trawa

Autor Wątek: Przygody fanów do WFRP 2ed  (Przeczytany 21434 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Abuk666

Przygody fanów do WFRP 2ed
« Odpowiedź #30 dnia: Październik 15, 2007, 08:55:22 pm »
:)

Na druzgocącą krytykę w tej chwili niestety nie mam czasu (bardzo żałuję), acz obiecuję, że gdy już chwilkę wykrzesam to... ;)

A tak naprawdę- przeczytawszy pobieżnie wciągnęła mnie historia. Zdecydowanie lepszy pomysł niż przy ostatniej. Jeżeli miałbym na szybko podkreślić to, co wydało mi się mniej logiczne i mogłoby być lepsze (ale to tylko sugestie takie po pierwotnym przeczytaniu):
- matka wysyła drużynę na poszukiwania; powinien być dobry powód, aby te poszukiwania rozpocząć i duży nacisk moim zdaniem na nią powinien zostać położony (musi to mieć na serio sens)
- czytając nasunęła mi się taka oto historia- arabski uczony zafascynowany nekromancją ---> poznaje żaka, który wpada mu w oko ---> z okazji trudnego zaliczenia a następnie za różne upominki i wynagrodzenia żak robi różne dziwne rzeczy dla uczonego (no dzifffką jest męską w sensie) ---> obsesja nekromancji staje się nie do zniesienia ---> żak zostaje użyty jako komponenta czarów/do studiów anatomii/jako obiekt, którego arab próbuje ożywić
No bo jeżeli chłopak zaginął, to zaginął, nikt go nie widział- tropy mogłyby prowadzić (w końcu) do profesóra po prostu...

A rozmowy o życiu i śmierci mogłyby być przeprowadzone z samym dziadulkiem. Kurcze, jeszcze się rozpiszę, ale nie dziś. ;)
ave a nice day...

Offline dra

Przygody fanów do WFRP 2ed
« Odpowiedź #31 dnia: Październik 15, 2007, 09:21:21 pm »
Cytat: "Abuk666"
- matka wysyła drużynę na poszukiwania; powinien być dobry powód, aby te poszukiwania rozpocząć i duży nacisk moim zdaniem na nią powinien zostać położony (musi to mieć na serio sens)


Matka nie otrzymala od synalka korespondencji od 6 miechow, pojechala sprawdzic czemu nie odpowiada na listy (przerazona, ze cos sie stalo) i okazuje sie, ze syn wsiakl...Lapie sie wszystkich dostepnych mozliwosci by go uratowac, w tym powoluje na stare przyslugi rodzinne. Jak dla mnie to wydaje sie logiczne. Macierzynstwo robi z kobiet robocopy ;]

Cytuj
- czytając nasunęła mi się taka oto historia- arabski uczony zafascynowany nekromancją ---> poznaje żaka, który wpada mu w oko ---> z okazji trudnego zaliczenia a następnie za różne upominki i wynagrodzenia żak robi różne dziwne rzeczy dla uczonego (no dzifffką jest męską w sensie) ---> obsesja nekromancji staje się nie do zniesienia ---> żak zostaje użyty jako komponenta czarów/do studiów anatomii/jako obiekt, którego arab próbuje ożywić
No bo jeżeli chłopak zaginął, to zaginął, nikt go nie widział- tropy mogłyby prowadzić (w końcu) do profesóra po prostu...


Tak jak napisalem, kazdy moze (a nawet musi) wprowadzic wlasne urozmaicenia. Sam zamierzam wprowadzic pare falszywych tropow a ewentualne plotki o homoseksualizmie tych dwoch moglyby byc dosc ciekawe. Jednakze, cala podstawa postaci dziadka jest to, ze jest juz wiekowy, raczej nie ma wigoru na bzykanie mlodych chlopcow ;].

