Może nie zachwycił, ale owszem - śledzę z niemałym zacięciem każdy nowy odcinek. Na początku wpieniał mnie Toppi, ale teraz już nie wyobrażam sobie serii bez tej chodzącej beczki śmiechu. Fabuła... Cóż, biorąc pod uwagę że jest na podstawie gry, to całkiem nieźle. Weź pod uwagę że w RPG całą fabułę masz w filmikach, które jak by nie było są tylko dodatkiem do levelowania na potworkach. W anime to by się nie udało - same walki byłyby zwyczajnie nudne (patrz Naruto). Opening to indeed małe cacuszko, tak muzycznie jak i wizualnie. A poza tym wiesz - laska w wysokich butkach po same uda, z ogromny cusiem do robienia kuku na plecach i mająca na imię Śmierć... Czegóż więcej potrzeba?