trawa

Autor Wątek: otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007  (Przeczytany 42975 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline BuXi

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #210 dnia: Październik 28, 2007, 12:15:32 pm »
Moje pierwsze zawody i jestem mega-miło zaskoczony super atmosfera, mili ludzie dobrze sie grało chociaż przegrywałem ale nie o to chodzi, tylko o zabawę :) naprawdę super

Offline Mistrz wałków :)

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #211 dnia: Październik 28, 2007, 04:30:52 pm »
Bardzo sympatyczny i ciekawy turniej.
Choć nie już z taka pompa jak rok temu. Graczy nieco mniej 16 i nagrody, przez to ze nie były namacalne, nie radowały tak jak poprzednio.

Po raz pierwszy przeszedłem na ciemna stronę i zagrałem bandą przesiąkniętą, do szpiku kości zdradą, nieczystą grą i złośliwością.
Czyli kochane futrzaste szczurki.

Bitwa pierwsza polowanie na kamienie. Stół z charakterystycznym wzgórzem na środku, dookoła domki.
Przeciwnik: Inqi niezwykle sympatyczny i uprzejmy gracz.

Moja 9 futrzaków z ratrakiem na czele rozpoczyna pochód na umocnienie marienburgu, uzbrojonego w moc pistoletów. Jednym słowem standardowi "kowboje" z marienburga.
Po krótkich podchodach i podzieleniu manewrami bandy przeciwnika na dwoje.. Moja grupa uderzeniowa się scaliła i wymierza atak na lewą flankę wroga.
Marienburg z tieleianczykiem w odwodzie (na razie biedak nie mógł nic, przez 3 tury ujrzeć – ach te sztuczki skrytobójców ), przeładowawszy pistolety ,chowając się w podcieniach budynków, przygotowuje się do starcia. 7 (reszta zapędziła się za szczurkiem i wywiedziona w pole mogła tylko patrzyć na efekt zbliżającego się starcia) mężnych ludzi, o pełnych sakwach postanawia, przy użyciu pistoletów, powstrzymać napór szczurzej hordy.
Przeciwnik jednak zapomniał, że moje obydwa czary mogą podpalić, wydawało by się tak bezpieczne domy.
Na początek z smyczy zostaje spuszczony ratrak. Pokonując prawie 12 cali łapie w swe umięśnione łapska pierwszych 2 „kupczynów” którzy stali na krawędzi budynku. Eshin z czaru kładąc na łopatki kapitana i jednego miecznika podpala budynek tak zaciekle broniony przez ludzi. Reszta bandy szczurzej robiąc użytek z proc (mizerny), przygląda się już szalejącemu ogniowi, który zaczyna lizać jęzorami strop, wydawało by się bezpiecznego domu marienburgu. Miedzy czasie, warlock wyjaśnia swoja wyższość nad tielianem, przyspażajac u pięty kulą ognia.
Rozpoczyna się tura przeciwnika. Inqi zdesperowany (jego obrońcy nie zdają incjatyw duszac się w ogniu) rzuca swoja 3 osobowa grupę do ataku na rat ogra. Oczywiście jeden portowiec spanikowany nie dołącza do kompanów – kto rozsądny chciałby się bić z 200 funtami żywego mięsa. Słuszać wrzaski kolegów, ostatnie 3 osobowa grupa, postanawia biegnąc porzez wzgórze. jak najszybciej dotrzeć do centrum walk. ratując i tak już nie ciekawa sytuację. Wypalają jeszcze z pistoletów. ale chyba dla dodania sobie animuszu.. kule przelatują w dużej odległości o głow futrzaków. Ogień zaczyna zbierać swoje żniwo. 2 marienburkczyków wyzionęło ducha w meczarniach ognia (i to nie inkwizycyjnego).
Czas na finał.
Szczurza horda szarżuje z zaciekłościa, na wszystkie możliwe cele, które nie są w budynku.
Eshin w osbtawie 2 podwałanych, wyjaśnia błyskawicznie w która stronę powiny się skierować posiłki marrienburga. Z czaru smaży pierwszego portowca.Reszta pomocy czując oddech płomieni traci animusz.
Zaczyna się rzeź.. rozszalałe szczury mordują po kolei portowców..
Walki trwaja jeszcze tylko jedna turę aż do wybicia wszystkich obrońców.
Jedyna ocalała grupa 2 „kupczyków” z 1 kawałkiem spaczenia w sakwie popędzana przez worlocka i eshina.. salwuje się rozpaczliwą ucieczką.

