Muszka wzięła się za cenzurowanie fanpejdża. Poleciały wpisy z:
https://www.facebook.com/MuchaComics/posts/500123750064874 (m.in. traktujace o tym, ze "Mucha traktuje czytelnika jak zło konieczne").
Czarny PR do potęgi. Zamiast przeprosin - zarzuty.
Zamiast przyznania się do błedu - cenzura (ucieczka od odpowiedzialnosci za własne słowa).
Odpowiedzi w sprawie rozklejających się egzemplarzy na najnizszym poziomie = zaprzeczanie faktom. Nawet od samego Sklepu Gildia (ktory to zajmuje się dostawą komiksow rowniez bezpodrednio ze strony internetowej Muchy) rowniez dowiedzialem się, ze komiksy Muchy "często tak mają".
W rzeczywistosci WSZYSTKIE komiksy, ktore mam zakupione od Muchy mają kiepsko klejone grzbiety i jeśli nie wpuści się w nie superglue, marne szanse, że prędzej czy pozniej nie zaczną się rozklejać.
W przypadku kiedy drukarnia nie wywiązuje się w należyty sposób ze swoich zobowiązań, naturalne wydaje się być, że wydawca (lezy to przeciez w jego interesie) przywola ją do porządku i zażąda należytego wykonania usługi.
Zastanawiające jest, że tutaj coś takiego nie następuje, a wydawca atakuje... niczemu winnego czytelnika - tym samym staje w obronie drukarni.
A nie trzeba być wybitnym specjalistą i pracować w drukarni, by wiedzieć, że te komiksy są fatalnie klejone. Wystarczy spojrzeć. Mydlenie ludziom oczu uważam za uwłaczające inteligencji.
Mistrzostwo czarnego PR-u, a może konflikt interesów?