Jak tak patrzę na fanów tego serialu to nie dziwię się aktorom, że chce im się jeszcze w tym grać. Mając tylu wiernych widzów, którzy przeżywają ich perypetie jakby sami w nich uczestniczyli, z pewnością mogą czuć się docenieni.
Wiem, że tak jest, bo jakiś czas temu chodziłem do osiedlowego klubu na szachy (Kud7aty, może znasz Skarpiankę na Rubinkowie 3 ), w tym czasie swoje spotkania miał również klub seniora. Gramy se z kumplem w szachy, baby głośno plotkują, że ciężko się skoncentrować. Nadchodziła jednak 16:25, robiło się przez chwilę głośniej, babcia-liderka rzucała hasło "Moda na sukces" i następowała cisza jak przy pacierzu. Jedynie na cały regulator telewizor łaził, ale to już mniej rozpraszało niż kilkanaście głosów (tam słychać było tylko jeden - lektora). Co chwila słyszeliśmy westchnienia, poirytowanie, czasem nawet jakieś przekleństwa. Gdy już się zakończył znów nie dało się grać, bo od tej pory rozmawiano wyłącznie na temat telenoweli, starano się m. in. odnieść do przykładów z życia własnego i swojej rodziny. Jakich historii to ja nie słyszałem...
Co zauważyłem, to prawie całkowity brak mężczyzn, którzy w tym czasie grali w brydża, czytali gazetę albo coś podobnego. Tak mi się wydaje dlatego, że jednak głównie kobiety oglądają ten serial.