Wynik 15-0
Strat: brak
Rozwoje. Verminkin +1I
Night runner: nozyki
Worlock: minde focus
Dokupuję 2x verminkina i black skavena.


Bitwa 2 Patrolowanie dzielnicy.
Przeciwnik: Veteran Seba i jego 14 beastmenów.
Wiedziałem że łatwo nie będzie. Przeciwnik liczniejszy i niezwykle mobilny.
Seba dzieli swoich wojaków na 3 grupy. Jedna to kawaleria (5 psów i centigor)
2 pozostałe blisko siebie to piechota.
Szybko analizuje sytuacje i dochodzę do wniosku, że musze trzymać przeciwnika na dystans.
Jedyna broń zasięgowa Seby to jego czarnoksieznik z potężnym czarem którzy może poranić nawet ratraka.
Zaczyna szczurza horda. Niestety pierwszy manewr, próby podpalenia domku z kuli ognia mimo przerzutów nie wyszedł. A tak by się ładnie paliła grupa 5 bestii.
I znów zaczynają się podchody. Ja próbuje zadać max straty z broni zasięgowych Sebie zanim nadejdzie z drugiego końca stołu kawaleria a Sebastian stara się wciągnąć mnie w pułapkę miedzy domki. Po 3 turze „wymiany ognia” pada trupem shaman besti. Mogę być bezkarny! Tym bardziej że moja cofnięta grupa z black skavenem na czele już zajęła pozycje blisko swoich kompanów. Nożownik, miedzy czasie, mimo szalejącego ognia, czycha na wrogów na parapecie okna.
Sebastian widząc niekorzystny rozwój sytuacji, decyduje się na niezwykle ryzykowny manewr. Wybiega słownie na 2-3 cale przed mnie, cała swoja banda licząc na T4.
Wydawało by się to dziwne ale 13 modeli nie jest taka łatwo spacyfikować.
Decyzja jest błyskawiczna. Assasin piskliwie krzycząc rozkazuje atak. Szczury brawurowo (o ile to tylko możliwe) przechodzą do frontalnego ataku. Tylko madzy i nożownik maja na zadanie powstrzymać 2 szereg bestii. Zaczyna eshin. Pakując swój ogień w środkowego psa, robi prawdziwy wyłom wśród przeciwnika. Pada trupem pies a cała 4 leży poogłuszana. Warlock zgrzewa kulą ognia dowódcę futrzaków (wreszcie czar po 4 rundach z przerzutem zadziałał)
A nożownik kończy żywot centigora. W hth ratrak robi jak zawsze nic. A reszta skavenów z średnik skutkiem morduje kolejne 2 bestie.
Nadchodzi czas na odpowiedz Seby. Niech wam się nie zdaje że to koniec! Połowa graczy załamała by ręce i dobrowolnie się rozbiła. Ale nie Seba! Po udanym teście rozbicie rzuca do ataku 3 ostatnich stojących beastmenów i… Nie uwierzycie.. 3 szczury idą do piachu.
Zaczyna się robić gorąco (i bynajmniej nie z faktu iż już wszystkie budynki na stole płoną)
Rzucam, kostki się toczą i.. nie zdałem testu rozbicia. Czyżby miało się to tak skończyć??
Sięgam do rezerw swojego szczęścia i przy użyciu przezornie kupionej łapki, bronie się przed ucieczką.
Walka trwa. Ostatnie beastmeni prowadza krwawy bój. Moje ataki mało co trafiają i skutkiem czego zabijam tylko jednego.
Na szczęście Sebastian oblewa drugi test i mogę świętować zwycięstwo.

Wynik 15-0
Strat: brak (chłopki przeżyli)
Rozwoje: assasin art. of silient deatch, balck skaven mighty blow, night runner eagle aye (prawdziwy nożownik), night runner leap, eshin +1LD
Dokupuję: verminkina i jakiś sprzet (wreszcie 13)

Bitwa 3 Przypadkowe spotkanie
Przeciwnik Misio i jego niepokonane possesed.

