Dobra ta "Świetlista Brygada"! Zaczyna się jak "Opowieści wojenne", a kończy jak jakiś Hellboy - no, może w Hellboyu nie było aż takiej rozpierduchy. Fabularnie nie ma tu jakichś cudów, głębi, czy czego tam jeszcze - po prostu porządny komiks rozrywkowy, przyjemny mix z dzielnymi, amerykańskimi chłopakami, nazistami i boskimi siłami, do tego jeszcze zimowa sceneria. Po przeczytaniu tego komiksu, tym bardziej żałuję, że Egmont wciąż nie zdecydował się na "Batman & Robin" z New 52 - skoro to robota tego samego scenarzysty, to może być znacznie lepiej niż "Detective Comics", "Dark Knight", czy "Eternal". Rysunkowo też solidny poziom, kreska Snejbjerga spodobała mi się już w "Byłem bogiem", ale tu mam wrażenie, jest jeszcze lepiej.
Jak ktoś ma ochotę na dobry, mainstreamowy komiks, bez wchodzenia w żadną serię, to warto sięgnąć po "Świetlistą Brygadę".