Co ostatnio oglądałeś BEZNADZIEJNEGO? II

[Dr.Agon]

"Postal"

Kwintesencja idiotyzmu Bolla. Jeśli kupicie mi karabin snajperski, to z wielką chęcią zastrzelę teo "reżysera".

[Hollow]

"Postal"

Kwintesencja idiotyzmu Bolla. Jeśli kupicie mi karabin snajperski, to z wielką chęcią zastrzelę teo "reżysera".

Popieram.

[Wosho]

Miniserial XIII..
Ocena na filmwebie jak i opinie są wzięte z kosmosu..
Trzymać się z daleka..

[pektusa]

jak weszlam na ten temat forum to pomyslalam sobei ze nie ogladalam zadnego az takiego beznadziejnego filmu od dawna, ale jak zobaczylem ze ktos tu napisal o " Rrrrr". fakt! to beznadziejny film, rowniez tak uwazam.

[minilol]

"Przebudzenie" - film dno (no może poza obecnością Alby), zero emocji,

Spoiler: pokaż

nawet sceny kiedy kroją głównego bohatera na stole operacyjnym są mdłe

, nuda, przewidywalność i bezsensowne wnioski na koniec. Nie polecam!

[Lu Tzy]

"Seven Pounds" z Willem Smithem szukajacym wlasciwych odbiorcow dla swoich organow. Zalosnie, hollywoodzko patetyczne. Marnie zagrane. Marny scenariusz. Do kosza.

[BM]

"Thick as Thieves" - jak dla mnie strasznie wtórna słabizna.

[Hollow]

Far Cry - kolejna ekranizacja gry nakręcone przez Uwe Ball. Gorszej rekomendacji chyba nie trzeba. Z fajnej gry zrobił g**niny film z kiepskimi aktorami, który nie przypomina nic co widzieliśmy grając w grę. A hause of the dead wlkeił w film przynajmniej animacje z gry więc było widać, że to ekranizacja gry. Tu nic nie jest podobne.

[m010ch]

The Broken z After Dark HorrorFest - strasznie nudny, bezsensowny i wtórny film. Mój kandydat do szmiry roku - nie tykać na trzeźwo (a najlepiej w ogóle nie tykać).

[potworek]

Dragonball: Ewolucja - zło w czystej postaci.  Tak nieudanej ekranizacji to ze świecą szukać. Płytkie przesłanie, Songo przerobiony, by mogli się z nim utożsamiać gnębieni nastolatkowie. Rozumiem, że film musi trafić to jakiś odbiorców, ale jak już ktoś idzie na Dragonballa, to nie z zamiarem szukania odbicia samego siebie w głównym bohaterze. Film jakby zmierza do nikąd. A Szatan Serduszko to chyba najbardziej bezpłciowy czarny charakter w historii kina.

[minilol]

"Co jest grane?" - jak zwykle nie posłuchałem zdrowego rozsądku i dałem szansę kolejnemu filmowi z dobrą obsadą Może bym tu nawet nie pisał, ale czuję się po prostu oszukany, bo jak ktoś pisze, że to ma być komedia, to oczekuję, że chociaż kilka scen będzie śmiesznych, a tutaj nawet klimat filmu jest jakiś taki ponury. Szmira i tyle, nie polecam

[wampiroman]

zgadzam się z potworkiem, ta ekranizacja ( Dragonball) jest po prostu tandetna sto razy bardziej podobała mi się animowana wersja. w filmie nie odzwierciedlono nawet charakteru mądrego żółwia, co wg. mnie w bajce było przekomiczne, tak samo chichi czy szatan serduszko. Myślałam że ten film będzie choć w połowie tak dobry jak jego animowany poprzednik, niestety jednak się pomyliłam. Fanów Dragonball czeka wielki zawód po obejrzeniu tego filmu więc naprawdę nie polecam, szkoda czasu żeby go oglądać.

[achillemarozzo]

"Appaloosa" - reżyseria: Ed Harris, scenariusz: Ed Harris, w rolach głównych: Ed Harris, księgowość: Ed Harris. Western numer tysiącpięćsetstodziewięćset - dwóch zblazowanych najemnych stróżów prawa przybywa do zapyziałego miasteczka terroryzowanego przez bezwzględnego ranczera. W miasteczku napotykają tzw. prostytutkę o złotym sercu. Następuje strzelanina. Potem dialog. Następnie strzelanina. Dialogi. Strzelanina. Dialogi. Pojedynek. Napisy końcowe. W tle snuje się Viggo Mortensen przyodziany w maskujący zarost ala Generał Custer, słoniową dubeltówkę 8 Ga oraz bielusieńkie koronki nazębne. W ogóle - jak przystało na hamerykańską prowincję lat 80 -tych XIX wieku - wsie, naturalnie prócz pomagierów Tego Złego, są schludnie ochędożone, ani brudne ani przykurzone. Widać chińska pralnia dobrze działa. W tle przygrywa muzyczka. Jakaś tam.
Pewnie wszystkim tym Edom Harrisom z napisów końcowych zamarzyło się coś na kształt odbrązowionej klasyki, niosącej w powabnej formie głębokie acz proste treści. Nie wyszło chłopakom. Jeśli się komu podoba klasyka niech sobie puści np. Eastwoodowego "Wyjętego spod prawa Josey Walesa" Dla chcących odbrązowiania - jest "Propozycja" Hillcoata. "Appaloosera" lepiej sobie jednak odpuścić.
 

[Snowley]

Jumper.

Całkowicie wtórne kino, standardowe  "jest sobie super gość, jego super-wróg, i super-laska", a wszystko kończy się happy endem (szok). Słabo wypada Christiansen, nawet Jackson tego nie ratuje. Efekty specjalne są ładne, krajobrazy jak wycięte z folderu Almaturu, ale nic poza tym. Jedyną fajną postacią był brytol, ale jeden anglik filmu nie czyni. Słabizna, ale czegóż innego się było spodziewać. 

[Dzwonsson]

del