Te neutrina szczególnie przekonująco brzmią
Zwłaszcza, że mają masę bliską zeru i w wielkim basenie ciężkiej wody pod setkami metrów skał wywołują jedną reakcję na dzień.
Problem w tym, że jak ostatnim razem coś walnęło w ziemię, co zmieniło jej wielkość, to powstał także moon.
Pył kosmiczny to za mało. Asteroidy też - zobacz ile dolatuje na ziemię przez atmosferę.
No właśnie, brakuje materii, a Ziemia to nie gwiazda, nie dochodzi w jej wnętrzu do syntezy jądrowej, która mogła by doprowadzić do zmiany objętości czy gęstości jądra. Jeśli rzeczywiście puchnie, to musi ją rozrywać jakaś nieznana nam do tej pory siła, której raczej nikt nie podejmie się szukać, skoro brak faktów empirycznych choćby wskazujących na rozszerzanie się Ziemi.
Jeśli by założyć, że w przeszłości nasz glob był mniejszy, kontynenty się stykały tworząc metakontynen Pangeę, to gdzie podziała się cała woda w stanie ciekłym?