nienawidzą kobiet. Jedyny samiec dobry, oprócz dziennikarskiego ogiera to wielkomiejski gej-grafik. Prawe złe. Lewe dobre. Gdyby Maksym Gorki pisywał kryminały, wyszła by mu podobna kniga. No, może nie calkiem, bo władza radziecka pruderyjna była. A przesłanie tego jest takie, czytelniku, że jak ci chromosomy lubiły robić jaja w połogu, to nienawidzisz kobiet. Pozostaje jedynie w pokorze dźwigać ten krzyż i nadal zajmować się BDSM.