Bitwa która miała zadecydować kto stanie na najwyższym stopniu podium.
Rozstawiam bezpiecznie w budynku moją 14 odpychając wroga na obrzeże stołu.
Misiu dzieli bandę na 3 grupy chcąc mnie złapać w pierścień.
Zaczynam. Wybiegam maxymalnie do przodu (jak w westernie) chcą przyjąć walkę wśrodku gołego stołu. Skaveni krzyczą „my albo wy”.. innego wyjścia nie ma. Założenie jest proste. Mój warlock ściąga z kuli ognia tieliana i następnie przez dwie tury wycofuje się ostrzeliwując wroga aby po jego zmiękczeniu zakończyć sprawę w walce.
Mag czaruje i dzięki przerzutowi generuje kule ognia. Niestety na zranienie wypada 2. Dwójka która ta jak się miało okazać miał być kluczowa w tym starciu.
Misiu bez ceregieli rusza wszystkim na przód. Do moich pozycji zbliża się niebezpiecznie 2 opętanych i beastmen z T4 3W i ziółkami leczniczymi.
Tielian strzela w ratraka. Trafia.. krytyk.. rykszet.. assasin.. trup!
f**k.. Mówię w duszy. No to zaczęły się „schody”.
Nie mam czasu na kitranie się, przechodzę zanim nie ma routów od offensywy. Eshin w cudowny sposób (przy uzuciu łapki) z czaru spala possesed z sikającą krwią, reszta procarzy i warlock na spółkę osłabiają drugiego possesed zbijając jego rany do 1.
Czekam na odpowiedz przeciwnika.
Misiu widząc, że sytuacja zaczyna mu się wyrywać z pod kontroli, szarżuje beastmenem na ratraka (starcie twardzieli) a possesd na mojego eshina i werminkina. Miedzy czasie magister przejmuje z czaru mojego nożownika..
Atak jest zabójczy.. eshin do piachu a szczurek ogłuszony (3 A tyle strat!-powinni tego zabronić!) Beastmen rani ratraka tracąc sam ranę.
Kalkuluję..  jeszcze 2 i mam rozbicie. Dodatkowo mój osamotniony szczurek prowadzi nierówną walkę z beastmenem gdzieś tam na flance (dzięki niemu wszystkie siły misia nie doszły na czas odpowiednio spowolnione)
No cóż wyboru wielkiego nie mam. Trzeba „wpakować” wszystko do walki aby nożownik, który zmienił strony nie miał celów. Wszystko poza black skavenem i worlockiem rzuca się na beastmena walczącego z ratrakiem.
Pozostał dwójka ma na zadanie zabić possesed z 1 W. I tu mój kolejny pech. Obydwaj oblewają test strachu. (gdyby nie te 9 na warlocku jestem pewien że 2 A z S5 rozwiązały by problem drugiego possesed). Na dodatek po wiadrze kości (14 ataków) beastmen nawet nie zostaje draśnięty. Na szczęście ratrak przypomina sobie że potrafi walczyć i rani beastmena, który odając zabija jednego ze szczurków.
I tak masakra possesd zmienia się w moją pożogę!
Tura Misia. Prawie pewny zwycięstwa, rzuca resztkę sił do walki. Possesed cudem przeżyły, mutant i beastmen wpadają w środek walki.
Pada kolejny szczur. Znów moje wiadro ataków razem z ratrakiem w beastmena na jednej ranie i go jedynie ogłuszam. Pada mutant misia.
Nie wiele się to jednak zdaje jeśli mam zdać routa na 6.. Początkowa śmierć assasina z ręki tielina decyduje o wszystkim.
Moje szczury się wycofują a Misiu może być pewien wygranej w turnieju.

Wynik 0-14
Straty: o dziwo brak
Rozwinięcia: black skaven nowy mighty blow, Stronnicy +1A, night runner +1I
Dokupiłem 2 verminkinów do rozwiniętej grupy i rusznice dla night runnera


Bitwa 4 Młot jasności.
Przeciwnik Maciej Kulesza. (no i kolejny weteran)
Bitwy nie będę opisywał ponieważ z Maćkiem darzymy się „specyficzną miłością” i był gotowy oddać mi ja walkowerem z czystej zawiści.
Jednak zdecydował się zagrać.
Nie było w tej walce za dużo finezji. Maciek miał dużo kusz i wiadrem najemników (chyba 5) a ja 15 szczurów.
Pobiegłem wąska uliczką wystawiłem się na 2 salwy i wyciąłem WH w pień.
Po tej grze Maciek zrezygnował z gry pokazując nie sportowe zachowanie. Można się było tego po nim spodziewać.


