tymczasem strona Muchy przepoczwarza się coraz bardziej, postępując w swej brzydocie i totalnym braku informacji... gratulujemy!
mówiąc szczerze, z Muchy nie mam nic i - patrząc po zapowiedziach - nic na razie nie kupię, bo albo kompletnie nie moja półka (lateksy exmenowe), albo niespecjalnie mi podeszło (Loveless), albo mam i nie zamierzam wymieniać na wersję polską (Pride of Baghdad).