Kwestia gustu
. Mi np. osobiście przypadła ta gra o wiele bardziej niż Heavenly Sword. Tam mamy do czynienia z typowym Hack&Slashem. Tutaj jest to typowa gra przygodowa z na prawde wciągającą fabułą. To że jest krótka...no cóż... zauwżyłem że to niestety typowy trend dziesiejszych gier (robi się je zazwyczaj na ok. 10-15 godzin rozgrywki; mowa oczywiście o typowych grach "single player"). Fakt faktem demo jest zbyt krótkie i za mało walorów (poza graficznymi) pokazuje, aby na jego bazie cokolwiek więcej powiedzieć. Przy okazji oddawania innych gier pożyczę Tobie Uncharted. Sam się przekonasz (albo i nie
.
Parę refleksji i uwag do których doszedłem już po napisaniu recenzji:
1. Grę przechodząc po raz drugi aby nie była za nudna można trochę odmienić (np. odwracając lustrzanie cały obraz, jest to możliwe poprzez "cheaty" dostępne po zdobyciu odpowiedniej ilości medali). Poza tym przechodzać grę po raz drugi (oczywiście koniecznie na trudniejszym poziomie) odkrywałem dodatkowe smaczki graficzne oraz fabularne, których nie dostrzegłe podczas pierwszego razu.
2. Zapomniałem dodać o mozliwościach SIXAXISa w grze. Oczywiście jest on wykorzystywany w kilku momentach. Np. gdy Drake idzie po pniu musi balansować ciałem (czyt. my balansujemy padem
. idąc jednocześnie do przodu oczywiście. Innym razem gdy chcemy nadać naszemu bohaterowi kierunek w którym odbić się ma z półki o która jest zaczepiony tylko rękami, możemy to także zrobić odchylając całego pada. Jest to o wiele wygodniejsze niż wyznaczanie takiego kierunku gałką analogową. W późniejszych etapach (UWAGA SPOILER !) gdy natrafiamy na "potworki" (tak...w grze też są potworki ale o tym za moment
w momencie jak na nas skoczą trzeba się "otrząść z nich" energicznie ruszająć padem. DE JA VU ? :P (dla niewtajemniczonych: identyczny "patent" zastosowany został w Resistance: Fall of Man
3. PUNKT SPOILEROWY ! Nie czytajcie jeżeli nie chcecie psuć sobie zabawy. Specjalnie nie chciałem o tym wspominać w recenzji, aby była w miarę neutralna. A jako, że tutaj mamy do czynienia z luźną dyskusją parę uwag dodatkowych zamieszczę:
Fabuła momentami jest strasznie... nie wiem jak to nazwać... przegięta? Bynajmniej nie wpływa to na przyjemność czerpaną z grania, ale na pewne sprawy człowiek patrzy dziwnie ironicznym okiem
. Dla przykładu cały wątek szukania El-Dorado powiązuje się z nazistami z okresu 2giej Wojny Światowej. Drake i Sully odnajdują na swojej pierwszej przygodzie niemieckiego ... U-Bota. Wyobrażacie to sobie... W ŚRODKU DŻUNGLI ! :P (i to jeszcze pomiędzy wodospadami na dość dużym wzniesieniu... z nieba spadł chyba
Mało tego, okazuje się że Niemcy także szukali El-Dorado. Gdy dolatujemy na wyspę na której właściwie toczy się wiekszość gry (stara Hiszpańska kolonia, gdzie właśnie ma być ukryty artefakt), w pewnym momencie okazuje się z kolei, iż znajduje się tam cala stocznia U-Botów!. Mało tego... Hiszpanie ciągle żyją, chociaż jako małe ghoulowe potworki, które są dotknięte klątwą złotego artefaktu. Boże... jakie to zzagmatwane ! Skoro potworki wyrżnęły Niemców to jakim codem im wogóle sie tą stocznię udało zbudować ? Wszystko to jest szyte baaardzo grubymi nićmi
. Ale zabawa i tak jest przednia !
.
Inna ciekawa sprawa to "dbałość o amunicję". Z jednej strony wszystko rozumiem: jest jej sporadyczna ilość, trzeba nauczyć się ją oszczędzać. Element bardzo dobrze wykonany. Z drugiej strony jednak w etapie, w którym przedzieramy się z Eleną na skuterze wodnym w najpierw po zatopionej kolonii (normalnie Wenecja welcome to
a potem w górę rzeki, amunicja z kolei sie nie kończy. Rozumiem, iż tak to zostało zaprojektowane w etapie, gdyż Elena nastrzela się z tego granatnika tyle, iż w normalych warunkach za skuterem musiałaby płynąć barka po przegi wypchana amunicją
. Ale jest to śmieszne. Ciekawy jest też fakt (jak już mówimy o etapie w którym płyniemy na skuterze; swoją drogą jest on rewelacyjnie zrobiony graficznie), iż jakimś dziwnym trafem zarówno po jeziorze jak i po rzece pływają całe sterty beczek z paliwem (które oczywiście wybuchają jak miny po zetknięciu skutera z nimi), które wypełniły by chyba z powodzeniem średniej wielkości tankowiec. Zresztą tych beczek wala się po obrzarze gry cała masa. I jakoś dziwnym trafem najwięcej ich tam jest gdy mamy do czynienia z większą ilości a przeciwnika
. Wiem czepiam się :P
KONIEC PUNKTU SPOILEROWEGO !
Pomimo tego wszystkiego...i tak uważam tą grę za HIT ! Nie wiem jak udało się tego dokonać twórcom. Jest to chyba kolejna "magiczna zagadka Sir Francisa"
.