Tropy moga posrednio prowadzic do profesora ale tak jak napisalem, kazde  dobre sledztwo ma przynajmniej jeden punkt, w ktorym wszyscy mysla ze juz znaja odpowiedz na zagadke i nagle sie okazuje ze winny ma niepodwazalne alibii i dostarcza nowych dowodow. Tym glownym falszywym tropem ma byc dlug u reketerow, ktory ostatecznie da dosc jasny trop do dziadka. Wczesniej moze byc np dlug u dilerow narkotykow (gracze po przeszukaniu pokoju moga znalezc skrytke z substancjami etc). Sledztwo idace prosto od A do Z jest z reguly mniej ekscytujace dla graczy ;].

Po drodze moze byc rozmieszczonych kilkanascie drobnych wskazowek  mowiacych ze z dziadkiem nie wszystko gra, choc same w sobie nie powinny prowadzic do rozwiazania. Najlepiej aby juz po dowiedzeniu sie co on robi zaczely sie przypominac niewinna siatka informacji z roznych wywiadow, ktorej nie sposob bylo polaczyc. Przykladem jest np to, ze dziadek nagle odkryl w sobie sily zeby przewodzic kolkom archeologicznym wynikajaca z nic nie znaczacego fragmentu rozmow ze studentami czy wykladowcami. ALbo jesli gracze pojda do strazy miejskiej kapitan moze powiedziec, ze owszem, zajalby sie przypadkiem Bruna gdyby nie fakt, ze maja tu ciagle problem z zaginieciami, czesto w wyniku zwyklych pobic po pijaku. I ponarzekac co to zacy nie robia jak se popija, ze lubia sie utopic w Reiku (wioslowanie ;)), rozwalic karczme, rzucac pochodniami w budynki strazy czy wypasc na cmentarz aby ukrasc jakies kosztownosci z grobow, sprzedac je i pic dalej. Ten owy cmentarz nie powinien wogole sie wyrozniac dla graczy, byc rodzajem jakiegos przejawu zakowskiej fantazji, dopiero po odkryciu procederu Bruna ulozy im sie w pewna calosc. etc

Cytuj
A rozmowy o życiu i śmierci mogłyby być przeprowadzone z samym dziadulkiem. Kurcze, jeszcze się rozpiszę, ale nie dziś. ;)


Moglyby byc. Ja osobiscie nie bede umieszczal drugiej rozmowy o moralnosci tuz po 1szej bo jest to ok jako ciekawy dodatek, jako 2ga ta sama zagdka i powtarzanie argumentow imo bedzie nudne. A z 1szej rozmowy z Brunem nie chce rezygnowac bo glownym celem przygody mialo byc wlasnie przekonanie go (w przeciwienstwie do zabicie, zniszczenie, spalenie, spladrowanie).

Czekam na dalsze sugestie, tak jak napisalem, tu po prostu trzeba dodac wiecej tropow i scenek (zwlaszcza zorientowanych na umiejetnosci postaci). Warto je zapisac jako rodzaj wielkiego drzewka, gdzie jedno moze prowadzic do kilku innych.

Offline Adam Waśkiewicz

Przygody fanów do WFRP 2ed
« Odpowiedź #32 dnia: Październik 29, 2007, 08:53:28 am »
Odświeżając stary wątek i aby dać potencjalnym autorom bodziec do dopracowywania swojej twórczości - na stronie zamieszczona została przygoda autorstwa Dawida Bączka z ilustracjami Chrzana - zapraszam do lektury Paktu.

 Pozdrawiam,
 Adam

Offline dra

Przygody fanów do WFRP 2ed
« Odpowiedź #33 dnia: Październik 29, 2007, 12:24:50 pm »
Nie bylbym soba gdybym nie pomarudzil ;).

Schemat przygody jest taki : gracze przybywaja do wioski, dowiaduja sie o pierwszej wskazowce (zostawionej w debie, po co to by mial kto zostawiac?), ktora prowadzi ich do obozu nieprzyjaciela, wchodza do jego kwatery glownej niszczac po drodze slugi i zabijaja generala.

