Co ciekawego oglądacie?

[nolifesking]

Ah! my goddes. Dopiero 3 epizod.. ale muzyka naprawdę bardzo ładna, kreska w porządku a fabuła na razie ciekawa.. zobaczymy jak dalej.
Hmm jak na razie plasuje wysoko wśród obejrzanych przeze mnie motywów   miłości w anime. :P.
Prym wiedzie School Rumle i DNAngel, dalej jest Shuffle, Ichigo 100%, Suzuka.

[Ginko]

Co do Ergo Proxy. Denerwuje mnie jedno niedociągnięcie.
Uwaga Spoiler:

Gdy Vincent idzie przez świat zewnętrzny(z Kopuły Moskiewskiej do Kopuły Romdeau i nie choruje a gdy ucieka na zewnątrz, choruje na przypadłość innego otoczenia zewnętrznego świata).

[Nakago]

Aktualnie jestem przy 37 odc. i co ciekawe pierwszy raz w życiu zobaczyłem zilustrowane trzęsienie ziemi w anime.

Obejrzyj sobie "Taiyo no Mokushiroku", będziesz miał drugi raz .

[Hollow]

Co do Ergo Proxy. Denerwuje mnie jedno niedociągnięcie.

Z czasem wszystko się wyjaśni o każe się, że to wcale nie było niedociągnięcie. ogólnie rzecz biorąc jego organizm przystosował się do życia w świecie zewnętrznym, a potem gdy się zmienił stał się silniejszy

[steelie]

Po 8 epach pierwszej serii Higurashi
Historyjka nr 1 bardzo ok, zwłaszcza pod koniec. Przy drugiej już się wynudziłem, pomysł "kawaii dziewczynki są kawaii i robią dużo sd, ale w końcu zaczynają się dziwnie zachowywać" ciężko chyba rozciągnąć na większą ilość odcinków. Postacie płaskie jak deski, żadna nie zapadła mi w pamięć, bo ich jedyną rolą jest wyglądanie słodko, a w pewnym momencie powiedzenie czegoś dziwnego przy akompaniamencie nastrojowej muzyki. Główny bohater to porażka, zupełnie nie rozumiem jego działania, już Kouta z EL był lepszy (a to jest dla bohatera naprawdę duża obraza). Grafika jest po prostu brzydka, i nie tylko dlatego, że nie lubię moe. Twarze dziewczynek praktycznie identyczne, reszta mało szczegółowa. Tła paskudne. Póki co dałbym z 7/10 za muzykę i fajne cliffhangery.

[Krova]

Niestety przychylam, pierwsza Historia świetna, potem było tak sobie, a końcówka jak dla mnie liiiiipnaaaaaa. Dlatego drugiego sezonu nie ściągam :S


 A, od 12 grudnia na Canal + leci Ergo Proxy =D

[Shirosama]

Aż sam się sobie dziwię ale już dawno nie oglądałem żadnego anime gdyż od 2 tygodni gram w Final Fantasy 10. Skończyłem tą grę raz ale potem ponownie w to grałem i już też końcówka ale tym razem chcę ją przejść w 100 % gdyż to doskonała gra a potem nie wiem czy grać w X-2 i FFXII bo słyszałem że są słabe ale i tak mam jeszcze devil may cry które muszę przejść więc anime może poczekać.
Później mam w planach obejrzeć Ghost Hunt.
PS:
Drugi sezon Higurashi już niedługo wyjdzie w całości i wtedy ocenię jak wypada w porównaniu z I serią która była świetna i ogromna w tym zasługa muzyki.

[Hollow]

Ostatnio obejżałem ze znajomymi kilka odcinków Karin. Anime opowiada o najborszej wampirzycy na świecie. Zamiast pić krew ofiar... produkuje jej nadmiar co najczęściej kończy się ogromnym krwotokiem z nosa. Ogólnie takie sobie.

[Frey Ikari]

Zakończyłem saikano (piszcie sobie co chcecie ale to naprawdę jedno z lepszych anime jakie powstały), teraz oglądam Gunsilger Girl i Shuffle!.
Jak narazie pozytywnie, polecam oglądanie na przemian shuffle! oraz np saikano albo Air..., jakoś tak lepiej na sercu...

[Bere]

Hmm, pomijając wszystkie crapy i średniaki...
Co prawda dopiero zacząłem oglądać Sayonara Zetsubou Sensei, jednak widać już że anime godne jest polecenia. Ciężko mi tu skomentować je jakimikolwiek słowami, na pewno można napomknąć coś o specyficznej kresce i dobrym humorze- bah, najlepiej sprawdzić samemu. U mnie zapowiada się coś koło 8-9/10, w każdym razie jeszcze raz polecam.

[Wilk Stepowy]

Tylko z Sayonara Zetsubou Sensei jest jak z Magipokanem - masa lingwistycznych żartów stricte dla Japończyków. Tłumaczenie odziera to z całego humoru, ale i tak anime naprawdę dobre.

