trawa

Autor Wątek: Komiks a Sztuka...  (Przeczytany 21169 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline turucorp

Odp: Komiks a Sztuka...
« Odpowiedź #75 dnia: Listopad 01, 2017, 10:56:26 pm »
Nie jestem jednak fanem teorii pt " wszyscy tworzymy sztukę". Bo wg mnie tak nie jest. Jestem zwolennikiem tego niepewnego zawieszenia tej definicji, niedookreślenia. Także i ono sprawia, że sztuka jest czym wydaje nam się, że jest. Ale bliżej jestem teorii, że znacznie mniej osób tworzy sztukę niż to się ogólnie przyjmuje.

Wiesz, zdarza mi się prowadzić warsztaty, na których słyszę: "ja tak nie potrafię", "nie jestem artystą" itp., równie często zdarza mi się w codziennym życiu dyskutować z ludźmi, dla których "sztuka" to jakiś niedosiężny abstrakt, to przerażające jak mocno jest zakorzenione u większości jest przeświadczenie, że tworzenie czegokolwiek co można nazwać "sztuką" jest przywilejem wybrańców, jakiejś niesprecyzowanej "elity", przy której reszta ludzkości to praktycznie zwierzęta, żyjące tylko i wyłącznie po to, by mechanicznie wykonywać jakieś funkcje, czynności, konsumować, wydalać, spać, a w chwilach wolnego płodzić następne pokolenia :/
Może warto sobie zadać w takim razie pytanie, po co żyję, skoro jedyne co mogę zrobić to przekazanie zestawu genów?

Offline gobender

Odp: Komiks a Sztuka...
« Odpowiedź #76 dnia: Listopad 02, 2017, 06:57:38 am »
Nie do końca rozumiem po co ta ekstremalnie tendencyjna hiperbola.
Niech każdy śpiewa, jestem za i zawsze będę kibicował. Ale niestety nie każdy ma głos i z tym polemizować się nie da. Choć zawsze możesz się określić koneserem niszowych brzmień. :)

Natomiast z tym "uprzywilejowaniem" (to ostatnie słowo jakiego bym użył), to każdy kij ma 2 końce. Zazwyczaj talent artystyczny idzie w parze ze specyficzną wrażliwością, którą jeden nazwie przywilejem a inny przekleństwem.

Co do ostatniego pytania, to wiesz... spokojnie, jest miliard innych satysfakcjonujących zajęć w życiu poza byciem artystą (paradoksalnie tu pełnej satysfakcji zawse jak na lekarstwo), więc nie trzeba się od razu rzucać z mostu.

Offline turucorp

Odp: Komiks a Sztuka...
« Odpowiedź #77 dnia: Listopad 02, 2017, 08:19:16 am »
Nie do końca rozumiem po co ta ekstremalnie tendencyjna hiperbola.
Niech każdy śpiewa, jestem za i zawsze będę kibicował. Ale niestety nie każdy ma głos i z tym polemizować się nie da. Choć zawsze możesz się określić koneserem niszowych brzmień. :smile:

Natomiast z tym "uprzywilejowaniem" (to ostatnie słowo jakiego bym użył), to każdy kij ma 2 końce. Zazwyczaj talent artystyczny idzie w parze ze specyficzną wrażliwością, którą jeden nazwie przywilejem a inny przekleństwem.

Co do ostatniego pytania, to wiesz... spokojnie, jest miliard innych satysfakcjonujących zajęć w życiu poza byciem artystą (paradoksalnie tu pełnej satysfakcji zawse jak na lekarstwo), więc nie trzeba się od razu rzucać z mostu.

Lubię ekstemalne skrajności (przepraszam).
I nie mam zamiaru dyskutować o wartościowaniu sztuki, przecież każdemu według potrzeb, oczekiwań czy gustu.
Niemniej teza, że coś nie jest sztuką, bo jest za słabe, nieudolne, bez talentu/ wrażliwości, no sorry, ale to sie po prostu nie broni. A artystą się bywa, stan permamentny jest raczej niespotykany i groźny dla życia. Każdy człowiek bywa arytstą i każdy ma umiejętność tworzenia dzieł sztuki, ich jakość i wartość to już kwestia indywidualnych preferencji odbiorców i chyba temat na odrębną dyskusję?

KukiOktopus

  • Gość
Odp: Komiks a Sztuka...
« Odpowiedź #78 dnia: Listopad 02, 2017, 10:22:57 am »
Mnie sie wydaje, ze taka "sztuka prywatna", o jakiej - jak mi sie wydaje - prawi Turu, ma miejsce w tych rzadkich chwilach, kiedy w umysle artysty rodzi się i nabiera ksztaltu idea, ktora wywołujuje u niego/niej stan ekscytacji, pobudzenia o tak wysokim natezeniu, ze trzesa mu sie rece i on caly sie trzesie, i w stanie tym na ogol to, co najwyzej moze zrobic, to jakies szkice, notatki, by usidlic idea, przyszpilic te chwile ulotne, by samemu po pewnym czasie, juz w spokoju i z pelnym profesjonalnym wyrachowaniem utrwalic je w dziele.

Dopuszczam jednak mysl, ze te dwie fazy u niektorych, wybitnie "artystycznych" jednostek moga wspolwystepowac "synchronicznie", kiedy to artysta materializuje dzielo w jego ostatecznym ksztalcie bedac rownoczesnie w stanie ekstatycznego natchnienia. Niemniej jednak dotyczy to chyba bardziej szalonych malarzy, Pollocków i im podobnych, niz tworcow form dluzszych, np. narracyjnych, ze wzgledu na fakt, ze ow stan "artystycznego napiecia" trudno utrzymac przez dluzszy czas, glownie ze wzgledu na to, ze mocno eksploatuje organizm, jego zasoby energetyczne - jak zauwaza Turu: "jest groźny dla życia".

