trawa

Autor Wątek: Komiks a prawo autorskie  (Przeczytany 12379 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Nawimar

Odp: Odp: Wydawnictwo Fantasmagorie
« Odpowiedź #60 dnia: Październik 29, 2017, 07:27:08 pm »
Absolutnie: "A co ma (może mieć) wspólnego WP nadkomisarz Policji Państwowej z naruszaniem praw autorskich?"
 
Zamień sobie zatem nadkomisarza na prokuraturę tudzież odpowiedni sąd. Efekt będzie ten sam.
 
"Czasem odnoszę wrażenie, że żyjesz na innej Ziemi niż ja"
 
Daj już spokój Jurku :smile: I Ty i ja zmieścimy się razem na tej samej planecie. Zdaje sobie sprawę, że w Twoim postępowym świecie (a z mojej perspektywy zgniłym) nie ma miejsca dla takich jak ja. Niemniej ośmielam się jednak być i zapewniam, że żaden z nas nie musi sobie szukać dogodnego do zamieszkania Ego :wink:

Offline absolutnie

Odp: Odp: Wydawnictwo Fantasmagorie
« Odpowiedź #61 dnia: Październik 29, 2017, 07:45:52 pm »
Absolutnie: "A co ma (może mieć) wspólnego WP nadkomisarz Policji Państwowej z naruszaniem praw autorskich?"
 
Zamień sobie zatem nadkomisarza na prokuraturę tudzież odpowiedni sąd. Efekt będzie ten sam.


Mogę sobie zamienić cokolwiek na cokolwiek, ale to nie zmieni faktu, że napisałeś głupotę. Jeśli się pomyliłeś, wystarczy przeprosić i nie będziemy robić z tego problemu.




Cytuj

Daj już spokój Jurku :smile: 
Pe4r "Jurek" mówią do mnie jedynie moja mama i moi koledzy z liceum. Nie jesteś ani jednym, ani drugim. Proponowałbym zatem, żebyś pozostał przy "absolutnie".


Cytuj
I Ty i ja zmieścimy się razem na tej samej planecie. Zdaje sobie sprawę, że w Twoim postępowym świecie (a z mojej perspektywy zgniłym) nie ma miejsca dla takich jak ja. Niemniej ośmielam się jednak być i zapewniam, że żaden z nas nie musi sobie szukać dogodnego do zamieszkania Ego :wink:


Mój świat nie jest aż tak postępowy, jak Ci się wydaje, ale nie jest też tak przesycony podziałami na kolor "tak" i kolor "nie" jak Twój, stąd - być może - biorą się twoje mylne wyobrażenia na jego temat. I nigdy nie wyrażałem przekonania, że w moim świecie nie ma miejsca dla takich, jak Ty, chociaż Ty kilkakrotnie wyrażałeś opinię, że dla takich jak ja w Twoim świecie nie ma. Nie odwracaj zatem kota ogonem i nie zamieniaj nadkomisarza na prokuratora. Po prostu, myśl co piszesz, zamiast pisać, co myślisz.


W moim poście znalazły się cytaty z dwóch utworów popularnych w moim świecie. Jeśli chcesz kontynuować polemikę, to najpierw napisz, jakie to utwory (należy podać autora i tytuł). Jeśli tego nie zrobisz, uznam Cię za bota i - najzwyczajniej - zignoruję.



Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline Nawimar

Odp: Odp: Wydawnictwo Fantasmagorie
« Odpowiedź #62 dnia: Październik 29, 2017, 08:04:33 pm »
Absolutnie: „Mogę sobie zamienić cokolwiek na cokolwiek, ale to nie zmieni faktu, że napisałeś głupotę”
 
Nic nie zrozumiałeś bądź zrozumiałeś przekaz opacznie (nie pierwszy już zresztą i z pewnością nie ostatni raz). Gwoli ścisłości (może to pozwoli Ci mimo wszystko dotrzeć do sedna) odnosiłem się do doświadczeń konkretnej osoby i w konkretnym przypadku. Nie ma tu zatem żadnej pomyłki czy jak to masz często w zwyczaju przypisywać innym „głupoty”. Zwłaszcza, że są różne (prawne oczywiście) drogi dochodzenia swego o czym najwyraźniej nie miałeś dotąd pojęcia. Kto wie, może ta informacja pewnego dnia przyda się również Tobie.
 
 „Pe4r "Jurek" mówią do mnie jedynie moja mama i moi koledzy z liceum. Nie jesteś ani jednym, ani drugim. Proponowałbym zatem, żebyś pozostał przy "absolutnie".
 
