trawa

Autor Wątek: nie tylko polskie wydania :)  (Przeczytany 25295 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Dembol_

nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #30 dnia: Lipiec 13, 2007, 10:22:44 pm »
Cytuj
Bawi mnie ta "ciętość" mangowców na wszystko co nie-japońskie. Raz, że umyka im spory kawałek komiksowego światowego dorobku, a dwa udowadniają w ten sposób swoją hipokryzję [...]Taka postawa jest dla mnie zupełnie niezrozumiała....
Mnie też bawi. Zresztą głównie wynika z niewiedzy i 'prawd' powtarzanych przez mangowych guru z dawnych lat. Teraz osobników piszących, że to Japończycy są wielcy i rysują wielkie dzieła, a Ci hamerykanie nic tylko komercja i mięśniaki w spandeksie jakoś mniej, ale może to ja nie zapisuję się na nowe fora gdzie więcej młodzieży siedzi. Jeszcze więcej jest ludzi, którzy po prostu nie wiedzą, że komiks zachodni to nie tylko superhero i tym podobne. Zreszą nawet nie musiałem podawać przykładów podobnych zachowań, Nakago się sama ujawniła ;)
Cytuj
Mandra zaliczyła wpadkę z Yongbi i Chonchu, historiami zdawałoby się strawnymi dla róznych grup wiekowych. Hanami bierze się za Suppli, którego tematyka może nie przypaść do gustu. Ciekawa jestem czy wydanie po latach innego z komiksów Otomo, np. Legend of Mother Sarah albo antologii jego prac miałoby taki sam odzew jak Akira?
Mandragora wtopiła bo wydała nieznane nikomu średniaki z Korei (O zgrozo!!!). Podobnie wpadł JPF z Ikegamim (ale mangi dużo lepsze). Przez lata czytelnicy przyzwyczajani byli do mang raczej stereotypowych co spaczyło ich gusta i mało kto szuka czegoś odmiennego interesującego od popularnych shounenów dla nastolatków. Ponadto mało kto w tym biznesie potrafi się rozreklamować i zaplanować dystrybucję. Nawet za free w internecie, kilka bannerów, newsów tu i ówdzie potrafi zrobić różnicę. Ostatnio np. wyszła nowa płyta Kasi Nosowskiej i od razu zewsząd byłem atakowany wywiadami, recenzjami, bannerami itp. Wydawnictwa mangowe nie mają mocy firmy fonograficznej, ale na mniejszą skalę takie coś powinno wyjść bez problemu, niewielkim kosztem. Zwłaszcza, że teraz z prawie każdym można się skontaktować w kilka minut pisząc maila. Reklama poza malejącym fandomem praktycznie nie istnieje. Nie mówiąc już o tym, że żadne wydawnictwo nie ma nawet porządnej strony internetowej. Gdyby koszty prowadzenia działalności nie były absurdalnie wysokie ($#@$! ZUS) i gdybym miał trochę więcej samozaparcia i dyscypliny sam bym się za to zabrał, żeby pokazać, że można.

Cytuj
Te po 390 jenów kolorowych stron i pin-upów raczej nie mają. Przynajmniej ja się z tym nie spotkałam. Podobnie te o nieco większym formacie, a konkretnie spod szyldu Young You i Feel Comics.
Widocznie ja trafiam na droższe. Zazwyczaj przynajmniej kilka stron jest w kolorze albo jest jakiś drobny bonusik, ale też zdarzają się bez niczego.

Cytuj
Jako, że jestem zwolenniczką wydań oryginalnych to raczej rzadko kiedy kieruję się ceną. Wolę niedojeść ale kupić komiks, nawet gdyby miał kosztować 300 zł za 18 stron (jak np. doujiny Yamady).
Wiem coś o tym. W tym miesiącu gwarantowaną mam dietę. Tyle fajnych rzeczy wyszło, złapałem kilka promocji i zupełnie przypadkowo znalazłem nareszcie Densha de D. Szalony doujinshi na podstawie Initial D o wyścigach.... pociągami.

Cytuj
Pokażcie mi nieazjatycki komiks ze słodką kreską.

Bitches love Spider-man.
Przy okazji komiks o szkole i problemach młodzieży.

