Słabizna straszna, jeszcze słabsza od słabych części poprzednich
=> za długi
=> za dużo wątków, za mało rozwinięte (np: Venom)
=> nie wnosi nic do serii, tylko opiera się na wypracowanych schematach, a własciwie wszystko zostaje na etapie części drugiej (tzn. MJ wie że Pająk to Peter, wciąż się kochają i kłócą, Peter wciąż jest fujarą, ciocia May wciąż jest wyrocznią i dobrym duchem, Harry wciąż nienawidzi Petera, Peter wciąż ma problemy z samym sobą i odpowiedzialnością Spidera itp. itd.)
=> wątek i przyczyny kłótni, a także zachowanie bohaterów wobec siebie, czyni wątek miłosny między Peterem a MJ jednym z najdurniejszych w historii kina,
=> Pająk tańczący jest żenua
=> Maguire jest tak genialnym aktorem że nie musi nawet stosować mimiki (i zawsze ma taką samą) zmiany nastroju gra... fryzurą
=> wątek lokaja Osbournów jest chamską zrzyną z wiadomo czego i jednym z idiotyczniejszych deus ex machina jakie ostatnio widziałem (tak samo idiotyczna jest
przemiana Harry'ego i wspólna walka w rytm pompatycznej muzyki, a jego śmierć jest żenua=> ach nie, jest jeszcze jedno równie idiotyczne wyjmowanie królika z kapelusza w tym filmie - tak naprawdę
to Flint Marko zabił wujka Bena => wątek Venoma pojawia się w połowie filmu, a właściwy Venom (Brock) na 20 minut przed końcem
=> pojawia się scena na tle flagi :żygi:
=> końcowe wybaczanie każdy każdemu (a zwłaszcza
Peter Sandmanowi = :żygi:)
=> przenudny i przegłupi finał
=> fabuła nudna jak flaki z olejem i przewidywalna
=> moralizatorstwo :żygi:
=> cienkie efekty specjalne (w porównaniu do budżetu)
Jedyne co mi się podobało to dwie sceny (dwa obrazki tylko, nie ich kontekst albo co z nich wynikło bo to było żenua
): dźwig na dachu i Spider na wieży kościoła.
Tyle.