no właśnie Men of Wrath. napisz coś prosze o tym tytule, bo też znajduje się na mojej wiszliście i nie wiem czy brać ?
Wiesz co ja to czytałem jak to wychodziło na bieżąco oczywiście nie do końca zgodnie z kodeksem samuraja. Ja Ci może rzucę jakieś coś na szybko, skojarzenia, bo ja wolę nie mówić brać albo nie.
Patent jest taki, że to jest historia w Icon, bo Aaron chciał podtrzymać klasyczny dla niego dział (oczywiście robi teraz Star Wars więc taki projekt poboczny, czemu nie). Garney (rysownik, współtwórca) całe życie robił superhero dla Marvela i jest to jego pierwszy projekt, do którego ma prawa (szanuję).
Tyle tła, jest pięć numerów, całość się toczy i kula (jak ta nabojowa, ważna bo dużo ich wystrzeliwują) się wokół rodziny Wrath(ów?) Dziadek Wrath zabił przez przypadek w trakcie kłótni o stado owiec swojego sąsiada. To jest historia która zdarzyła się dziadkowi Aarona, więc on robi trochę takie co by było gdyby. I patrząc po jego pisaniu to ta historia jest ważna dla niego (historia dziadka). Oczywiście jak to u Aarona to zło, czy instynkt zabijania jest (staje się) klątwą pokoleniową, która najbardziej się rozwija w postaci Iry Wratha (wnuczka) on jest cynglem i zabijaką od brudnych robót (bardzo brudnych - pierwsza robota pokazana to chyba najbrutalniejsza i najmocniejsza scena całej historii). W międzyczasie synowi Iry, który stara się uciec od klątwy, ale jak to bywa, nie do końca mu to idzie ma rodzić się dziecko.
Jest brutalnie bardzo, poziom brutalności przekręcony na full w prawo (w jednym z listów Aaron odpowiada, że czytanie McCarthyego to było dla niego przeżycie mistyczne, z tego co się mniej więcej orientuję - nie doczytałem Południka, bo za brutalny był na wtedy dla mnie- to to są te klimaty, ale lepiej jakby ktoś to potwierdził). Oczywiście im dalej w las i trupów więcej, tym czytelnik obojętnieje trochę, ale no jest mocno do końca. Tu też nie ma takiego tempa jak w Bastardsach czy w Scalped i całość ma tempo bliższe dla mnie sensacyjniaka. Ważny jest też motyw ze zwierzętami zdaje się.
Rysunkowo jest specyficznie, paleta barw bliższa realizmu niż Bastardsy. Mnie się podobało i lubię, z tego co czytałem KubyG teksty to jemu mieszanie się podobało. Tak jeszcze pomyślałem, że może mi się podobać bardziej niż jest naprawdę bo w końcu Garney pierwszy raz robi nie-superhero, a za taką historię dodatkowe punkty respektu
Całość jest ciężka, oczywiście jak to u Aarona mega dużo o może nie przeznaczeniu, ale przechodzeniu rzeczy w rodzinie (nowy Criminal też o tym w sumie jest). Nie każdy lubi taki temat, no dla mnie to jest jeden z ważniejszych (straszniejszych) tematów. Mnie się całość podobała (oczywiście w cudzysłowiu, bo to nie są rzeczy do podobania się, raczej "nie żałuję lektury")
Nie powinienem chyba kończyć klasycznym "odpal pierwszy numer na skanach na próbę i zobacz", ale nic innego mi nie pasuje D:) Prawdopodobnie Ci niezbyt pomogłem