EDIT: Miało być Mary Jane Loves Spider-man. Przez pomyłkę użyłem tytułu yhm...alternatywnego.

Offline Nakago

nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #31 dnia: Lipiec 14, 2007, 11:22:53 am »
Cytat: "Dembol_"
Jeszcze więcej jest ludzi, którzy po prostu nie wiedzą, że komiks zachodni to nie tylko superhero i tym podobne. Zreszą nawet nie musiałem podawać przykładów podobnych zachowań, Nakago się sama ujawniła ;)

Radziłabym przeczytać jeszcze raz to, co napisałam w tym temacie - jakoś widzę w swoich postach wzmianki o Zachodnich komiksach, które o 'superhero' nie traktują.

Przyznam, że jestem załamana. Zawsze mi się wydawało, że nie należę do tego nieszczęsnego marginesu, który świata poza mangą nie widzi. Dziękuję, że mnie oświeciliście, teraz wiem, że jest inaczej. Nie wiem jeszcze, co z tym zrobię, ale pewnie coś. Może się po prostu ograniczę do mówienia wyłącznie o mangach, bo widzę, że mówienie, że się czegoś nie wie, nie daje najlepszych efektów. A uprzedzali, że szczerość nie popłaca...

EOT
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Dembol_

nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #32 dnia: Lipiec 14, 2007, 01:11:24 pm »
Cytat: "Nakago"

Przyznam, że jestem załamana. Zawsze mi się wydawało, że nie należę do tego nieszczęsnego marginesu, który świata poza mangą nie widzi. Dziękuję, że mnie oświeciliście, teraz wiem, że jest inaczej. Nie wiem jeszcze, co z tym zrobię, ale pewnie coś. Może się po prostu ograniczę do mówienia wyłącznie o mangach, bo widzę, że mówienie, że się czegoś nie wie, nie daje najlepszych efektów. A uprzedzali, że szczerość nie popłaca...
EOT

Był ;) na końcu zdania. Czy emoticony już nic nie znaczą w dzisiejszym świecie. Zauważyłem, że napisałaś "nie widziałam", "nie znam". Umiejętność czytania jeszcze nie umarła. Następnym razem dodam jeszcze gdzieś ", lol", żeby rzeczy, których nie należy traktować w 100% poważnie były bardziej zauważalne.
Internet. Serious Business.
EOT.

Offline Nakago

nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #33 dnia: Lipiec 15, 2007, 06:24:01 pm »
Był. I pewnie niektórym wyraźniej zaznaczać nie trzeba. Może miałam po prostu zły dzień ;-).


OK, wróćmy do tematu. Rzeczą, którą chciałabym widzieć wydaną w Polsce, jest bez wątpienia "Kodomo no Omocha". Niespecjalnie długa (10 tomów) seria, która, co prawda, JEST shoujo, ale nie takim, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Ponieważ głównymi bohaterami tej mangi są piąto- szóstoklasiści (jakieś 12 lat chyba), to i miłość w ich 'wykonaniu' wygląda inaczej: dziewczę do uczucia za bardzo przyznać się nie chce, chłopię zaś uprawia tzw. 'końskie zaloty' :-p. Poza tym jest to kwestia, do pewnego momentu, dość marginalna. Na pierwszy plan wybijają się raczej stosunki rodzinne postaci. Oraz szkoła. I, w przypadku Sany, praca. Wszędzie jest ostro pokazane, że tak naprawdę dzieci bez dorosłych nie mogą nic. Że to od dorosłych zależy, jakie te dzieci będą miały życie. Warto tę mangę przeczytać nie tylko samemu, ale i dać rodzicom (jak sobie pozwolą). IMO daje do myślenia...