Straty: gigant rat
Rozwinięcia ( dostałem +2 exp dla wszystkich za różnice ratingów) +1W na black skaven, +1 Ws na drugim black skaven, eshin +1I, Stronnicy obydwie grupy + 1 BS, , assain +1 WS Warlock obniża koszt rzutu miecza do 7
Dokupuje po 1 verminkinie do rozwiniętych grup, 2 gigant raty, pazury bitwene na assasina i najmuję konnego.

W punktach prowadzi Misiu 16 przewagi, później jestem Ja z przewaga 8 nad resztą.

Bitwa 5 Occupay

I jak już wiadomo, rewanż z Misiem.
14 z ogram i tielianem Kultystów kontra 18 szczurów z warlockiem i konnym najemnikiem.
Rozpoczęliśmy z opóźnieniem (zdawałem relacje przez tel. Pawłowi)
Jestem dobrej myśli. Mam sporo proc z bs 4 mnóstwo ataków (gupy stronników po 2 A) do tego mocne czary, rusznica, noże do rzucania na 12 cali i bohaterów z 5S.
„Orzeszek” który musze zgryźć to: Possesed  z 4T 3W resilientem i 4 atakami z WS 6, possesed z 4T 3W WS6 3A z S5, Beastmen z 5T 3W WS5 , leczeniem, 3 atakami S4 i nienawiścią do skavenów (skutek poprzedniego spotkania), jego dwóch kompanów 4T 2W Ws5 i najemny ogr. Reszta to już mięcho z tielianm (q shoot) na czele.

Rozpoczęcie oddaje misiowi. Zaczynają się podchody do 2 tury, w której wyskakuje na środek placu i robiąc użytek z proc, czarów, noży.. załatwiam na przysłowiowy amen 2 modele wroga, 3 kolejne ogłuszam. Misiu rzuca czar oko boga i pada 6. Possesed z sikająca krwią zamienia się w prawdziwego demona! 5T 4W 5A 6S Ws7!!!
No to będzie ostro!
Possesed i ogr zbliżają się do moich pozycji. Poda grad kamieni. I słabszy possesed przypalony „kula ognia” traci przytomność. Miedzy czasie nożownik zbiera kolejne żniwo zakańczając żywot tieliana i ogłuszając kolejnego kultystę.
Misiu widząc spustoszenie w jego szeregach z mojego ostrzału rzuca się w wir walki swoimi siłami beastmenów miedzy czasie zbliżając opętanego na zasięg szarży.
Padają 3 szczury i mutant.
Moja kontr szarża. Wszystko wpada w pierwszą fale kutlystów. Efektem czego przeżywa jedynie bohater beastmen z 5T i 3W walcząc z moją 5 modeli i skutecznie pozbawiają życia eshina który próbował go wcześniej nieskutecznie przysmarzyć czarem.
Wolne modele w liczbie 3 zasypują possesed „giganta” gradem pocisków nie robiąć mu oczywiście nic (czego należało się spodziewać). Warlock kładzie na łopatki magistra kulą ognia.
Szarzuja posesed..
No to się zaczęło…
Ogr walczy z gigant ratem gdzieś na flance (który znów spowolnił pół bandy misia.. za 15 gc possesed i ogr 2 tury przyglądali się masakrze swoich – tego też powinno się zabronić)
Padaj kolejne szczury od opętanych. Demon sieje prawdziwe zniszczenie łykając black kavena „z dziecinną łatwością”.
Moja kontra i…
Pada brat demona.
Ratrak podbiega do naszego ulubieńca i…
Demoniczny possesed po nietrafionych atakach (7WS!!!) wyjaśnia błyskawicznie hierarchię w przyrodzie.
Miedzy czasie grupka 6 szczurów zbija do 1 W beasteman bochatera który w „obronie własnej kładzie kolejnego wroga trupem.
Do tego mój night runner robiąc skok kamikadze z 5 cali dobija magistra.

