witam wszystkich serdecznie, moim zdaniem orginalne zasady w trybie multi nie maja wiekszego sensu.
Po pierwsze kompletowanie decku polega wtedy na umieszczeniu w nim jak najwiekszej liczby kart odrzucajacych, gra staje sie prostsza i bardziej przewidywalna, poniewaz nie jestesmy zmuszeni do przekalkulowania ryzyka, jakie niosa ze soba niektore karty ( takie jak chociaz "krol oglasza wyprawe" idt.) Grajac multi jestesmy wtedy pewni, ze ktos zagra wikingami. Mysle, ze wypadaloby troche pomyslec przy skladaniu deckow, tak by byly one jak najlepsze, najbarziej uniwersalne, w koncu nie wiadomo z kim przyjdzie nam grac. Coz...moze niektorym po prostu sie nie chce...
Po drugie z gry robi sie kompletny chaos. Odnosze ustawiczne wrazenie, ze polega ona wylacznie na odrzucaniu innych kart przeciwnika. Niewazne jest to, czy mamy w misji bohatera przeszkadzajacego, z jakim parametrem i podstepem, jak mamy na reku karty, ktore zniwecza plany przeciwnika. Troche dziwne tylko, ze ta monotonnia nie dopadla jeszcze graczy, ktorzy w ten sposob zagrywaja. A nawet juz mnie to nie dziwi, w koncu gra jest na wymarciu.
Po trzecie nie trzeba miec dobrze wyklarowanego decku, gdyz wszytskich kart mozna sie pozbyc w fazie podstepow. Wszak zwieksza sie spektrum mozliwosci zagrywania na graczy. A chyba najbardziej oczywiste jest to, ze w trybie multi nikt nie jest w stanie nic ugrac, bo zamiast majac jednego czy tez dwch przeciwnikow, ktorzy wystawi nam przeszkadzajacych, mamy cala reszte przeciwko sobie, raczej szanse na ugranie misji bledna w stwietle ilosci kart zagrwanych przez innych.
Po czwarte, dla mnie najwazniejsze, nie mozna chyba mowic o taktykce gry, a przepraszam, chyba tylko o jednej, odrzucic jak najwiecej kart przeciwnika. Gdyby gracz mial w decku wiecej bohaterow (biorac pod uwage klasyfikacje), nie moglby juz wstawic do niego wiecej rzadkich podstepow, co oznacza, ze musialby pokombinowac, jak najnizszym kosztem przeszkodzic w jak niewiecej misjach i dodatkowo wykonac swoja.
Po piate niektore karty traca swoj sens, jak np czary. (Gdyby ktos sie zbyt pozno zreflektowal, nadal mowie o decku z ograniczona liczba punktow). Nie oplaca sie po prostu miec czarodzieji, poza tym i tak duzo wieksza jest liczba postepow. I niech mi nikt prosze nie mowi o sile czarow (owszem znam ich tresc), znam ich wartosc, co z tego jak nie moge ich miec.
Sztuka grania polega na sztuce wyboru i obioru taktyki, tak mi sie przynajmniej do tej pory zdawalo. Szkoda, ze gra zamienia sie w kompletny bezlad. Proponuje pograc dluzej na orginalnych zasadach w trybie multi, mnie nie bawi bezmyslne wyrzucanie kart z reki, ale jesli naprawde wam to sprawia przyjemnosc to gratuluje. Pozdarwiam wszystkich fanow gry Thorgal.