Z podobnych tematów chciałabym też mieć w Polsce wydane "Naked". Króciutki, bo jednotomowy, komiks zawiera trzy historyjki, których cechą wspólną są postaci. Opowieści te są całkowicie pozbawione humoru (Kodocha jest komediodramatem) i wytykają dorosłym ich błędy bardzo ostro. Przynajmniej dwie pierwsze. Powiedziałabym, że to, z kolei, jest shounen, ale tu już nie jestem taka pewna ;-).
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #34 dnia: Lipiec 16, 2007, 08:03:09 am »
matko, ja chyba jestem koszmarnym marginesem, bo nie pamiętam, kiedy "normalny" komiks ostatnio czytałam... a, wczoraj, antologię Dilberta. Liczy się? :P

tak jak pisałam, wśród mang jest tyle pozycji, przez które się trzeba przebić, że nie starcza mi czasu na czytanie nic innego. jeśli ktoś jest z opola i może mi dostarczyć coś ciekawego, to ja bardzo chętnie.
Japoński rynek jest olbrzymi, ale 70% rzeczy to masówka, to trzeba przyznać. najbezpieczniej jest szukać pozycji, które mają więcej niż 2-3 tomy, bo wtedy jest szansa, że coś jest dobre na tyle, że się nie znudziło czytelnikom przez te 2 lata... ale w ten sposób człowiek łatwo może przeoczyć jakieś perełki jednotomowe jak chociażby Nijigahara Holograph. Tak więc zosio-samosiuję przesiewajac japońską masówkę i na inwestowanie czasu w komiks innorynkowy po prostu mnie nie stać. Poza tym, jak mówiłam, lubię tę estetykę... pół biedy, kiedy autor jednotomówki jest znany, jak choćby Endo czy Tsutomu Nihei, wtedy można się przyssać wiedząc, że to coś fajnego, ale większość niestety woła o pomstę do nieba...

Kodochę też bym z przyjemnością zobaczyła u nas. Albo Flame of Recca, jestem niepoprawną wielbicielką kreski Nobuyuki Anzai, choć same treści jego mang sa przeznaczone raczej dla 12+, koszmarnie naiwne i prościutkie. Teraz na ten przykład czytam MAR i ciężko żałuję, że nie mam 10 lat, bawiłabym sie tysiąc razy lepiej, ale ta czysta, dynamiczna kreska i przepięknie zachowane proporcje postaci (oczywiście oprócz oczu na pół twarzy i włosów jak sterczaca kopka siana :P), rastrowanie tam gdzie trzeba, rysowane tła, a nie smutna komputerowa zabawa w stylu Inu-Yashy... naprawdę cieszy oko.

Chciałabym widzieć więcej krótkich serii. i to krótkich nie dlatego, że sa na podstawie anime i tak naprawdę sa dobrze narysowanymi fanfikami czy streszczeniami (Hack, Wolf's Rain czy Bebop). Taką pięciotomową Nausicę Miazakiego. Trzytomowego Triguna Nightowa (nawet nie muszą wydawać Triguna Maximum do tego, choć warto dla Wolfwooda :P).

niestety wydanie serii obyczajowych w stylu Living Game raczej u nas nie przejdzie, choćby dlatego, że mało jest osób, które kupiły by 10 tomową historię o szukaniu mieszkania w Tokio :P (nawet jeśli owo szukanie mieszkania jest tylko pretekstem do ukazania głębszych relacji i problemów). szkoda...
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline KoZZ

nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #35 dnia: Lipiec 17, 2007, 04:12:21 pm »
Cytat: "Szyszka"
Chciałabym widzieć więcej krótkich serii. i to krótkich nie dlatego, że sa na podstawie anime i tak naprawdę sa dobrze narysowanymi fanfikami czy streszczeniami (Hack, Wolf's Rain czy Bebop). Taką pięciotomową Nausicę Miazakiego. Trzytomowego Triguna Nightowa (nawet nie muszą wydawać Triguna Maximum do tego, choć warto dla Wolfwooda :P).
U mnie wręcz przeciwnie. Nie widzę sensu w tworzeniu tego samego przy pomocy innego medium. Jak zrobili anime to niech już to zostanie jako anime, jak mangę to po co anime??? Jest parę wyjątków, gdzie ekranizacja przewyższa pierwowzór, ale są to bardzo rzadkie przypadki, większość jest robiona, żeby zarobić kasę.