I (ale tych u mi się namnożyło)… Przychodzi sędzia zarządzając remis czasowy.
Grę oczywiście dokończyliśmy. Jak się okazało Demon przeżył na 1 W. Grę by zakończyło 8 szczurów i 3 kultystów.

Piękna rzeź J!!
I tak mimo tylko jednej przegranej wylądowałem po raz 3 w swojej karierze poza podium na szacownym 4 miejscu J Oj coś mnie ostatnio lubi to 4 miejsce ( do 3 razy sztuka J)

Dziękuję wszystkim za grę..
Pzdrawiam jeszcze raz Inqiego z którym można było naprawde miłoa porozmawiać i GRATULUJE ZWYCIESTWA NASZEMU MISTRZOWI (nie mylić z miszczem) MISIOWI KTÓRY ZAŁSUŻENIE WYGRAŁ.
Kamil. (miszczu)

Inquisitor_Matematicus

  • Gość
otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #212 dnia: Październik 28, 2007, 04:47:29 pm »
Mój pierwszy turniej. Naprawdę wielkie podziękowania dla Seby i Misia za organizację i stworzenie możliwości poznania nowych ludzi.

Stwierdzam że całkiem nieźle mi poszło: dwie wygrane, remis i dwie porażki.

Najlepsza bitwa: Z Kamilem. Mimo że przegrana i złożona prawie masakra, to dziękuje Kamilowi za świetną atmosferę podczas bitwy i to że mogłem zobaczyć swoje błędy. Zero ciśnień. Szczerze powiedziawszy po tej bitwie byłem do przodu: Frenzy na Kapitanie i Młodziku oraz Hate przeciwko Scavenom na Czempionie :D Kasy starczyło na dokupienie bowów, opłacenie marksmena. Kolejna bitwa dzięki tym umiejętnością była wygrana.

Najśmieszniejsza bitwa: Z Gumolem (Remis). Jedyna bitwa w której właściwie od początku (od zdobycia przez Ogra Gumola głowni młota) grałem na remis. Bojąc się orków. Pod koniec czasu okazało się że w następnej rundzie będę dobijał 4 leżące orki, ale zabrakło czasu i wtedy kto wie... ;)


Man of the games: Tilean Marksmen

Dziękuje wszystkim przeciwnikom za miło spędzony czas. Grało mi się naprawdę dobrze i mam nadzieję że wam także   :)

P.S.
Cytat: "Mistrz wałków :)"
2 marienburkczyków wyzionęło ducha w meczarniach ognia (i to nie inkwizycyjnego).


Kamil musimy kiedyś tak towarzysko zagrać w 40k :p

Edit: Co do atmosfery po turnieju to pozdrawiam chłopaków z Lublina którzy dzielnie zmierzyli się z nami w Herosa 3. Grał także Kamil, Seba i Wołek. Gry niestety nie dokończyliśmy nawet dzisiaj i mamy zapis gry zostawiony specjalnie na następny turniej lub kolejne oMTH.

Offline Skavenblight

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #213 dnia: Październik 28, 2007, 04:57:45 pm »
Jak się ogarniecie, to koniecznie ZAPODAJCIE OFICJALNE WYNIKI! Pełną wersję! :)

Gratuluję panom :)

@Kamil
Na Dragonie miałeś 3. miejsce - było ex aequo :p
Zazdroszczę dwóch bitew z Misiem - wspominając naszą rzeź kwietniową, bardzo bym chciała to powtórzyć...
A co do jednej przegranej... to różnie się punkty układają :) ja na Bazyliszku miałam 1 remis, a zwycięzca turnieju 2... nie ma co się przejmować :)

@Inq
Te dwie wygrane, remis i dwie porażki to jest mój schemat turniejowy :p na szczęście ostatnio przełamany ;)

Fajnie, że się turniej udał!
Cytat: Kapitan Hak
No właśnie, apeluję do posiadacza toksycznych skarpet papy Noigula o bezzwłoczne wypranie ich w święconej wodzie Sigmara.

Inquisitor_Matematicus

  • Gość
otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #214 dnia: Październik 28, 2007, 06:57:53 pm »
Cytat: "Skavenblight"

@Inq
Te dwie wygrane, remis i dwie porażki to jest mój schemat turniejowy :p na szczęście ostatnio przełamany ;)

Fajnie, że się turniej udał!


