Mr Brooks
Kevin Costner ma u mnie duzego plusa za ten film. Naprawde dobry, wciagajacy thriller gdzie Costner gra czlowieka biznesu opetanego (przez jego mroczne alter ego grane przez Williama Hurta) żądzą zabijania...robi to bezbłędnie i cicho, ale nawet on nie jest wolny od pomylek i zostaje uchwycony przez żadnego wrażeń fotografa...fotograf zaczyna szantażowac Brooksa - chce byc obecny przy nastepnym morderstwie...Brooks sie zgadza...Film biegnie trzema wątkami- Brooks i jego wewnetrzna walka z samym sobą , córka która niespodziewanie wraca do domu z collegu gdzie wczesniej mialo miejsce morderstwo, i policjantka (Demi Moore) usilujaca dopasc Brooksa i wygrać sprawe rozwodowa z meżem- niby te wątki sie ze sobą nie łączą, ale to pozory. Naprawde dobre kino
I jeszcze coś, ostatnio obejrzalem "Magię" z 1978 roku z Anthony Hopkinsem grającym brzuchomówcę nie mogącym choc na chwile rozstac sie ze swoja lalka Fats'em . Fats to taki Marshal(Mroczna polowa Brooksa) to on kusi Hopkinsa do popelniania zlego. Najlepsze jest to ze Hopkins nawet 5 minut nie moze utrzymac na wodzy swojej drugiej osobowosci ukrytej w ciele Fatsa...
Ten pierwszy film to swietny thriller, ten drugi to, rzeklbym thriller psychologiczny- oba są doskonałe