Autor Wątek: Nadzwyczajny pantofel...  (Przeczytany 20931 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline xionc

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 564
  • Total likes: 1
  • Świecki krzewiciel wiary
    • age of reason
Nadzwyczajny pantofel...
« Odpowiedź #45 dnia: Czerwiec 16, 2003, 07:45:16 am »
A podobno w Niebezpiecznych Wizjach trzeba bylo zmianic miejsce jednego opowiadania z NY na Lodz, bo Ostrowski nie mial zdjec do obrobienia...
Twoje zapytanie nie jest wystarczająco specyficzne. Spróbuj użyć dłuższych słów.

Offline konradkonrad

Nadzwyczajny pantofel...
« Odpowiedź #46 dnia: Czerwiec 16, 2003, 11:03:16 am »
:)  :)  :)

Offline Voytek

Nadzwyczajny pantofel...
« Odpowiedź #47 dnia: Czerwiec 18, 2003, 08:29:14 am »
W dzisiejszym dodatku do Gazety Wyborczej co sie zwie DUZY FORMAT jest krotki komiks autorstwa Krzysztofa Ostrowskiego pt. "Chrzest Polski" o paliwku.Nic specjalnego ale z ciekawosci obejrzec mozna...
ex, Drugs & CS!

Offline diefarbe

Nadzwyczajny pantofel...
« Odpowiedź #48 dnia: Czerwiec 18, 2003, 11:58:48 am »
Ciekawe tylko czemu przy tak płodnej gazetowej twórczości Ostrowski jakoś nie przykłada sie do rysowania albumów.
Lepiej płatne i pewne źródło zarobku??
nother day leaves me aching
I try to wake up
But something`s breaking
Here inside me
Deep and hollow
A sound that no other sound could follow
- Pal Waaktaar

Offline yaro444

Nadzwyczajny pantofel...
« Odpowiedź #49 dnia: Czerwiec 19, 2003, 12:44:27 pm »
Dla mnie osobiście "Pantofel" to dno. Historia jest upchnięta na dwudziestu-kilku stronach i zamiast harmonijnie rozwijać się sprawia wrazenie niedorobionej pod względem fabuły. Nie rekompensuje tego nawet skądinąd ciekawa oprawa graficzna, choć dość monotonna. Ani Bardziej ani jego kolega nie są zbyt ciekawymi postaciami, a ich zachowania wyglądają zwyczajnie sztucznie. Ogólnie - warto przeczytać z ciekawości w empiku, ale nic więcej.
ilq vs PDW - Słaby wielbłąd kontratakuje

Offline Janek Pietkiewicz

Nadzwyczajny pantofel...
« Odpowiedź #50 dnia: Czerwiec 19, 2003, 09:37:25 pm »
Nie powiem tu niczego, co wcześniej nie zostało już powiedziane, zawsze jednak miło ponabijać sobie posty.

Po przeczytaniu niezwykle entuzjastycznej recenzji we wspomnianym "P" (nigdy więcej sugerowania się opiniami prasy niefachowej!), mimo odwiecznej nienawiści do pana Ostrowskiego (tu wychwalanego pod niebiosa), zdecydowałem się na zakup tego dzieła. Jako dziecko XXII wieku :wink: nie miałem szans na choćby pobieżne przejrzenie "Pantofla" (co uchroniłoby mnie od zmarnowania całkiem sporej ilości kasy), ponieważ wszystkie komiksy zwykłem zamawiać przez Internet. Paczka doszła, rozszarpałem ją natychmiast, oczekując Najwspanialszego Komiksu W Polsce (czego oczekiwałem po owej recenzji), z wypiekami na twarzy zabrałem się do czytania pierwszego tomu "Nadzwyczajnych" i już po kilku stronach poczułem, że zostałem przez kogoś okrutnie oszukany. Zarówno scenariusz Wojdy (którego do tej pory barzdo ceniłem za "Mikropolis" i "Rasę"), jak i rysunki Ostrowskiego (którego z kolei zawsze uważałem za beztalencie i człowieka wypromowanego przez "kolesi") są żenujące. Nie wiem, kto pozwolił na wydanie tego komiksu (sądziłem, że w Mandragorze obowiązuje jakakolwiek selekcja), ale pewien jestem, że uczyniłby on ogromną przysługę całemu światu, gdyby tego zabronił i najlepiej od razu spalił kartki z oryginałem :D.
Historia w "Pantoflu" jest do bólu banalna i całkowicie pozbawiona "mięsa" - duuuży minus dla pana Dennisa w moim prywatnym rankingu. Lepsze scenariusze do swoich komiksów układałem, gdy miałem jakieś dziewięć lat.
Natomiast rysunki... Koszmar. Tragedia. Obrzydliwość. Sama kreska Ostrowskiego zawsze jakoś mnie denerwowała (jak pisałem na Wraku, jego rysunki z jakichś przyczyn przypominają mi cliparty), natomiast fotoszopowe "efekty" (choćby to paskudne "rozmycie" na którejś z pierwszych stron) są tu gwoździem do trumny. Być może ten człowiek nadaje się do ilustrowania książek (choć, przyznaję, na oczy nie widziałem książki Masłowskiej), ale tego rodzaju styl jest - wg. mnie - niedopuszczalny w przypadku komiksu. O kolorkach nie wspomnę.
Choć minęło już sporo czasu od pierwszego (i ostatniego) czytania :) "Pantofla", wciąż nie mogę otrząsnąć się z obrzydzenia. I z pewnością nie byłbym tak zniesmaczony, gdyby nie dziwny szum czyniony przez media wokół tego komiksu.

Offline Voytek

Nadzwyczajny pantofel...
« Odpowiedź #51 dnia: Czerwiec 20, 2003, 01:40:19 pm »
Wow!!!Czy Ostrowski wymordowal Ci rodzine???Widze jakis powazny uraz do tego autora i mysle kolego Nacrarch ze troszke przesadzasz.
Owsze "Pantofel" to nie wybitne dzielo ale da sie czytac.Juz wczesniej pisalem ze Ostrowski lepiej sprawdza sie w krotkich formach takich jak np. Pastelina w CityMagazine.
Beztalencie?Zenujacy poziom? :shock:
Kazdy ma prawo do wlasnego zdania...
ex, Drugs & CS!

 

anything