Jesli zgodzimy sie z takim dwufazowym procesem kreacji dziela sztuki, to byc moze rzeczywscie kazdy czlowiek bywa artysta za sprawa pojawiania sie w umyslach, nawet tych najprzaśniejszych, fazy pierwszej, ktora mozna utozsamiac z natchnieniem, objawieniem, artystyczna iluminacją, czy po prostu sztuką subiektywną, sztuką "w wymiarze prywatnym", to jednak tylko nieliczni potrafia sztuce owej nadac wymiar (potencjalnie) publiczny, przyoblekajac ja zgrabnie w materie artefaktu, otrzymujac w rezultacie to co okresla sie mianem dziela sztuki. I wlasnie ci ostatni sa uwazani zwykle za artystow.     

Offline turucorp

Odp: Komiks a Sztuka...
« Odpowiedź #79 dnia: Listopad 02, 2017, 06:10:58 pm »
@Kuki, ale to nie eliminuje reszty ludzkości, potencjalnie każdy jest w stanie stworzyć "sztukę w wymiarze publicznym", to jedynie kwestia determinacji. A zresztą, czy "sztuka prywatna" nie jest sztuką tylko dlatego, że jej nie utrwalono, upubliczniono, rozpowszechniono, uznano?
"Sztuka jest sztuka" jak to mawiają w wojsku, cała reszta to niuanse i kwestia percepcji.

Offline Jaroslaw_D

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 643
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pokolenie TM-Semic
    • Półka z Kulturą
Odp: Komiks a Sztuka...
« Odpowiedź #80 dnia: Listopad 02, 2017, 07:16:53 pm »

A tak na poważnie, to dla mnie ten problem właściwie nie istnieje, każdy człowiek jest artystą i każdy tworzy sztukę, bo przecież to nic innego  jak efekt tego co nas (podobno) odróżnia od zwierząt, czyli umiejętności myślenia abstrakcyjnego.


Wedle definicji, którą miałem okazję przed chwilą przeczytać nie tylko rzeczy stworzone przez człowieka uznane są za sztukę więc wiesz ;)


A poważnie to przyglądam się cały czas z uwagą temu co piszecie i dzięki za opinie. Po ich przeczytaniu i przeczytaniu wspomnianej wyżej teorii odnoszę wrażenie, że to wszystko jest bardzo ulotne i jeszcze mocniej subiektywne. Paradoksalnie to z jednej strony ułatwia sprawę (każdy ma prawo stwierdzić, że coś jest sztuką, ba sztuką dobrą, a dopiero ogół przyzna lub odmówi tezie racji), a z drugiej utrudnia, bo mocno deprecjonuje znaczenie tego słowa (w takim rozumieniu jak ja do tego podchodzę).


Cytuj
Jarku, jeżeli czujesz, że na miano artysty trzeba zasłużyć, to używaj tego określenia ostrożnie i wedle własnego uznania. Wydaje mi się jednak, że słowo "artysta" utraciło już moc wartościującą


Przyznam szczerzę, że ja osobiście nieco nad tym ubolewam, zdając sobie jednocześnie sprawę, że nikogo to nie interesuje heh


Cytuj
A w kwestii komiksu, no cóż, nie widzę większej różnicy między tym co tworzy np. wspomniany przez Ciebie Alex Ross a tym co robi np. Jacek Świdziński (chociaż osobiście cenię bardziej Świdzińskiego), komiks to komiks, jeżeli forma graficzna współgra z treścią to nie ma większego sensu wartościowanie tego jako "lepiej-gorzej narysowane" czy "sztuka-nie sztuka" tylko i wyłącznie ze względy na nakład włożonej pracy (wbrew pozorom minimal czasami bywa  naprawdę pracochłonny).


Wiesz @Turucorp - właśnie ja przyznaje szczerze mam z tym ogromny problem i to chyba źle. Osobiście mogę doceniać i lubić jakąś kreskę, natomiast z drugiej strony w pewien sposób rozgraniczam jedną od drugiej i nie odważyłbym się chyba (jakby nie wiem jak mi się podobała) postawić znaku równości między takim skrajnym minimalizmem a pracami formatu malarskiego. Wiem, że przy jednej jak i drugiej trzeba się napracować i tego nie podważam w żaden sposób, natomiast mam też świadomość, że jedna z nich wymaga jej dużo więcej, ale i potrzeba dużo więcej umiejętności, aby coś takiego stworzyć. Z drugiej jednak strony można powiedzieć, że gdyby Ross miałby narysować coś minimalistycznego to pewnie wypadłoby to dużo gorzej niż temu, kto obraca się w takiej stylistyce na co dzień. Czy to oznacza, ze jest on gorszym rysownikiem? Nie. Działa to więc w obydwie strony.


Jeszcze jeden przykład wpadł mi do głowy. Niektóre z prac opublikowanych w Maszindze i pierwszy lepszy komiks Taniguchiego. I jedno i drugie jest mangową sztuką... Pytanie czy tego typu porównania biorąc pod uwagę to co piszecie mają sens. Pewnie nie.
"Nie potrafię podać niezawodnego przepisu na sukces, ale mogę podać przepis na porażkę: staraj się wszystkich zadowolić". - Herbert Bayars Swope

 

anything