To co miałam do powiedzenia o drugim tomie, zawarłam w recenzji. Nie widzę potrzeby jej uzupełniania.
Natomiast w kwestii zarzutów:
Płeć Mity nie została zmieniona. To było ironiczne stwierdzenie o zniewieściałym facecie (geju?) – „Przyjaciółka od serca” (W oryginale była „Starsza siostra”, ale znaczeniowo chodziło właśnie o taką osobę, z którą kobiecie jest się łatwo dogadać).
To mógł być nieprzekładalny idiom dotyczący gejów i funkcjonujący w języku japońskim. Tłumacz powinien brać pod uwagę kontekst. Zostawienie tego w takiej formie jest błędem. Albo trzeba lepiej dobierać polskie odpowiedniki, albo przynajmniej stosować cudzysłów.
Zamiana płci użyta ironicznie – owszem pojawia się w komiksach, ale umiejętnie zastosowana.
Twoje tłumaczenie "zniewieściały gej=przyjaciel kobiety" niespecjalnie tu pasuje. Mita jako HP nie przyjaźniłby się z kobietą taką jak Fujii czy nawet Yugi. Raczej zwracałby się ku Mizuho. Słowo "przyjaciel/przyjaciółka" jest tu użyte mocno na wyrost. Jeśli rzeczywiście tak było w oryginale, to już bardziej odpowiednie byłoby to "starsza siostra", oczywiście z cudzysłowiem.
Nie znam oryginału Suppli. Jako czytelniczka polskiej wersji oczekuję przekładu dobrego, ale dostosowanego do polskich realiów, a nie żebym musiała się zastanawiać "co autorka miała na myśli".
Poza tym „Suppli” jest komiksem, który w oryginale ma często poprzestawianą składnie.
Z kolei „drętwość” języka to już trochę inna kwestia. Tutaj oczywiście każdy może mieć własne odczucia. Tłumaczenie „Suppli” miało jak najwierniej odzwierciedlać stosunki panujące w firmie, co więcej główna bohaterka często wypowiada się w sposób bardzo drętwy (podobnie, jak inne osoby w sytuacjach sformalizowanych).
Louise coś zgrzytało w tekście. Może to jednak kwestia języka (uzasadnionego tematyką)? Do tej pory nie było pozycji dziejących się w takim otoczeniu.
Nigdzie w recenzji nie pisałam, że drętwość języka występuje tylko w scenach formalnych.
Rozumiem, że Japończycy są bardzo oficjalni. To nie pierwsze josei, jakie czytałam. Natomiast przyznam szczerze, że to pierwszy raz, gdzie drętwa do tego stopnia mowa ma być rzekomo efektem panującego w firmie formalizmu. Dziwne tylko, że ta drętwota przenosi się również na prywatne rozmowy bohaterek.
Jeżeli rzeczywiście w oryginale sama autorka stosuje przestawioną składnię (co uważam za pomysł kompletnie nietrafiony), to w takim razie chyba zabrnęła w tym zbyt daleko. W drugim tomie takich "udziwnień" da się zauważyć więcej niż w pierwszym. Obawiam się więc co będzie z kolejnymi.
Do tej pory nie spotkałam się jednak z jakąkolwiek informacją jakoby Okazaki posługiwała się takim zabiegiem. A pamiętajmy, że manga ukazała się we Francji i USA. Tym bardziej dziwi mnie, Twój post. Wręcz zacytowałabym Wilq'a ale nie zrobię tego, aby nie wzbudzać kontrowersji
Suppli to dobra manga, szczególnie jak na tytuły wydane w Polsce. Ale nie bójmy się powiedzieć, że ma swoje wady...
Z mojej strony to tyle.