Zainspirowany postem Claymana sprawdziłem na IMDb i patrz pan jakie cuda! Death Wish jest z '74, a takie np. Bonnie and Clyde, nie mniej znane i nie mniej krwawe (opowiada przecież o parze morderców, którzy sami giną w finałowej i jakże efektownej sekwencji) z '67. A więc to jest przykład tego przedbronsonowego filmu z jednym trupem? A może The Wild Bunch Krwawego Sama, z '69?
Ale to taka dygresja, bo Bronson nie ma za wiele wspólnego z NGE. Khem.
Co NGE wniosło do anime? Na początku można odrzucić cały shonenowy bagaż, czyli mecha, nastoletniego bohatera i otaczające go nastoletnie laski, zabawnego bohatera drugoplanowego (chyba że uważasz, że bez Pen Pena w Bleachu nie byłoby Kona, a w Death Note Ryuku). To już było. Mamy zwichrowane psychiki bohaterów, każdy wyładowany jest kompleksami, fobiami i innymi cudami, o których Szyszka nasłuchała się długo, a ja raczej nie będę miał ku temu okazji. Że niby NGE jest prekursorem dramatu psychologicznego, do tego tak pretensjonalnego? Że niby wcześniej w anime ten gatunek nie występował? A nawet jeśli to czy przeniesienie go z filmu aktorskiego na grunt anime stawia go w roli "kamienia węgielnego"? Dalej, wspomniane przez ciebie zwidy. Może uważasz to za niepojęte, ale ja bez problemu umiem wyobrazić sobie współczesne anime bez takiego sposobu ukazywania psychiki bohatera.