Ale pięciotomową Nausicę również chciałbym mieć na swojej półce ;) Zastanawiam się czy czekać, aż któryś z Polskich wydawców zdecyduje się na ten tytuł (Waneko?), czy zamawiać ze stanów :? Gdyby nie tłumaczenie i układ stron to bym się tak nie zastanawiał i zamawiał (nie tylko z Nausicaą)

PS. Claymore to yuri/Shoujo-Ai ?????? Bez jaj, proszę mi wskazać w którym miejscu są elementy tego gatunku (tylko coś więcej niż skany okładek)
FOR YOUR CONSIDERATION

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #36 dnia: Lipiec 17, 2007, 08:24:57 pm »
ba, Nausicaa jest sliczna mimo wszystko :)

hm, owszem, bardzo mało ekranizacji jest choć w połowie tak dobre jak oryginał, niemniej większosć pozycji traktuję zupełnie oddzielnie - na przykład Fruit's Basket czy Alchemika. Niemniej kiedy się patrzy na to, co zrobili z Bokurano to można tylko siąść i płakać, bo Bokurano manga to perełka wśród mang, śliczne toto i słodkie, choć tematyka dość niewesoła... za to anime jest koszmarkiem krzywych gęb. W dodatku bezsensownie ocenzurowane. Zawsze wolę pierwowzór - jeśli film był pierwszy, to książka na podstawie jest zazwyczaj kiepska, podobnie jest w sytuacji odwrotnej...

teraz czeka nas premiera Death Note i przynajmniej wiem, czego nie kupię :P

A tak na serio to kupiłabym sobie wreszcie do końca mojego Kenshina po japońsku... trzea sie będzie przyssać do kogoś :)
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #37 dnia: Lipiec 21, 2007, 07:54:50 pm »
Cytat: "KoZZ"
PS. Claymore to yuri/Shoujo-Ai ?????? Bez jaj, proszę mi wskazać w którym miejscu są elementy tego gatunku (tylko coś więcej niż skany okładek)


Tak mi się coś zdaje, że dla niedowiarków trzeba będzie napisać specjalnie tekst z analizą elementów shoujo-ai obecnych w Claymore. Bo przecież tak trudno je wychwycić :roll:
Jak nie będzie innych naglących tekstów, to może w następnym numerze Komikza.
A swoją drogą... Sytuacja z Claymore przypomina mi strategię wypierania długo stosowaną w przypadku Uteny (bo przecież poza Anthy był też Touga) oraz Sailor Moon (bo jak wszyscy wiedzą Ruka i Michi to kuzynki).

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #38 dnia: Lipiec 22, 2007, 08:14:14 am »
Oj, Louise, tyle, ze na przykład ja od pierwszych odcinków Uteny wiedziałam, że coś tam jest, a to był mój pierwszy kontakt z tytułem, podobnie jak pamiętam moje kłótnie z mamą, o Rukę i Michi oraz homoseksualizm tak w ogóle... a w Claymore po bardzo głębokiej i otwartej analizie, której dokonałam pod wpływem Twojego przekonania doszłam do wniosku, że jakby się uprzeć, to nawet coś tam jest... Są dwie osoby, dla których najważniejsza jest ta druga osoba - fakt. nie są one ze sobą spokrewnione - fakt. Czerpią one siłe z bliskości drugiej osoby - fakt. poświęcają swoje życie dla niej - fakt. Można uznac, że to jest miłość, bez dwóch zdań.
Jednak analogiczną sytuację mamy między Naruto a jego senseiem Iruką. moze nie tak dobrze zarysowaną, bo i target jest młodszy, ale identyczną, co mozna zobaczyć już w pierwszym tomiku - obydwaj czerpią siły i radość z myśli o drugim, Iruka zasłania Naruto własnym ciałem podczas ataku, obydwaj zmieniają sie pod wpływem drugiego. I choć Naruto, podobnie jak Claire idzie dalej, spotyka nowych ludzi, którzy stają się dla niego ważni, Iruka, podobnie jak Teresa dla Claire, staje się tym fundamentem, na którym Naruto buduje swą pewność siebie.
Sytuacje pod prawie wszystkimi względami identyczne, jednak nikt nie mówi, że ten wątek w Naruto jest yaoi.
Posiadam dość wysoką umiejętność odczytywania sygnałów niewerbalnych i odczytywania emocji, empatia jest jedną z umiejętności, której jestem pewna, żę jest na wysokim poziomie - zawsze wiem, kto do siebie czuje miętę w prawdziwym życiu, a co dopiero na kartach komiksu. Wybacz, ale żeby wyczuć shojo-ai w Claymore trzeba być po prostu nastawionym na to, żeby to znaleźć, a wtedy rzeczywiście coś tam jest.
Przykład - głupie amerykańskie filmy wojenne. Dzielna parszywa dwunastka chociażby - też umierają za siebie, trwają przy sobie i łączą sie we wspólnym celu. prawdziwa męska przyjaźń. nikt nie mówi że to wątki shounen-ai. w Claymore postrzegam to samo - mają dziewczyny misję, na którą niekoniecznie się godzą, problemy wewnętrzne i  jedyne osoby, które to zrozumią to towarzyszki broni - nic dziwnego, że to, co między nimi zachodzi to można zinterpretować jako miłość. ale to raczej miłość żołnierska, poczucie wspólnego losu i problemu i tak to interpretuję. jeżeli było by pół na pół mężczyzn i kobiet to nazwałabyś te wątki shojo? bo ja raczej nie. przedstawienie brutalności wojny w kontraście z kruchością kobiet-wojowniczek, dobry zabieg.