W swoim poprzednim forumowym życiu, w czasach zanim zacząłeś wstydzić się swojego ówczesnego „kryptonimu”., nie miałeś takich oporów. Także wobec piszącego te słowa. Niemniej jeśli istotnie ta formuła jest dla Ciebie wielce bolesna oczywiście uszanuję Twoją wolę.
 
„(…) chociaż Ty kilkakrotnie wyrażałeś opinię, że dla takich jak ja w Twoim świecie nie ma”
 
To ciekawe, bo akurat przy tego typu autorskich projekcjach z Twojej strony (znowuż nie pierwszy raz) mógłbym zastosować Twoją radę tj. „Po prostu, myśl co piszesz, zamiast pisać, co myślisz”.
 
„Jeśli tego nie zrobisz, uznam Cię za bota i - najzwyczajniej - zignoruję.”
 
Do „sypania” takich tekstów wypada legitymować się co najmniej statusem hrabiowskim. Jak będziesz miał ochotę dalej zasłaniać się wątpliwej jakości erudycją to zechciej przedtem załączyć skan patentu uzyskania takiego właśnie tytułu :)

Kijanek

  • Gość
Odp: Odp: Wydawnictwo Fantasmagorie
« Odpowiedź #63 dnia: Październik 29, 2017, 08:30:08 pm »
@kuki
Pisałem o przypadku pierwszym ze kwotę sad może zmienić wysokość odszkodowania, druga sprawa przegranej sprawy.
Powiedzmy ktoś zostanie pozwany za wrzucenie skanu 4 stron z komiksu, ot bo wg niego błędnie przetłumaczone, porówna to z oryginałem, wydawca się wkurzy i złoży pozew za złamanie praw autorskich, oraz działanie na szkodę wydawcy a ten zażąda odszkodowania wartości całego nakładu powiedzmy nakład 1000 egz. Licząc lekko masz 40000 pln odszkodowania, prawnik policzy ci najtaniej 2500, pisma procesowe licz 1000 pln, dochodzi do rozprawy,kiedyś szło sie po wyrok do sadu ale walkaprawnikówktóry miał lepsze gadane, teraz jest jeszcze większa loteria, cóż po zmianach prawa coraz bardziej znacznie ma kto kogo zna.
Powiedzmy sąd stwierdzi że doszło do złamania praw autorskich, porównanie mogło wpłynąć na sprzedaż i należy się odszkodowanie powiedzmy nie w sumie 40 ale 15, więc koszty lecą na stronę pozwanego.
Panowie każdy normalny wydawca uwagi porównań uwzględnia lub olewa.
« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2017, 08:36:23 pm wysłana przez Kijanek »

KukiOktopus

  • Gość
Odp: Odp: Wydawnictwo Fantasmagorie
« Odpowiedź #64 dnia: Październik 29, 2017, 08:39:34 pm »
Istnieje przynajmniej jeden udokumentowany przypadek zwrotu pieniędzy wydanych na źle przetłumaczoną książkę:
https://pawelpollak.blogspot.com/2016/10/kupies-marsjanina-oddaj-bubla.html

Myślę, że spokojnie można zastosować tę metodę do niektórych komiksów.
Z tym Marsjaninem to jest dla mnie dowod na to, ze jestem totalnym debilem, bo normalnie jak czytalem te książke w tym, jak sie okazuje, dennym przekladzie, to nie tylko nic nie zauwazylem, ale az tak trzaslem sie z napiecia, ze az bluzgalem z wrazenia i musialem od czasu do czasu przerywac, zeby sie uspokoic. Pozniej jak ogladalem film, to z nudow dlubalem sobie palecem od nogi w nosie i bylem raczej mocno zawiedziony, pomimo iz bardzo lubie Damona. Ale to pewnie nie dlatego, ze film byl do bani, tylko dlatego że z powodu ograniczonego forma filmowa czasu projekcji zupelnie nie odczuwalem tego dlugiego czasu, jakiego doswiadczal w ksiazce bohater. Tak czy owak, po raz kolejny dochodze do wniosku, ze sie zupelnie nie znam i nie powinienem doradzac ludziom jakichkolwiek lektur. 

Offline Nawimar

Odp: Odp: Wydawnictwo Fantasmagorie
« Odpowiedź #65 dnia: Październik 29, 2017, 08:49:50 pm »
KukiOktopus: "(...) normalnie jak czytalem te książke w tym, jak sie okazuje, dennym przekladzie, to nie tylko nic nie zauwazylem, ale az tak trzaslem sie z napiecia (...)"
 
