Czytam recenzje tego filmu i dziwi mnie naprawdę, że ignoranci, którzy mienią się być znawcami nie wpadli na to, że ten film nie mówi tak naprawdę o kosmitach, nie jest horrorem, ani (jak napisano na tym portalu) jego wymowa nie jest ciekawa ze względu na to, że każda z postaci tam występujących ma za sobą traumatyczne doświadczenie. Jak nie umieliście ślepcy dojrzeć oczywistego, to po co grzebiecie???
"Znaki" są o tym, że Bóg, czy jak kto woli (to do ateistów) Los wybiera dla nas to, co najlepsze w danym momencie naszego życia. I że nawet zdarzenie, które uznajemy za tragedię po latach okazuje się mieć pozytywne następstwa. Shyamalan mówi nam: "ufajcie swojemu losowi (dla wierzących- Bogu), a on was zaprowadzi do miejsca przeznaczenia, a on dla was wybierze drogę najlepszą". Tłumaczy nam, że nie można gniewać się na Boga. Wypadek żony Pastora, który spowodował jego owdowienie i osierocenie dwójki dzieci był po to, żeby mogła wypowiedzieć słowa, które uratowały cała rodzinę. Astma jego syna, którą uważano za przekleństwo nie pozwoliła mu wciągnąć do płuc śmiertelnego gazu. O tym mówi ten film!!!