Z tego co pamiętam to miałem 28 punktów i zająłem 13 miejsce. Zaraz przed Wołkiem który był 14.  :D

W klasyfikacji generalnej Oświęcimia wygrałem.
:badgrin:

Byłbym wyżej gdyby nie braki w malowaniu moich modeli, oraz to że nie miały zrobione podstawek. :)

Offline MiSiO

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #215 dnia: Październik 28, 2007, 07:33:19 pm »
W tym turnieju grałem 4 razy ze Skaven'ami, co dla Opętanych łatwe nie jest z założenia, i jakoś poszło. W każdym razie miałem plan i zadziałał.

Dzięki wszystkim za grę. Było miodnie.

Dzięki Kamilu za gratulacje z dedykacją hehe

P.S.
Jejku. Z relacji Kamila wynika, że zupełnie nie wiedziałem co robię hehe Tu popłoch, tam panika, tu przerażenie :P
P.P.S.
Małe sprostowanie. Skaven oblewający test strachu to nie pech hihihi

Offline Skavenblight

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #216 dnia: Październik 28, 2007, 07:40:37 pm »
Cytat: "MiSiO"
W tym turnieju grałem 4 razy ze Skaven'ami

O kurczę :shock:
Współczuję!
Cytat: Kapitan Hak
No właśnie, apeluję do posiadacza toksycznych skarpet papy Noigula o bezzwłoczne wypranie ich w święconej wodzie Sigmara.

Offline MiSiO

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #217 dnia: Październik 28, 2007, 08:12:19 pm »
Tylko 1 bez RO. Za to podbiegam ja sobie do takiego jednego, myśląc, że strzeli mi z procy, a tu proszę ja Was, wyciąga on spaczeniowy pistolet i po chwili w trzewiach Opętanego zieje dziura na dwa palce :P Na wylot.

Mimo to z tymi bandami nieźle mi się grało. W pierwszej bitwie było nas obu mało, w ostatniej grałem tylko tak, żeby zabić 25% przeciwnikowi i zająć może z 1 domek. Środkowe bitwy to było starcie z duuużą ilością futra bez taryfy ulgowej.

Offline Nazroth

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #218 dnia: Październik 28, 2007, 08:20:16 pm »
Cytuj
Bitwa 4 Młot jasności.
Przeciwnik Maciej Kulesza. (no i kolejny weteran)
Bitwy nie będę opisywał ponieważ z Maćkiem darzymy się „specyficzną miłością” i był gotowy oddać mi ja walkowerem z czystej zawiści.


And thats what it is - w dodatku to fair, że jej nie opisujesz - dzięki.

Cytuj

Nie było w tej walce za dużo finezji. Maciek miał dużo kusz i wiadrem najemników (chyba 5) a ja 15 szczurów.

A i owszem nie było finezji - dałem dupsztala, że szkoda gadać. Byłem po dwóch "przegranych" bitwach, w których uciekłem z routa (po przerzucie!) tracąc 5 z 16 modeli, a zabijając 75% wrogich band - w dodatku po 2giej rzuciłem 1,1,1,1,2 na eksplorkę - szkoda gadać, było mi ciężko utrzymać najemników - nie miałem nic, łapek, badziewi - wiecie jak to jest.

Cytuj
Pobiegłem wąska uliczką wystawiłem się na 2 salwy i wyciąłem WH w pień.


Hmm - nie zaprzeczam, tak było - przybiegł i mnie przejechał. Ot tak - zero finezji po obu stronach i krwawy rezultat:)

Cytuj
Po tej grze Maciek zrezygnował z gry pokazując nie sportowe zachowanie. Można się było tego po nim spodziewać.

A tu mam akurat odpowiedź - twoja stara.

Przepraszam, ale nikt mnie nie zauważył w trakcie piątej gry? No bez jaj proszę!
'Jedynym sposobem by zmądrzeć jest grać z mądrzejszym przeciwnikiem'

Offline MiSiO

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #219 dnia: Październik 28, 2007, 08:50:00 pm »
Cytuj
Po tej grze Maciek zrezygnował z gry pokazując nie sportowe zachowanie. Można się było tego po nim spodziewać.