Trochę mi przypominasz fanki yaoi, które twardo twierdzą, że w Saiyuki jest subtelny homoerotyzm. też proszę mi pokazać gdzie (pewnie tam, gdzie Sanzou zasłania Goku albo Gojo pielęgnuje rannego Hakkai  :roll: ). Jesteś specjalistką i to na wielką skalę, naprawdę Cię szanuję i podziwiam i staram się być otwarta na to, co mówisz, bo mogę się wiele nauczyć, jednak to, zę czasem środowisko coś przyjmuje za kanon niekoniecznie oznacza, że tak faktycznie jest - przykładem kanonu moze być choćby przekonanie fanów o obecności związku shounen-ai pomiedzy Phoenixem a Milesem z gry Gyakuten Saiban czy Sephirothem a Cloudem z FFVII. byłam, szukałam, nie znalazłam, mimo całej świetlanej listy "dowodów". a uwierz, szukałam.
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline tymonek

nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #39 dnia: Marzec 17, 2008, 10:26:48 am »
Szyszka, bardzo dobrze napisane, szczegolnie w kwestii Naruto
url=http://search.ebay.pl/saiyuki-yaoi]saiyuki yaoi[/url]

Offline 4-staczterdzieściicztery

nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #40 dnia: Kwiecień 12, 2008, 01:33:23 pm »
Niedawno przeczytałem pierwszy tom "Tanpenshu" Hirokiego Endo ( Szyszka pisze o obu tomach w ostatnim KaZetcie ). Zbiór krótkich rozgrywających się współcześnie opowieści, mocnych i wciągających jak to u Endo. Trzy historie o Yakuzie i dziewczynie hodującej kruki, śmierci i rozterkach dojrzewania oraz uniwersyteckim tetrze wystawiającym sztukę o seryjnym mordercy ( ta podobała mi się najbardziej ), warto się z tym zapoznać.
Zaskoczyło mnie, iż w wydaniu z Dark Horse' a nie zastosowano lustrzanego odbicia, tylko "normalnie" czyta się od prawej do lewej.
"Życie to banda włóczących się razem komórek, mających wspólny cel."

Offline xionc

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 564
  • Total likes: 1
  • Świecki krzewiciel wiary
    • age of reason
Odp: nie tylko polskie wydania :)
« Odpowiedź #41 dnia: Listopad 23, 2009, 10:53:12 am »
Cos takiego wypatrzylem:
http://www.amazon.com/Ohikkoshi-Hiroaki-Samura/dp/1593076223/ref=sr_1_1?ie=UTF8&s=books&qid=1258973448&sr=8-1

Autor: Hiroaku Samura znany w Polsce z "Miecza Niesmiertelnego".

Akcja komiksu toczy sie w srodowisku studnetow sztuk pieknych. I dodatek podrozniczo-autobiograficzny. Ktos to zna, bo mam wielka ochote to przeczytac?
Twoje zapytanie nie jest wystarczająco specyficzne. Spróbuj użyć dłuższych słów.

 

anything