Niemal jak lewy prosty na twarz. Szast prast, zero inwencji. Nie wspominajac o niezwykle glebokim charakterze BNow. Jedni to lubia wiec niech i takie cos prowadza, ja nie bardzo ale nie zamierzam komentowac czyichs stylow gry (w tym poscie przynajmniej ;)). To co moglo uratowac scenariusz i zmienic go z typowego mordowania/palenia/gwalcenia w cos co byc moze gracze by zapamietali na dluzej to problemy logiczne. Ale owe reklamowane we wstepie zagadeczki okazaly sie srednie. Pierwsza, ta ze slowami, jest zwyczajnie slabo opracowana bo logicznie rzecz biorac NIE DA sie ustalic, ze chodzi o bagno. Nie ma tam zastosowanej reguly, ktora by wylaniala poszczegolne litery, jedna linia ma 2 literki zamienione, inna ma wyraz w czesci innego i chodzi o to co zostanie po obcieciu, etc.

Reszta zagadek? Ten tzw. labirynt z sloncem, ksiezycem etc... Juz widze moich graczy gdy po raz 3 i 4 z westchnieniem mowia "tak, idziemy do slonca, ehhhh". Zagadki - zgadywanki - brak logiki znow (co za Bog by utworzyl labirynt, w ktorym o tym czy jestes wart zdobycia artefaktu decyduja zgadywanki dla 6 latkow).

Niestety ten scenariusz jest podobny do 1000 innych na sieci, ktore sa z reguly bardzo slabe. Dodatkowo nosi pietno pisania przez osobe dosc mloda (co nie jest samo w sobie czyms zlym ale jak doswiadczony gracz to czyta pewnie pojawi mu sie usmieszek na ustach). Innymi slowy, jak mg brakuje inwencji i szuka scenariuszow dla swojej druzyny musi przebic sie przez 10 takich aby zyskac kilka pomyslow do przygody. Imo lepiej jest miec 2-3 scenariusze na serwisie, ktore sa "na poziomie" niz 20-30 takich, przez ktore trzeba przebrnac aby znalezc cos ciekawego. Bo wiekszosc osob stwierdzi ze skoro 1szy, 2gi i 3ci byly lekko mowiac slabe to kazdy kolejny tez bedzie. Dzieki temu porzuca szukanie scenariuszow na serwisie i byc moze omina te ciekawe.

Moje zdanie. Do autora nic nie mam , niech pisze i tworzy dalej ;)

EDIT: Nasunal mi sie dzieki temu scenariuszowi dosc ciekawy pomysl. Nie spisze go jednak na forum z powodu obszernosci materialow do niego potrzebnych i pracochlonnosci (tak, jestem leniem). Gracze znajduja dziennik w rajdzie na jakas zupelnie odlegla placowke w innej przygodzie posrod innych ksiazek. I ow dziennik jest wlasnie pewnym procesem degeneracji goscia , ktory zostal pozniej generalem  mutantow i zaczal zbierac armie, dostarczac zaopatrzenie etc. Wpisy z dziennika bylyby czytane graczom na rozpoczecie kazdego aktu (dla klimatu) i podajac coraz wiecej wskazowek nt ostatecznych planow generala. Tzn pierwszy wpis bylby wskazowka nt lokacji jego twierdzy, drugi moglby cos mowic o jego planach, trzeci o wojskach, ktore udalo mu sie zebrac etc...Calosc musialaby byc napisana tak aby oddawac jego gnicie psych. A cel scenariusza to poskladac wskazowki i albo pokonac albo przekonac do leczenia generala (moze jakies egzorcyzmy?). A ostatecznie Armia zbierana przez niego w tajemnicy i trzymana w dyscyplinie do momentu az bedzie wystarczajaco silny rozpierzchnie sie po okolicy zbierajac bogate zniwo w zyciach pospolitych chlopow.