A ja oglądam Dennō Coil - normalnie zakochałem się w tym anime. Nie podejrzewałem, że w tak cyberpunkową scenerię (sieć) da się upchnąć tak cudownie baśniową i tajemniczą historię. Oglądając to czuję się o piętnaście lat młodszy, gdy to buszowało się po starych bunkrach, bagnach, porzuconych budynkach itp, szukając różnych skarbów

[Bere]

Tylko z Sayonara Zetsubou Sensei jest jak z Magipokanem - masa lingwistycznych żartów stricte dla Japończyków.

Zdążyłem zauważyć- chciałoby się czasem znać japoński trochę lepiej... dużo lepiej...? Paarfekto...?  

A tak bardziej na temat to ostatnio narobiłem sobie niezłego obciachu, pytając się kim jest ta dziewucha machająca mieczem-którego-nie-ma... tak, jakoś wypadło mi z planów Fate/Stay Night. Oczywiście nadrabiam.

[koni]

Co prawda dopiero zacząłem oglądać Sayonara Zetsubou Sensei, jednak widać już że anime godne jest polecenia. Ciężko mi tu skomentować je jakimikolwiek słowami, na pewno można napomknąć coś o specyficznej kresce i dobrym humorze- bah, najlepiej sprawdzić samemu. U mnie zapowiada się coś koło 8-9/10, w każdym razie jeszcze raz polecam.

Również dopiero zacząłem oglądać, ale już po pierwszych epach polecam wszystkim. Anime jest dla mnie genialnym odzwierciedleniem współczesnych  kłopotów i stylu życia Japończyków. Parodia obecnych wartości społecznych i przy tym mnóstwo gier językowych, a to wszystko wplecione w jeden oryginalny ciąg tragi-komedii.

Dodatkowym plusem jest kreska/tło - bardzo stylizowane i przyciągające wzrok. Niby surowa, ale jednak dopracowana.
Czasem anime jest za szybkie, zbyt dynamiczne i trzeba po kilka razy przewijać niektóre fragmenty. A tak, to widzę same plusy.
Potwierdzam wcześniejszą notę- czyli 8 lub 9/10
 

[Silent Angel]

Tylko z Sayonara Zetsubou Sensei jest jak z Magipokanem - masa lingwistycznych żartów stricte dla Japończyków. Tłumaczenie odziera to z całego humoru, ale i tak anime naprawdę dobre.

Niestety Sayonara Zetsubou Sensei ma tendencję spadkową. Pierwsze 3 odcinki są naprawdę przepełnione żartem i dobrym pomysłem. Niestety im dalej się idzie tym seria staje się... wręcz beznadziejna... widać że autorzy mieli najpierw natchnienie, ale niestety z czasem pomysły im się wyczerpały i seria robi się wręcz żałosna. Wprawdzie nie oglądałam jeszcze 10 i 11 odcinka ale nie sądzę aby sytuacja ta uległa zmianie i za sprawą jakiegoś cudu utrzymała genialny poziom pierwszych odcinków.
 

A tak bardziej na temat to ostatnio narobiłem sobie niezłego obciachu, pytając się kim jest ta dziewucha machająca mieczem-którego-nie-ma... tak, jakoś wypadło mi z planów Fate/Stay Night

Ty niewierny XD Nie wiedzieć kim jest moja najulubieńsza postać, niewybaczalne. A tak poważnie - jeszcze nie znalazłam kogoś kto po obejrzeniu tej serii by narzekał. Więc radze brać się do roboty i nadrobić zaległości

[Szyszka]

Dodatkowym plusem jest kreska/tło - bardzo stylizowane i przyciągające wzrok. Niby surowa, ale jednak dopracowana.
 

to jest piep**ony Shaft. oni nie mają kadrów, oni mają UJĘCIA. nie mają tła tylko EKSPRESJE . ilość nawciskanych rastro-renderów na centymetr kwadratowy jest równa ilości ujęć Naruto przez całą serię. ani to wdzięku nie ma, ani sensu, można zrobić jedno, dwa naprawdę ładne artystyczne hop-siup, ale na Boga, nie w każdym ujęciu! w takim Samurai Champloo jak walnęło po oczach, to człowiekowi decha zapierało, a tu całość chce być taka... ARTYSTYCZNA przez duże G. nie, wybaczcie, zarzuciłam po trzech odcinkach, bo humor może i dobry, ale powtarzalny koszmarnie, śliczne prosate twarze postaci ućkane w jakieś wydumane rastry. tak jakby tła były ważniejsze od samych postaci. nie służą one niczemu poza byciem ozdobnikiem. mniej więcej takim jak stos wisienek na łyżeczce śmietany.

za to oglądam Towards the Terra i ten stary chara design mnie rozczula, podobnie jak przewidywalność plotów, która jest przesiąknięta taką cudowną manierą starych mang. pomijając jednak pewne naiwności wczesnomangowe (pewne skróty myślowe, sposoby przedstawiania postaci) jest to fabuła pełną parą, są bisze, walka z dwóch ras, akcja toczy się powoli, ale jest dopracowana. i nie karmi wydumanym humorem, pseudooryginalnością i nie wiadomo czym. ot, fajna historyjka.