czlowieku!!
zacznij moze uzywac w swoich wypowiedziach konkretow bo tego twojego gdybania to mozna w najlepszym wypadku uzyc jako czopka
Jakos sie nie odniosles do mojego pytania
Chcecie argumentow , prosze bardzo. Oto czytając książkę uruchamiasz swoją wyobraznie, która pełni niebagatelna role w życiu każdego człowieka. Poza tym obcujesz z dziełem (cały czas mowa o dobrych książkach) które powstało w pewnym konkretnym czasie chcąc nam przekazać jakąś istotną treść- wartą poznania. Książka proponuje zabawę jakiej w serialu nie uświadczysz. Dostajesz tam tzw. szantaż emocjonalny który zmusza cię np. do płaczu, jednocześnie podając to w sposób bardzo dosłowny i przez to sztuczny. Czemu sztuczny- bo ten płacz w przeciwienstwie do ksiązki (ktora tez moze go wywołac) wywoływany jest u nas mechanicznie- nie zastanawiamy sie czemu ktoś płacze- widzimy aktora roniącego łzy i "jakoś" nam sie robi smutno. Nie ma tu żadnego analizowania i nie powinno być - widzowie szybko by sie zniechęcili do takiego serialu który im jeszcze każe pracować po pracy- mniejsza o to że byłaby to praca umysłowa.
Owszem. Coś tam wspominałeś, że najlepiej by było, jakby się tych wszystkich seriali pozbyć.
Bo to jest moje zdanie, które mam prawo wyrazic- nikogo nie zamierzam zmuszac do bycia takim jak ja
a co do Gwiezdnych Wojen - to wybacz, ale nie trafiłaś z "dziełem" - nie znam sie.. nie orientuje sie ...
a co to dobra książka?
kiedy mnie pytasz co to jest dobra książka, to uparcie nasuwa mi sie Ulisses- takie dzielo któremu autor poświecił znakomitą część swojego życia, podarował mu swoją umęczoną duszę tylko po to żeby tchnęło życiem wiecznym. I co najlepsze w tym wszystkim - udało mu się- stworzył dzieło unikalne, niezwykłe, takie jakiego nie było wcześniej. Niosące pewnie wartości i tchnące treścią z której
każdy (lub prawie każdy) coś czerpie dla siebie.
Dość tego poetyzowania
wspominałes coś o tym że "dobrych książek czytasz 60 na miesiąc"...... tak, wez sobie takiego Ulissesa ręczę że zajmie Ci to dłużej.