A bo to raz zdarzyło się, że tłumacz poprawiał literacko autora pierwowzoru... Zdaje się, że ostatnimi czasy Łoziński pozwolił sobie na kilka w sumie korzystnych z punktu widzenia czytelnika innowacji w najnowszym przekładzie "Tarzana wśród małp". Tak więc spokojnie.
 
I nie frankfurcką tylko munsterską. Nie jesteś na czasie.
 
P.S. Kuki, zacytowałem Cię; mam nadzieję, że nie zostanę za to rozerwany przez krakeny na usługach Policji Państwowej ... 
 
P.S. 2 Zgadza się Absolutnie, wiem że Policja Państwowa nie dysponuje na wyposażeniu krakenami. To miał być żart, nie zaś przejaw "głupoty" (choć oczywiście zdaje sobie sprawę, że nieśmieszny). Dlatego nie ma powodu abyś znowu się denerwował i nakazywał natychmiast przepraszać. Pozdrawiam. 

Offline starcek

Odp: Odp: Wydawnictwo Fantasmagorie
« Odpowiedź #66 dnia: Październik 29, 2017, 08:59:54 pm »
Szanse, że ktoś zostanie pozwany za analizę tłumaczenia komiksu są równe zeru. A w przypadku Fantasmagorii - zwłaszcza, że patrząc na to jak fachowo podeszli do rozgoryczonych klientów żądających zwrotów - można przypuszczać, że im wkrótce co najwyżej będzie przysługiwać obrońca z urzędu, więc nie ma w ogóle o czym mówić. (ŻART naginający rzeczywistość prawną)


Gdy na ekrany kin trafił Kac Wawa Tomasz Raczek zjechał ten film tak jak na to zasłużył - scenarzysta i producent odgrażali się pozwami sądowymi za zniechęcanie widowni do zakupu biletów i... Cisza.


A dlaczego? Ano dlatego, że byłoby to równie skuteczne jak próby Fanty ugrania czegokolwiek na bazie praw autorskich po publikacji w sieci przykładowych stron z dzieła, które zostało wydane i jest ogólnie dostępne. Publikacji, która by dokonywała analizy tego dzieła. I żadne zaklinanie rzeczywistości nic tu nie da. Niedasię.
- Dlaczego zawsze odpowiadacie pytaniem na pytanie?
- A jakie było pytanie?

Offline absolutnie

Odp: Odp: Wydawnictwo Fantasmagorie
« Odpowiedź #67 dnia: Październik 29, 2017, 09:04:03 pm »
Ja tutaj po prostu czuję szkołe frankfurcką.


Ale gdzie dokładnie?
Bo szkoła frankfurcka opierała się na założeniu, że kultura masowa jest produkowana przez (upraszczając:) grupę trzymającą władzę, a pasywni odbiorcy bez namysłu łykają sprzedawaną przez tę grupę ideologię wraz z kolorowymi obrazkami, scenami akcji i innymi kankanami z portretem przywódcy narodu w tle. Założenie to zaś opierała na marksistowskim rozpoznaniu klasowego charakteru społeczeństwa i założeniu, że walka klas jest nieunikniona. W ich ujęciu to burżuazja (prawica) wciskała tę ideologię proletariatowi (lewicy).
Obecnie na forum mamy do czynienia z powtarzaniem frankfurckiej tezy o bierności odbiorcy i wciskaniu ideologii, ale jako wciskający przedstawiani są tzw. "lewacy", a ofiarą padają przedstawiciele bogobojnego społeczeństwa (ewidentnie prawicowi).
Założenia frankfurtczyków  w latach siedemdziesiątych XX wieku zaczęli podważać przedstawiciele tzw. studiów kulturowych, którzy dowodzili, że odbiorcy nie są bierni i że przetwarzają po swojemu owe produkcje przemysłu kulturowego, które produkuje Władza, wydobywając z nich pożądane i odrzucając niechciane treści. Z inspiracji studiów kulturowych wyrosło wiele "lewackich" ruchów i teorii takich jak feminizm, gender studies czy "queer theory". I za dość zabawne uważam twierdzenia, że są one oskarżane o bycie ideologiami rozprzestrzenianymi przez "grupę trzymającą władzę" przy jednoczesnym zakładaniu, że zarażani owymi ideami są tak doskonale biernymi odbiorcami, jak wyobrażali ich sobie frankfurtczycy.


Podobno to Napoleon powiedział, że historia powtarza się jako farsa. 
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

 

anything