Maciek brał udział we wszystkich bitwach, w ostatniej walcząc z Gonzem.

Offline Motorek

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #220 dnia: Październik 28, 2007, 09:32:15 pm »
Turniej wypas ;)  Dopiero wróciłem do domu i jestem trochę zmęczony po 5 godzinach w autokarze więc jutro skrobnę jakiś raporcik.
Pozdro ;)

Offline Mistrz wałków :)

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #221 dnia: Październik 28, 2007, 09:48:09 pm »
W takim razie przepraszam.. Za to niedopatrzenie Maćku.
Kamil. (miszczu)

Offline Mistrz wałków :)

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #222 dnia: Październik 28, 2007, 10:34:58 pm »
ZAPOMNIAŁEM JESZCZE POGRATULOWAC MOTOROWI KTÓRY ZŁALA MIT O NIE ZDOBYTYM PRZEZ PRZYJEZDNYCH KRAKU!!!
atujac tym honor szczurzej hordy (o ile taka horda moze mieć takie cuś :))
Kamil. (miszczu)

Offline Armand

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #223 dnia: Październik 29, 2007, 04:10:25 am »
Dzielni Reiklandczycy spisali się: 5 miejsce

I Bitwa
Po szybkim ukatrupieniu dwóch szczurków rozpoczęło się polowanie na trzeciego (celem zroutowania przeciwnika) - nie udane. Jednocześnie Ratrak udał się na polowanie na Reiklandczyków - udane.

II Bitwa
Pojedynek strzelecki z Averlandem Pośród płonących budynków, pojedynczych ścian, płotków i wszystkiego innego. Wygrany (większość strat spowodowany przez próbę bohaterskiego wyskoczenia z płonącego budynku - 5 cali to raczej dużo). Ragosne podchody zakończone sukcesem.

III Bitwa
Znowu szczury. Tym razem liczniejsze i bez ratraka. Tym razem ratrak by nic pomógł. Okopałem się i strzelam do skutku (czyli przez 4 tury).

IV Bitwa
Ani razu nie udało mi się rzucić 6 na injury role, co w walce z krasnoludami było pewnego rodzaju utrudnieniem. Jedyne straty zostały zadane przez zdesperowane łucznika, który zdecydował się zbutować leżących, zeskakując im na karki. Ostatecznie remis: nikt nie miał pomysłu jak zniszczyć drugiego i przeżyć.

V Bitwa
I znowu walka strzelecko - partyzancka pośród porzogi. Paliło się prawie wszystko (nie zajął się tylko jeden budynek). Na szczęscie Marienburczycy strzelają gorzej niż Reiklandczycy (a pistolety mają szczęsliwie mały zasięg). Zarówno reiklandzcki elf jak i wynajęty przez Marienbyrczyków Tileańczyk spisali się nad podziw dobrze (polując na dowódców band przeciwnych).

Offline MiSiO

otwarte Mistrzostwa Treasure Hunters 2007
« Odpowiedź #224 dnia: Październik 29, 2007, 09:12:27 am »
Dzisiaj, już na świeżo, chciałem podziękować wszystkim, którzy pomogli w organizacji turnieju. Szczególne podziękowania dla:

1. BARD - Centrum Gier za naprawdę świetne nagrody - może mało widowiskowe [wręcz wirtualne] ale pozwalające dowolnie realizować swoje hobby
2. Seby
3. Heru, za LotR, Robsonowi, Draco i Gobosowi za DBA, Nazowi i Kudłatemu za planszówkę
4. zespołowi tanecznemu - występ mi się bardzo podobał
5. UCZESTNIKOM! Za zabawę, miłą atmosferę, humor i przywiezienie swoich terenów. Gry turniejowe i towarzyskie gry w Necromundę czy DBA.


Muszę też zauważyć kilka rzeczy, które mi się nie podobały. Dla ułatwienia wypunktuję:

1. Nieobecność osoby, która obiecała zrobić jeden pokaz - bez ostrzeżenia
2. Nagła rezygnacja sędziego na kilka dni przed turniejem. Oczywiście z sędziowaniem sobie poradziliśmy bez problemu ale dowiedziałem się o tej rezygnacji z drugiej ręki.
3. KRN - zero wysiłku z robienie udanego występu.

Ogólna ocena: 4+